MAŁA KROPKA. Trójmorze? Daj nam Boże!


W tygodniku „Sieci” (nr 32/610; 2024) ukazał się ważny tekst Jana Parysa „Trójmorze jako blok geopolityczny”. Pojawiają się w materiale Parysa tezy, z którymi się zupełnie nie zgadzam, jak i takie, których słuszność potwierdzam z pełną satysfakcją.

 

Do tych pierwszych należy ocena, iż „Z powodu rosyjskiej agresji na Ukrainę budowa osi polityczno-gospodarczej między Paryżem, Berlinem i Moskwą odchodzi do przeszłości. Nikt nie może kooperować gospodarczo z krajem, który burzy pokój w Europie.” Teza Parysa najzupełniej mija się z prawdą i dla polskich interesów jest bardzo niebezpieczna. To jakby przymykanie oczu na bezsporny fakt, iż od czasu zjednoczenia Niemiec w 1990 roku, między Berlinem i Moskwą, nieprzerwanie i uporczywie, kwitnie współpraca nad budową PACATL-u (określenie moje: Sz. G.); geostrategicznego wału pacyficzno-atlantyckiego – od Władywostoku po Lizbonę.

Tej rosyjsko-niemieckiej współpracy nie nadwątliły: ani zagrożenia sprokurowane przez Nord Stream 1 i Nord Stream 2, ani tym bardziej, wojna na Ukrainie – pełnoskalowa i trwająca już dwa i pół roku. Ten właśnie czynnik sprawia, iż Putin dokonuje przeobrażenia swego państwa w militarno-gospodarczą machinę o globalnym znaczeniu i skuteczności. Niemcy zaś dzięki ustaleniom z Moskwą zyskały bezcenny czas, by uczynić z Unii Europejskiej już nawet nie swoją strefę wpływów, lecz – w pełnej skali – obszar swego bezpośredniego zarządzania. Dla Polski musiałoby się to skończyć statusem landu i to, co najwyżej, drugiej kategorii.

Nie ma więc – w swej opinii – Jan Parys racji: oś Berlin-Moskwa, ze służebną rolą Paryża – stale się przecież umacnia, uzyskując na obszarze Euroazji strategiczną inicjatywę. Za to Jan Parys odzyskuje polityczną rację, gdy pisze: „Obszar państw Trójmorza jest pod względem unikalny na świecie. Zbiegają się tu interesy dwóch mocarstw, czyli USA i Chin. Żadne z nich nie chce, by powstał polityczno-gospodarczy blok niemiecko-rosyjski. Umocnienie regionu Trójmorza leży zatem w interesie zarówno Chin, jak i USA, a państwa tego regionu powinny umiejętnie wykorzystywać sytuację.”

W podobny sposób opisuję przedstawione wyżej uwarunkowania – publikując od kilku lat, między innymi, na łamach „Kuriera Wnet” i „Gazety Częstochowskiej”.

Na koniec, w tym kontekście, warto przytoczyć fragment dzieła Leszka Moczulskiego „Geopolityka”, przywołujący pogląd na sytuację niepodległych państw, położonych w Europie, między Rosją a Niemcami – jednego z twórców geopolityki: Brytyjczyka Halforda Johna Mackindera. Mackinder – już w roku 1919 – dostrzegał bowiem realną możliwość utworzenia mocarstwa kontynentalnego, co na naszych oczach materializuje się w postaci budowy niemiecko-rosyjskiego, geopolitycznego wału, od Lizbony po Władywostok.

Pisze Leszek Moczulski: „Za jedyny sposób niedopuszczenia do tego uznał Mackinder maksymalne umocnienie i pomoc dla nowo powstałych państw, rozdzielających Rosję i Niemcy (…). Sugerował, iż w obliczu zagrożenia niemieckiego lub rosyjskiego mogłyby się sfederować, tworząc wystarczająco mocny potencjał obronny, lecz za rzecz główną uważał zdecydowaną wolę głównych mocarstw demokratycznych wsparcia niepodległości państw leżących między Bałtykiem, Morzem Czarnym i Adriatykiem. Był przekonany, że od tego zależy utrzymanie pokoju światowego. Nikt jednak nie przyznał mu racji, choć podczas II wojny światowej i w okresach wzrostu napięcia Wschód – Zachód jego prace stawały się nagle popularne.”

Nie ma najmniejszych wątpliwości, iż przesłanie Mackindera pozostaje aktualne i wyraziście obrazuje polskie, europejskie i globalne „tu i teraz” – splątane węzłem sprzecznych uwarunkowań.

Jeżeli zatem USA i Chiny jako wspólne dla nich zagrożenie rzeczywiście potraktują niemiecko-rosyjskie aspiracje, to muszą skorzystać z nauk Mackindera. I wspólnie, i jednocześnie – we właściwy i dla USA, i dla Chin sposób – postawić na Trójmorze.

Przy okazji, pragnę wzmocnić przekaz Jana Parysa, gdy pisze: „Obszar państw Trójmorza jest pod pewnym względem unikalny na świecie.” To fakt, ale trzeba powiedzieć, zgodnie z prawdą – mocniej: obszar Trójmorza – dla losów świata – jest kluczowy.

SZYMON GIŻYŃSKI

 

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *