Od 17 do 31 lipca 2009 roku w Konkuktorowni Zachęty swoje prace z cyklu ,,The colours of Stars” prezentuje Karolina Kosińska, absolwentka Liceum Plastycznego im. Jacka Malczewskiego w Częstochowie.
WYSTAWA W ZACHĘCIE
Karolina ukończyła również wydział malarstwa w Akademii im. Jan Długosza w Częstochowie (pracownia prof. Wincentego Moszkowskiego oraz wydział grafiki komputerowej i multimediów w Cieszynie w Uniwersytecie Śląskim. Kosińska swoimi obrazami nawiązuje do malarstwa portretowego, wykorzystując w tym celu współczesne media. Tworzywem są fotografie oraz kadry z koncertów i wywiadów telewizyjnych. Większość z nich namalowana jest w silnym optycznym zoomie. W obrazach ma miejsce zderzenie częściowo realistycznych portretów z abstrakcyjno-geometrycznym tłem o zróżnicowanej fakturze.
Jak zaczęła się Pani przygoda z piosenkarskim cyklem?
– Od Jeana Michela Jarra, po transmisji telewizyjnej jego koncertu w Gdańsku. Ale wcześniej przygotowałam w tej technice swój portret na konkurs do Warszawy. Dostał się do finałowej setki. Potem postanowiłam namalować portret mojego idola Muńka i wówczas pomyślałam, by rozwinąć ten temat. Zaczęło się od Jarra, potem była Chylińska, Madonna, Maleńczuk i nieustająco Muniek Staszczyk.
Prezentowana wystawa jest Pani kolejnym krokiem w rozwoju artystycznym.
– Zaczynałam od malarstwa pejzażowego, ekspresyjnego, cechowanego grubą fakturą i ciepłymi kolorami.
Ekspresji i kolorystyce nadal jest Pani wierna.
– Ale zmieniłam charakter malowania. Wcześniej było dosyć mięsiste. Teraz zastosowałam inną technikę kładzenia farby oraz innym rodzaj farby, zamiast olejnych – akryl. Nadal używam połączenie faktury, ale delikatniej z szerokim pociągnięciem pędzla. Stosuję zacieki, elementy geometryczne, które nadają głębi i przestrzeni.
Wykorzystuję duże powiększenia postaci i twarzy. Obraz jest stworzony z pikseli, które są przetworzone komputerowo. W dużym zoomie chciałam zatrzymać mimikę, gesty, charakterystyczne i pełne emocji podczas wykonywania utworów.
Jak przebiega proces tworzenia?
– Wykonuję zdjęcia z koncertów i wywiadach, które prezentowane są w telewizji. Później przerzucam je na komputer i obrabiam, by uzyskać dodatkowe efekty kolorystyczne i kontrasty.
Czy taka technika jest trudniejsza niż malowanie?
–Dla mnie jest to przyjemne i proste. Ta zabawa z komputerem, telewizją i aparatem jest odskocznią, pasjonuję się tym. Ale zarówno grafika, jak i malarstwo są dla mnie jednakowo ważne.
Muniek jest dla Pani symbolem Częstochowy?
– To mój idol. Postać bardzo barwna, o ciekawej osobowości. Lubię jego piosenki. Cenię, że utożsamia się ze swoim miastem i jego symbolem – Jasną Górą.
Czym Częstochowa jest dla Pani?
– To moje miasto. Zawsze wspaniale jest być w tu i wracać.
Portretuje Pani piosenkarzy, z którymi wiąże się Pani emocjonalnie?
– Tak są to artyści, których lubię, które inspirują mnie swoim temperamentem, charakterem, talentem i twórczością. Pierwszy portret powstał w 2006 roku. Na razie cykl jest zamknięty, ale mam zamiar do niego wrócić. Teraz planuję cykl pejzaży – ale uproszczonych, zbudowanych z form geometrycznych.
Pani autorytety malarskie.
– Nowosielski, Beksiński, Nacht-Samborski. Jednak koloryści.
Dziękuję za rozmowę.
URSZULA GIŻYŃSKA