MUZEUM CZĘSTOCHOWSKIE. Gwiazdy polskiego szkła po 1945 roku. Wystawa ze zbiorów Pałacu Schoena Muzeum w Sosnowcu


Wystawa prezentuje przykłady wyrobów szklanych autorstwa współczesnych polskich projektantów. Wśród eksponatów znajdują się reprezentatywne prace takich znakomitych artystów plastyków i technologów szkła jak Zbigniew Horbowy, Kazimierz Krawczyk, Aleksander Puchała, Bogdan Kupczyk, Józef Górski, Jerzy Słuczan-Orkusz, Jan Sylwester Drost, Ludwik Fiedorowicz i Eryka Trzewik-Drost.

Ukazuje różnorodne, przyciągające uwagę bogactwem kształtów, kolorystyki, faktur i zdobień wyroby: wazony, misy, świeczniki, komplety do napojów, patery, talerze. Jest doskonałą okazją do poznania rodzimego designu okresu powojennego oraz prześledzenia zmieniających się na przestrzeni lat trendów i tendencji stylowych.

Polskie szkło było i jest doceniane jako istotny fragment narodowego dziedzictwa kulturowego. Przez długie lata praca designerów pozostawała anonimowa, dopiero ostatnie kilkanaście lat przywróciło znaczenie artystom szkła i przyniosło uznanie oraz podziw dla ich pracy. Kuratorkami wystawy są Ewa Chmielewska z Pałacu Schoena Muzeum w Sosnowcu i Katarzyna Sucharkiewicz z Muzeum Częstochowskiego. Ekspozycję można zwiedzać do 28 września 2025 roku w Galerii Dobrej Sztuki, Al. NMP 47

Poniżej prezentujemy arcyciekawe opracowanie dotyczące wystawy, autorstwa kustosz Ewy Chmielewskiej z Muzeum w Sosnowcu.

Gwiazdy polskiego szkła po 1945 roku

Polski przemysł szklarski dzisiaj istnieje w mocno okrojonej formie. Do 1989 r. istniało czternaście hut szkła gospodarczego i kryształowego, z których do dziś istnieją dwie – Krosno Glass S. A. i Huta Szkła Kryształowego „Julia” w Piechowicach. Pozostałe to już historia, ale dzięki kolekcji polskiego szkła użytkowego w Pałacu Schoena Muzeum w Sosnowcu nie zostanie zapomniana. W zbiorach muzealnych znajdują się najlepsze dzieła szklanego designu, które są uzupełniane w miarę dostępności na rynku brakujących wzorów. W tej chwili kolekcja obejmuje obiekty reprezentatywne dla polskiego szkła od początku XX w., a jej zasoby pozwalają na badania i ekspozycje edukacyjne, poszerzające wiedzę o polskim dziedzictwie.

Do lat 50. XX w. bazowano na wzorach przedwojennych, pomimo zabiegów powstałego w 1950 r. Instytutu Wzornictwa Przemysłowego, lobbującego za wprowadzeniem artyzmu do produkcji przemysłowej i dopiero w  końcówce tego dziesięciolecia zaczęły się zmiany. Upaństwowione huty szkła zaczęły zatrudniać profesjonalnych designerów – głównie absolwentów Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych we Wrocławiu, (od 1996 r. Akademia Sztuk Pięknych, od 2008 r. imienia Eugeniusza Gepperta) jedynej uczelni kształcącej artystów  szkła, a prawdziwym powodem była potrzeba przygotowania oferty eksportowej jak najbardziej dopasowanej do gustów zagranicznych klientów.

Przez polskie szklarnie przewinął się korowód znakomitych designerów, którzy z mniejszym lub większym powodzeniem unowocześniali polskie szkło. Większość prezentowanych na ekspozycji artystów całe zawodowe życie spędziło na etacie projektanta w jednej lub kilku hutach szkła, nie rezygnując z indywidualnych działań artystycznych. Młodsi, którzy zaczynali pracę od II połowy lat 70., kończyli karierę  z powodu zamykania zakładów, a jeszcze inni z różnych powodów zmieniali pracę lub współpracowali z wytwórniami szkła na zlecenia.

Z Hutą Szkła Gospodarczego „Ząbkowice”, działającą w latach 1884-2006, związani byli Jan i Eryka Drostowie, Bogdan Kupczyk, Ludwik Fiedorowicz i Ryszard Serwicki. Zakład specjalizował się w szkle prasowanym, któremu zespół ów nadał nowy kształt i znaczenie. Jan Sylwester Drost (1934 – 2024) pracował tu od 1960 r. do końca istnienia szklarni i to on zapoczątkował reformę polskiej prasówki projektując formy i dekory, które weszły do historii polskiego i światowego designu. Słynne Asteroid, Stella, Wielolinia i inne zerwały ze znanymi od kilkudziesięciu lat dekorami na rzecz nowoczesnych, zainspirowanych m. in. naturą, zjawiskami optycznymi i skandynawskimi trendami. Podjął wyzwanie konstrukcji prasowanych form z elementami przestrzennymi, czego efektem są kultowe Radiant i Diatret, a rezygnując z pierścienia zamykającego formę do prasowania wprowadził do wielkoseryjnej prasówki element unikatowości. E. Trzewik-Drost (ur. 1931) po kilkuletniej pracy w Fabryce Porcelany Bogucice zmieniła tworzywo i od 1966 do 1996 r. tworzyła szklane wzory komponując je niczym współczesne rzeźby. Najbardziej znane dzieła artystki to komplety Cora i Poziomki oraz figurki Rodzina i Meksykanka. Krótko działał tu B. Kupczyk (ur. 1934) – w okresie 1961-1966. Projektował formy o opływowych kształtach, dominujących ówcześnie (komplet palacza, seria Rotterdam), ale i fasony o wyrazistej i zdecydowanej bryle. L. Fiedorowicz (ur. 1948) ma w dorobku kilka mistrzowskich wzorów prasowanych (Lars, Jaskry), ale najlepiej spełniał się w barwnym szkle formowanym ręcznie, co umożliwiała mu funkcja kierownika ząbkowickich oddziałów, najpierw Zakładu Szkła Artystycznego „Siemianowice”, a od 1979 r. Huty Szkła Artystycznego „Staszic”. Poziom wzorów R. Serwickiego (1949-2020) nie odstawał od reszty zespołu, projektował też szkło artystyczne w krakowskiej filii Instytutu Szkła i Ceramiki. Izabela Szkleniarz (ur. 1954) pracująca tu w latach (1993-2003) natchnienia szukała głównie w przyrodzie przenosząc na projekty naczyń rośliny i elementy zjawisk meteorologicznych.

Jednym z pierwszych absolwentów wrocławskiej PWSSP był Jerzy Słuczan-Orkusz (1924 – 2002), a jego zawodowe doświadczenia obejmowały pracę w HSK „Julia”, Pieńskich Hutach Szkła, SP „Lumen” w Poznaniu, ale najlepsze wzory stworzył w krakowskim oddziale Instytutu Szkła i Ceramiki (1968–1974 i 1979–1981) oraz Hucie Szkła „Tarnowiec” (1982-1991). Pierwsza huta powstała w 1936 r. i do 1998 r. wytwarzano tu szkło, które wykreował właśnie Słuczan-Orkusz, o  rozbudowanych formach, dekorowanych bogato i charakterystycznie, o wyróżniającej się kolorystyce, której walorem były partie przezroczyste przeplatane tzw. „mąconymi”, czyli nieprzezroczystymi. W Tarnowcu, ośrodku założonym w 1975 r., w 2012 zlikwidowanym, „uspokoił” formę naczyń, zachowując uproszczoną dekorację i jednolitą barwę. Jego uczennicą w krakowskiej hucie była Zofia Pasek (ur. 1952), która spędziła tu swoje zawodowe życie i projektowała w stylu zapoczątkowanym przez Orkusza, stosując oszczędniejszą i bardziej powściągliwą dekorację.

Mekką barwnego szkła o oryginalnych kształtach i bogatej, niespotykanej dotąd w kraju, kolorystyce była Hura Szkła Artystycznego „Barbara” w Polanicy Zdroju, oddział HSG „Sudety”, uruchomiona jako studio doświadczalno-artystyczne w grudniu 1974 r. Do początku lat 90. XX w. było to niepodzielne królestwo Zbigniewa Horbowego (1935 -2019), jednego z najpopularniejszych rodzimych designerów, projektującego dla „Sudetów” od 1959 r. do prywatyzacji „Barbary”. Od 1965 r. łączył projektowanie szkła z pracą dydaktyczno-naukową na wrocławskiej uczelni, gdzie wykształcił kolejne pokolenia artystów szkła. Wzory Horbowego znane są z finezyjnej formy i pastelowych barw, przyjmujących różne odcienie w zależności od oświetlenia. To właśnie on wprowadził sposób dekorowania zwany antico, a polegający na wprowadzeniu do wewnętrznej struktury szkła zawiesiny zróżnicowanych wielkością pęcherzyków wzbogacających ją optycznie, a cechą jego kieliszków była tzw. ciągniona od czary smukła i delikatna nóżka. W zespole stworzonym przez artystę działali jego uczniowie: Kazimierz Krawczyk (1948 -2018), Lucyna Pijaczewska (ur. 1950) i Czesław Zuber (ur. 1948), którzy projektowali tu w latach 1975-1979. Po  tym okresie dwoje pierwszych porzuciło projektowanie, a przy szkle, tylko unikatowym, do dziś pozostał Cz. Zuber. Huta „Barbara” przestała wytwarzać szkło w 2018 r., a szkło Horbowego i zespołu nieprzerwanie cieszy się ogromną popularnością.

Technika antico szybko rozprzestrzeniła się wśród designerów. Bardzo chętnie stosował ją np. Józef Górski (ur. 1941) w Hucie Szkła Gospodarczego „Tarnów”, która funkcjonowała w latach 1934 – 2012. Artysta projektował tu od 1968 do 1986 r., później, w okresie 1992 – 2001, w HS Fistek Glass w Tarnowie. Jego wzory są oszczędne w wyrazie, często kontrastuje partie przezroczyste z matowymi i chętnie czerpie ze skarbca podhalańskiej sztuki ludowej. Barbara Kaczmarek-Górska (ur. 1941) pracowała w „Tarnowie” w tym samym czasie, a potem w latach 1995-1997 w innej tarnowskiej hucie „Alicja”. Umiejętnie stosowała zróżnicowane profilowanie w konstrukcji form oraz niewielkie, wyraziste akcenty kolorystyczne w bezbarwnych wzorach.

W 1924 r. w Krośnie powstała jedna z hut Polskie Huty Szkła, która po II wojnie i rozbudowie przekształciła się w Krośnieńskie Huty Szkła, a obecnie nosi miano Krosno Glass S. A. i jest jedynym w kraju producentem szkła sodowego działającym na dużą skalę, znanym na całym świecie. Od końca lat 50. funkcjonuje tu zespół projektantów, dzięki którym marka Krosno zdobyła światową renomę i wciąż ją umacnia. Jednym z nich był Wszewłod Sarnecki (ur. 1936), który pracował tu wprawdzie krótko (1964-1973), ale unowocześnił krośnieńskie wzornictwo i pozostawił wiele inspirujących projektów, np. zestaw Direction, Oslo czy komplet o powierzchni stylizowanej na korę drzewa. W późniejszych latach twórca pracował w Centrali Exportowo-Importowej Minex i też stworzył wiele projektów realizowanych w innych hutach. Autorem wielu nowatorskich wzorów był Jerzy Maraj (1946-2016), autor zestawów do alkoholi i użytkowych, które zaprojektował w latach 1971-1984. Szczyt możliwości twórczych artysty przypadł na lata późniejsze, gdy zastąpił J. Słuczana-Orkusza w Tarnowcu i wykreował proste fasony zdobione barwnymi deseniami skupionymi w ich niewielkich partiach, wykorzystywał marmoryzowanie oraz tlenki metali uzyskując zawiesinę nieregularnych cętek, smug i pęcherzy. Najlepsze wzornictwo stworzył w Hucie Pięknego Szkła „Makora”, gdzie pracował po 2007 r. Całe zawodowe życie spędziła tu Janina Szopa (1946-2021), a jej prace odznaczają się elegancją i wytworną linią. Podobnie Jan Siedlecki (ur. 1948), twórca zestawów kieliszków i form użytkowych o zróżnicowanej linii, od klasycznej do fantazyjnej. Po odejściu na emeryturę tworzy artystyczne szkło autorskie we własnej pracowni. Kompozycja Fuzz z 1996 r. to jedno z takich dzieł.

Beata Szajna (ur. 1969) od 1998 r. pracuje w Krosno Glass S.A. i ma na koncie wiele osiągnięć wzorniczych obejmujących serie kieliszków, wazonów i innych form. Mistrzowsko operuje barwą zestawiając tła naczyń z kontrastowymi akcentami barwnymi zakomponowanymi w otoki, wertykalne akcenty lub kompozycje na awersach. Patrik Illo (ur. 1973), słowacki designer, działał w Krośnie w latach 2006-2009 i eksperymentował z formą kieliszków, np. seria Blue night oraz  barw w strukturze szklanych form.

Jednym z ważniejszych ośrodków szklarskich była Huta Szkła Gospodarczego „Hortensja” w Piotrkowie Trybunalskim istniejąca w latach 1889 – 2004. Tutaj wytwarzano przedmioty z krystalinu (masa szkła z dodatkiem 19% tlenku ołowiu) powlekając je barwną warstwą, w której szlifowano dekory, najpopularniejszym asortymentem były kieliszki zwane remerami. Technikami właściwymi tylko „Hortensji” są np. szkło typu „mimoza” i galwanizacja srebrem. Tutaj również projektowało wielu znakomitych designerów tworząc poszukiwane do dziś wzory. Barbara Urbańska-Miszczyk (1936-2012) pracowała w latach 1962-1984, a później wybrała własną drogę i skoncentrowała się na szkle unikatowym. W hucie stworzyła m.in. wzory w technice „koral”, krystalinowe, galwanizowane i  wiele innych. Dla Stanisława Kowalczyka (1944-1982) „Hortensja” była jedynym pracodawcą i   pozostawił m.in. serie oryginalnych kieliszków z barwnymi, kulistymi trzonami, formy z krystalinu i te dekorowane „mimozą”.     Janusz Kazanecki (1950-2021) pracował do końca zakładu, a poza formami użytkowymi zdobionymi na wiele sposobów tworzył szkło unikatowe. Prezentowany zestaw mleczny z czarną nitką należy do najlepszych polskich projektów użytkowych. Andrzej Tkaczyk (ur. 1953) spędził w „Hortensji” zaledwie kilka lat, od 1979 do połowy lat 80., a potem wyjechał z Piotrkowa i całkowicie zmienił zatrudnienie.

  Roman Chalasz (ur. 1960) to człowiek orkiestra, tworzył scenografie, pisał piosenki i zajmuje się szeroko pojętym projektowaniem od opakowań po szkło użytkowe i oświetleniowe. Współpracował m.in. z hutą „Makora” i dla niej zaprojektował prezentowane pojemniki.

Przedsiębiorstwo Lubelskie Huty Szkła utworzono w latach 50. XX w. jako konglomerat zakładów szklarskich Lubelszczyzny, w 1997 r. rozpoczęto jego likwidację, a wchodzące w jego skład podmioty zostały sprywatyzowane. Od 1975 do 1997 r. pracowała to Grażyna Unold (ur. 1946), designerka projektująca formy zarówno ze szkła sodowego jak i kryształowego. W obu rodzajach osiągnęła znakomite rezultaty, jej wzory charakteryzują się świeżością, zgrabną linią, a kryształy nowoczesnym dekorem.

Od momentu zatrudnienia w przemyśle profesjonalnych designerów polskie szkło ołowiowe (inaczej kryształowe, 24% masy szklanej to tlenek ołowiu) zaczęło się zmieniać. Twórcy wypracowali nowy język dekorów, koncentrując się na oszczędnych i prostych zdobinach, a odchodząc od tradycyjnych i obfitych motywów. Niestety walka ta nie była łatwa, nowoczesne zdobnictwo królowało w ofercie eksportowej, a rynek krajowy dalej pozostawał tradycyjny i dlatego przez długie lata kryształy pozostawały symbolem mieszczańskiego gustu. A ośrodków wytwarzających ołowiowe obiekty było w kraju sześć, w tym wspomniane wyżej Lubelskie Huty Szkła.

W województwie śląskim od 1884 do 2015 (data ogłoszenia upadłości) r. działała Huta Szkła Gospodarczego „Zawiercie”, której designerzy aktywnie włączyli się w walkę o nowe oblicze kryształu. Ale do 1986 r. równolegle do szkła ołowiowego wytwarzano tu całkiem szeroki asortyment barwnej sodówki w nasyconych barwach, często typu antico. Józef Podlasek (1934-1995) i Maria Słaboń (ur. 1947) spędzili tu niemal całe życie zawodowe i mają w dorobku znakomite wzory z obu rodzajów szkła. Zofia Szmyd-Ścisłowicz (ur. 1952) pracowała tylko w okresie 1979-1984, następnie spełniała się w szkolnictwie artystycznym, a do jej szklanej spuścizny należy głównie szkło ołowiowe. Zawierciańskie kryształy to wytwory najwyższej klasy, ale te nowocześnie zdobione produkowano tylko na eksport, dlatego sporadycznie pojawiają się na rynku.

Hutę Szkła Kryształowego „Julia” w Szklarskiej Porębie założono w 1841 r. i do 1956 r. istniała pod nazwą „Józefina”, w 2000 r. ogłoszono jej upadłość. W latach 40. i 50. XX w. oblicze kryształów huty próbowali zmienić Henryk Albin Tomaszewski (1906-1993) i J. Słuczan-Orkusz, niestety bezskutecznie. Udało się to dopiero Reginie (1931-2019) i Aleksandrowi (1931-1997) Puchałom, którzy zawitali tutaj w 1959 i 1960 r. i pozostali do końca. Kryształy „Julii” dekorowano oszczędnymi szlifami, ale często tworzyły na ich powierzchniach gęstą sieć, stosowano lazury miodowe, na których szlifowano bądź grawerowano głównie motywy przyrodnicze, na życzenie klienta wzbogacano szkło srebrnymi obręczami. Huta była przedsiębiorstwem wielozakładowym, do dziś pod marką „Julia” działa była szlifiernia w Piechowicach, gdzie w ograniczonej skali jeszcze jest wytwarzane szkło, które projektują Elżbieta i Sebastian Pietkiewiczowie.

Kolejna dolnośląska szklarnia to założona w 1864 r. Huta Szkła Kryształowego „Violetta” w Stroniu Śląskim, wyburzona w 2019 r. Pracujący tu Stanisława Paczos (1934-2002) w latach 1968-1983 i Janusz Robaszewski (ur.1952) od 1975 r. do emerytury, od początku próbowali zmieniać tradycyjne wzornictwo tutejszych kryształów. W pełni udało się to dopiero po 2000 r., ale już bez S. Paczos, a z udziałem m.in. Agnieszki Leśniak-Banasiak (ur. 1978), współpracującej z zakładem w latach 2006-2008. Te kryształy były już na światowym poziomie, często artyści umiejętnie łączyli bezbarwne partie form z barwnymi, głównie ciemnymi, co dawało znakomite efekty, wzmocnione przez niebanalne szlify bezbarwnych powierzchni. Niestety znakomite wzornictwo nie zapobiegło upadkowi huty.

Tradycje Huty Szkła Gospodarczego „Sudety” w Szczytnej sięgają 1770 r., a w 2014 r.  jej zabudowania zniknęły bezpowrotnie. Wytwarzano tutaj szkło sodowe i kryształowe, które zdominowało ofertę zakładu od początku lat 90. XX w. Do 1974 r. projektował tu Z. Horbowy, od 1968 r. Stefan Sadowski (1941-1923) prawie do samego końca huty. Artysta projektował barwną i bezbarwną sodówkę, w tym wazony o charakterystycznej dla niego linii i eksportowe komplety form o grubych dnach dekorowanych w przedformach, a także zestawy kieliszków. Kryształy zaś tworzył okazałe, nawet dostojne, dekorowane w miarę oszczędnymi szlifami. Formowano je ręcznie i prasowano, co znacznie obniżało cenę, a dzięki designerowi nie wpływało zasadniczo na ich estetykę. Sodowe wazony i komplety form tworzyła też Ewa Gerczuk-Moskaluk (1947-2022) w latach 1973-1981, zanim nie poświęciła się pracy w szkolnictwie artystycznym.

W 1924 r. powstała Huta Szkła Gospodarczego „Irena” w Inowrocławiu, po 1945 r. wytwarzała szkło sodowe, a od 1975 r. kryształowe. Obecnie trwa proces likwidacyjny zakładu. Od 1975 r. projektowali tu Wit Płażewski (1923-2004) w latach 1975-1982 i Stefania Rybus-Kujawa (1948-1993). Płażewski wcześniej był designerem , ze znakomitym dorobkiem, we Włocławskich Zakładach Fajansu, dlatego w swoich projektach kryształów stosował wiele zabiegów charakterystycznych dla ceramiki. Rybus-Kujawa skłaniała się ku formom monumentalnym z adekwatnymi zdobinami, często także stosowała miodową lazurę urozmaicającą połacie obiektów. Po transformacji działał tu Krzysztof Batkowski (ur. 1960) od 1993 r., z przerwą, do końca zakładu. Jego formy i dekory inspirowała natura oraz abstrakcja geometryczna, projektował także sodowe kieliszki z „tańczącej” serii np.  Tango. Z hutą współpracowała także Katarzyna Hałas (ur. 1964) projektując dla niej kryształowe zestawy, m. in. Cesarski, Podróż i Fan Fan Tulipan.

Polskie szkło może poszczycić się wieloma sukcesami, było i jest doceniane w świecie i w kraju jako istotny fragment narodowego dziedzictwa kulturowego. Obecnie gromadzą je muzea i prywatni kolekcjonerzy, dzięki czemu wiedza o nim będzie coraz pełniejsza. Choć istnieją jeszcze białe plamy, które trudno wypełnić, a mówimy zaledwie o kilkudziesięcioletnim okresie, jaki upłynął od powstania poszczególnych wzorów. Przez długie lata praca designerów pozostawała anonimowa, nie była warta tego, by o nich mówić i sygnować wzory ich nazwiskami, stąd dzisiejsze trudności. Dopiero ostatnie kilkanaście lat przywróciło znaczenie artystom szkła i przyniosło uznanie oraz podziw dla ich pracy, a oni sami stali się popularni i czują się wreszcie docenieni.

 

źródło Muzeum

 

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *