1 kwietnia 2017 roku w Gimnazjum nr 7 przy ul. Zamenhofa w Częstochowie zebrali się sympatycy zumby (aerobic łączący różne tańce latynoamerykańskie). Impreza, którą już po raz drugi, przy wsparciu wielu osób, zorganizowały dwie dzielne częstochowianki: Katarzyna Bąk i Ewelina Wychowaniec, miała przede wszystkim charytatywny cel.
– Naszą ideą jest pomoc osobom chorym na autyzm. Pragniemy pokazać, że są to wspaniali ludzie, którzy żyją wśród nas i potrzebują oparcia i miłości. Przedsięwzięcie przynosi efekt, bo o Stowarzyszeniu, które zajmuje się chorymi na autyzm wiele osób dowiedziało się właśnie dzięki naszemu wydarzeniu – mówią Panie.
Przedsięwzięcie okazało się sukcesem. W imprezie uczestniczyło ponad dwieście osób. Sala tętniła muzyką, radością i dobrymi fluidami. W zabawę włączyli się chorzy i ich opiekunowie.
Imprezie patronowała “Gazeta Częstochowska”
Rozmawiamy z Eweliną Wychowaniec i Katarzyną Bąk
Po raz drugi podjęłyście się Panie organizacji wydarzenia na rzecz wsparcia chorych na autyzm. Jak przebiegły prace?
Katarzyna Bąk – Wyciągnęłyśmy wnioski z poprzedniego roku i teraz udało się wyeliminować pewne niedociągnięcia. Było łatwiej, bo ludzie o nas usłyszeli. A energia jest wyjątkowa. Udało się.
Ewelina Wychowaniec – Ostatnie cztery miesiące były dla nas czasem wytężonej pracy. Maraton jest ukoronowaniem, najlepszą nagrodą jest usłyszeć: fajnie było, cieszę się, że byłem, bo fajnie było pomóc.
Tegoroczna impreza odbyła się w innym miejscu. Czy to korzystna zmiana?
Ewelina Wychowaniec – Jeśli korzystniej. To dzięki współpracy z Panią dyrektor Gimnazjum nr 7, która użyczyła salę, co jest dla nas, a przede wszystkim dla osób chorych, jest znaczącą pomocą i bardzo za to dziękujemy. Dla mnie jest to wyjątkowe miejsce, bo jest to moja szkoła podstawowa, więc powrót do wspomnień. Akcja rozeszła się poza Częstochowę, wspomogły nas inne miasta. Partnerów i sponsorów mieliśmy z Poznania, Wrocławia, Warszawy, za co jesteśmy wdzięczni.
Promujecie Panie przy okazji problem autyzmu, potrzebę wsparcia chorych osób. Brakuje go bowiem zarówno na szczeblu lokalnym, jak i systemowym. Na co liczycie po tych akcjach?
E.W.– Najbardziej zależy nam, aby ludzie zrozumieli, że autysta jest taką samą osoba jak my. Kasia pięknie teraz powie…
K.B. – „Ja mam autyzm. A ty jaką masz moc? Ja mam zumbę.”
To Wasze przewodnie hasło?
E.W. – Tak. Chcemy, aby ludzie zrozumieli, że osoby chore na autyzm są takie jak ja, jak ty. Może są trochę nieporadne, ale dlatego jesteśmy im potrzebni, aby im chociaż trochę pomóc, aby mogły poczuć się zauważone, aby mogły żyć normalnie. Oni też lubią muzykę, lubią tańczyć.
K.B. – Tak, autystów nie wolno się bać, oni są blisko nas, a my się nie zarazimy. A ci ludzie potrzebują pomocy i miłości.
E.W. – Myśmy zakochały się, i mamy wielbicieli. W Stowarzyszeniu czujemy się jak w domu, a oni witają nas jak bliskich, z otwartymi ramionami. Dlatego chcemy więcej pomagać. Będzie kolejna edycja.
Ile osób uczestniczyło w maratonie?
K.B. – Trudno zliczyć, zapisanych było 150 osób, ale dochodziły kolejne. Na pewno podamy do publicznej wiadomości zebraną kwotę.
Panie są głównymi bohaterkami..
E.W. – …nie my tu jesteśmy bohaterkami.
Mówię o wymiarze organizacyjnym. Udało się Paniom zachęcić do współpracy szerokie grono przyjaciół.
E.W. – To są wyjątkowo dobrani ludzie. Każdy z nich jest dla nas ważny i zajmuje w naszym sercu dane miejsce. Wiąże się to z różnymi sytuacjami, wspomnieniami. Wystarczyło jedno słowo i byli gotowi przyjechać i pomóc.
K.B. – To są prezenterzy o ogólnopolskiej i światowej sławie. Pracują wolontaryjnie, nie biorą wynagrodzenia, a pokonują mnóstwo kilometrów, aby do nas dotrzeć. Każda pomoc jest dla nas ważna. Wszystkim sponsorom, a było ich w tym razem wielu, bardzo dziękujemy. Te cegiełki są niezwykle ważne.
E.W. – Bardzo dużą rolę przy organizacji maratonu odegrała przewodnicząca Rada Dzielnicy Raków i pani Małgorzata Mruszczyk. To kobieta z wielkim sercem. Każdy sponsor był na wagę złota. Wszystkim dziękujemy, bo maraton miał wysoki poziom, udało się nam nawet zapewnić transmisje na żywo na Youtube oraz telebim relacjonujący to co dzieje się na scenie. My na pewno spełniłyśmy swoje marzenia.
A jaki efekt przyniósł poprzedni maraton?
E.W. – Pani prezes Stowarzyszenia powiedziała nam, że po maratonie o Stowarzyszeniu i autyzmie dowiedziało się wielu ludzi. Wskazały to liczne telefony, wpłaty 1 procenta. Na konto Stowarzyszenia przekazaliśmy uzyskane z akcji pieniądze, nie były one zbyt wysokie, bo niestety koszty organizacyjne nas przerosły i nie wszystko poszło po naszej myśli. Ale w tym roku zrehabilitujemy się przynajmniej kilkukrotnie.
K. B. – Jest dobrze. Aukcja poszła super.
E.W. – Vochery i karnety licytowano wysoko, wzięciem cieszyła się koszulka Jakuba Błaszczykowskiego. Zebrali się ludzie, którzy po prostu chcą pomóc. Jesteśmy szczęśliwe.
Proszę powiedzieć czym jest zumba?
K.B. – To przede wszystkim świetna zabawa, połączenie tańca i fitness. Różne style: latino, regeton, funkin. Wszystko co w duszy gra. Zumba otwiera na ludzi, wyrabia poczucie rytmu, koordynację. Wyciąga z depresji, co jest udowodnione. Jak mówią psychiatrzy: uwielbiamy zumbiarzy.
Dziękuję za rozmowę
URSZULA GIŻYŃSKA
Rozmawiamy z Barbarą Kurek, prezes Częstochowskiego Stowarzyszenia Pomocy Osobom z Problemami Autyzmu
Po raz drugi odbywa się Maraton Zumby, który zwraca uwagę na problemy osób z autyzmem. Jak odbieracie Państwo takie przedsięwzięcia?
– To są najbardziej wartościowe inicjatywy. Nam trudno byłoby zorganizować tak duże przedsięwzięcie.
Stowarzyszenie również współorganizuje akcje?
– Przygotowaliśmy kącik fit. Pomogli nam sponsorzy, a przepyszne sałatki owocowe i jogurty zrobiliśmy sami.
Jak Państwa organizacja odnajduje się w Częstochowie? Jakie widzi Pani pozytywy i czy są jakieś trudności?
– Jeśli chodzi o autyzm, to zarówno w Częstochowie jak i w całym kraju zaczyna się problem z osobami dorosłymi, po 24. roku życia, które po zakończeniu edukacji pozostawione są same sobie. Nie ma rozwiązań prawnych oraz finansów na utrzymanie placówek, w których mogłyby dalej przebywać osoby dorosłe. Prowadzimy palcówkę wsparcia dziennego, w której przebywają osoby dorosłe z autyzmem. W tej chwili przebywa tam piętnaście osób. Ale jedna placówka to stanowczo za mało. Po wtóre, jest ona bardzo słabo dofinansowana, dlatego dzięki takim inicjatywom jak Maraton i innym, które podejmuje nasze Stowarzyszenie, możemy realizować pomoc.
Miasto Państwa nie wspiera?
– Wspiera. Finansuje dom dziennego pobytu na poziomie podstawowym. Ale by przygotować dodatkowe zajęcia terapeutyczne np. z dogoterapii, hipoterapii, pływania na basenie, musimy pisać projekty o fundusze.
Jak duża jest skala problemu osób z autyzmem w Częstochowie?
– Tych osób przybywa. Diagnostyka autyzmu jest w Polsce stosowana stosunkowo od niedawna. 15-20 lat temu nie było tak dużo zdiagnozowanych dzieci. Teraz mamy pierwsze dorosłe osoby autystyczne i dla nich trzeba tworzyć miejsca pobytu z możliwością dalszej terapii.
Czyli powinny być jakieś rozwiązania na poziomie ustawowym?
– Istotnie nie ma systemu, który objął by stałą opieką auty styków, które potrzebują wsparcia i nie powinny być stygmatyzowane, zamykane w domach. Oni mają prawo do życia w społeczeństwie i korzystać z dóbr. Dorosła osoba z autyzmem dostaje jedynie rentę socjalną, czyli 650 zł. Za te pieniądze trudno jest się utrzymać, a co dopiero rehabilitować. Taka osoba bez wsparcia rodziny nie ma szans na życie z zabezpieczeniem elementarnych potrzeb.
Czego trzeba życzyć Państwu?
– Bardzo chcielibyśmy, aby na terenie naszego miasta, jako jednym z nielicznych, powstał ośrodek dla osób z autyzmem, w którym znalazły one miejsce, gdzie byliby aktywni, spełniali swoje talenty, rozwijali swoje zainteresowani. Gdzie mogliby żyć na normalnym poziomie. Osoby z autyzmem potrzebują stałej opieki i pomocy, 80 procent z nich to osoby upośledzone. Liczymy na pomoc magistratu, który powinien wspomagać swoich chorych mieszkańców.
Dziękuję za rozmowę.
URSZULA GIŻYŃSKA