O coraz to nowszej jakości Steam Hemarpol Norwida Częstochowa, planach na sezon 2024/2025, przygotowaniach do nadchodzącej edycji Plus Ligi, kulisach rozstania z trenerem Igorem Kolakovićem i pozyskania jego następcy, a także – ewentualnym… zakontraktowaniu Piotra Nowakowskiego rozmawiamy z dyrektorem sportowym klubu Łukaszem Żygadło. Zapraszamy do lektury!
Na minionej konferencji prasowej w pubie sportowym „Fabryka Rowerów” (19 lipca) ogłoszono nową nazwę klubu i zaprezentowano aktualne logo. Jednocześnie mówiło się o celach na nadchodzący sezon 2023/2024. Mariusz Bogacki, prezes firmy Hemarpol – jednego z dwóch tytularnych sponsorów Norwida – powiedział wprost, że liczy na awans do rundy play-off. Czy Państwo, jako klub, również macie takie stanowisko?
– To jest dobre pytanie, które przewijało się u nas już od początku budowania składu na nowy sezon w Plus Lidze. Pojawia się ono również podczas rozmów z trenerem (Cezarem Douglasem Silvą – przyp. red.). Osobiście ja jestem daleki od stawiania takich celów, aczkolwiek liczę na ten zespół. Stworzyliśmy drużynę z zawodników młodych, ambitnych, grających w reprezentacjach swoich krajów – popartych jednocześnie siatkarzami doświadczonymi, ale także naszymi wychowankami. Mam nadzieję, że przy odpowiednich zagwarantowanych warunkach pracy chłopaki będą się rozwijać i walczyli o najwyższe cele. Nie stawiamy tutaj żadnych granic. Jeżeli będzie tzw. „fun” w profesjonalny sposób, to wierzymy, że będziemy mieli radość z Norwida w nowym sezonie.
Na tym samym spotkaniu z dziennikarzami była mowa również o nowej nazwie czy obecnym design’ie. Czy świeżości, które wchodzą właśnie do klubu, mają świadczyć o jego nowej jakości?
– Oczywiście. Wydaje mi się, że właśnie w tym nadchodzącym sezonie wejdzie nowa jakość klubu. W naszym zespole mamy wielu reprezentantów swoich krajów. Do tego dochodzi doświadczony trener. W ślad za tym chcieliśmy usystematyzować komunikację z mediami i kibicami. Dać coś lepszego w naszej ofercie dla fanów – połączyć naszą maskotkę z elementami, dzięki którym będzie można identyfikować się z klubem. To wszystko robione jest w kierunku takim, aby stać się tzw. „hubem”, atrakcyjnym dla wszystkich składowych elementów, czyli sponsorów. Również podczas turnieju, który odbędzie się w Częstochowie (7-8 września) zaprezentujemy współpracę z klubem Verona Volley, uczestnikiem tych dwudniowych zawodów, który przyjedzie w towarzystwie swoich sponsorów. Pokazujemy tym samym nową gałąź, która może połączyć naszych sponsorów z tymi z Verony. To będzie atrakcyjny kierunek, w którym zmierzamy.
Na czym poza tym ma polegać współpraca z klubem z Verony?
– M.in. właśnie na takim aspekcie, że klub z Verony zawita na wspomniany przeze mnie turniej. Możemy przy tej okazji mówić o wzajemnych wymianach myśli trenerskich czy współpracy na poziomach zawodniczym, wychwytywaniu rozwijających się talentów. Tutaj zakres współpracy jest duży. Myślę, że ten czynnik, który wcześniej przytoczyłem, a więc połączenia współpracy sponsorów obu klubów, dotyczący strefy biznesowej, także jest bardzo istotny i atrakcyjny. Ja osobiście takiej jeszcze nie widziałem, więc możemy być w tym pionierem.
Owy turniej, o którym Pan wspomniał, to?
– Będzie to Memoriał im. Janusza Sikorskiego, który – jak już wspomniałem, rozegrany zostanie 7-8 września.
Czy znani są już pozostali uczestnicy tego turnieju oprócz Verony Volley i – jak się domyślam – Steam Hemarpol Norwida?
– Tak. Jednym z zespołów będzie ZAKSA Kędzierzyn Koźle, a drugim GKS Katowice. W sumie – łącznie z nami – zagrają cztery ekipy.
Obsada tegorocznej edycji Memoriału im. Janusza Sikorskiego może świadczyć o tym, że będzie on jedną z prób generalnych, jeśli chodzi o Wasze przygotowanie do sezonu 2024/2025…
– Powiedziałbym nawet, że główną próbą generalną. Turniej ten bowiem będzie mieć miejsce na niecały tydzień przed rozpoczęciem Plus Ligi. W tym miejscu muszę jednak nadmienić, że nasz atakujący, Patryk Indra, swój turniej – wraz z reprezentacją Czech – skończy dopiero 29 sierpnia. Potem przyjedzie do Częstochowy. Może zatem się wydawać, że pozostanie mało czasu do tego, aby pod koniec okresu przygotowawczego zawodnicy grający na pozycjach rozgrywających odpowiednio się z nim zgrali. Uważam jednakże, że, patrząc na doświadczenie Czecha i dwójkę naszych rozgrywających, gracze szybko złapią ze sobą dobrą komunikację.
Czy oprócz tego są planowane jakieś przedsezonowe sparingi?
– Tak. Tych meczów mamy zaplanowanych kilka. Ograniczyliśmy trochę ich ilość. Trener bowiem ma taką koncepcję, żeby skoncentrować się na treningach, aby wypracować odpowiednie elementy siatkarskie, a później je sprawdzić w sparingach.
Chciałbym teraz przejść do okresu transferowego, który był mocno emocjonujący. Tak jak Pan Dyrektor wspomniał sporo ciekawych nazwisk znalazło się w składzie drużyny Norwida. Jednak jeden transfer chyba nie do końca się udał. Pierwszym trenerem zespołu pierwotnie miał być Igor Kolaković, ale szybko z tym szkoleniowcem się pożegnaliście. Może Pan przytoczyć kulisy całej sytuacji?
– Z trenerem Kolakovićem podpisaliśmy kontrakt, po czym dokończyliśmy budowę zespołu. Nie było łatwo zbudować kadry – bazując na zawodnikach, reprezentujących różne kraje na świecie – p rzekonując ich do przejścia niedawnego beniaminka, który dopiero w ostatniej kolejce utrzymał się w najwyższej klasy rozgrywkowej. Wspólnie więc z trenerem, a właściwie jego nazwiskiem, udało się w końcu przekonać niektórych graczy do zasilenia Norwida.
Trener Igor Kolaković przyleciał do Polski, zobaczył halę, w której na co dzień Norwid rozgrywa swoje mecze domowe, a także inne miejsce, gdzie zespół miałby funkcjonować. Był zachwycony – dodam, że mało jest miejsc na mapie siatkówki klubowej z takimi warunkami, jakie ma Częstochowa. Podczas swojej wizyty szkoleniowiec spotkał się ze sponsorem strategicznym na kolacji. Poprzez video przywitał się z innymi darczyńcami oraz kibicami.
Po jednym miesiącu zadzwonił jego menadżer, mówiąc, że trener jednak zmienił zdanie. Było to dla nas nieco zaskoczenie, ale mieliśmy odwodzie plany awaryjne, które szybko uruchomiliśmy. Koniec końców zachowaliśmy obustronnie po dżentelmeńsku – po trzech tygodniach negocjacji rozeszliśmy się. Wszystko więc wskazywało na to, że decyzja podjęcia współpracy z Cezarem nie była przypadkowa. Z nim prowadziliśmy rozmowy też wcześniej. Mam nadzieję, że ostatecznie dokonaliśmy dobrego wyboru.
Czyli – można powiedzieć – było to niejako przeznaczenie, że zakontraktowaliście Cezara Douglasa Silvę na stanowisko pierwszego szkoleniowca…
– Widocznie tak miało być. W każdym razie liczę na to, że kibice licznie będą przychodzić na mecze z udziałem naszego zespołu do Hali Sportowej Częstochowa. Mamy tam dużo miejsca, a w czasie wydarzeń sportowych towarzyszyć nam będzie wiele atrakcji. Będziemy organizować różne konkursy, zabawy, aby kibic, który przyjdzie na dany mecz wspierać drużynę, będzie miał też szansę. Będzie się działo. Warto wspierać Steam Hemarpol Norwida Częstochowa.
W nawiązaniu jeszcze do kwestii okienka transferowego, drużyna jest już od jakiegoś czasu skompletowana. W międzyczasie – po sezonie 2023/2024 – z Projektu Warszawa odszedł Piotr Nowakowski. Jak zauważyłem, po komentarzach kibiców częstochowskiej siatkówki na forach czy portalach społecznościowych, sugerowali oni, że pozyskanie takiego siatkarza znacząco wzmocniłoby grę na środku siatki ekipy częstochowskiego Steam Hemarpol Norwida. Pojawiał się w klubie temat Piotra Nowakowskiego?
– Z Piotrem doskonale się znamy. Rozmawiałem z nim przede wszystkim na temat jego sytuacji zdrowotnej – to jest też klucz tego, jak on siebie widzi w nadchodzącym sezonie. Ja sam miałem kiedyś poważną kontuzję, która wykluczyła mnie z gry na cały sezon, podobnie zresztą było z Piotrkiem. Nie jest łatwo powrócić do systematycznego grania po tak ciężkiej kontuzji, jakiej doznał Piotr. Jesteśmy w kontakcie. Piotrek ma swoje plany. Jeśli on będzie w pełni sprawny i miał chęć reprezentowania barw naszego klubu, to czemu nie. Tak czy inaczej mamy skład już zbudowany na zbliżające się rozgrywki. Zobaczymy, jak to się wszystko potoczy. Tak jak powiedziałem, jeżeli będzie możliwość pozyskania go, to tego nie wykluczamy.
Co do ewentualnego zakontraktowania Piotra Nowakowskiego, będziecie to rozważać, jeśli chodzi o nadchodzący sezon czy może o jeszcze późniejszy?
– Możliwość jest zawsze. A zwłaszcza teraz, bowiem Piotrek nie ma nigdzie podpisanego kontraktu – jest wolnym zawodnikiem. Przede wszystkim jest Polakiem. Ogromną wartością jest na pewno to, aby mieć w swoich szeregach tak doświadczonego i utytułowanego siatkarza. Jednakże Piotr musi być całkowicie sprawny i mieć chęć, żeby przyjść do Częstochowy. Jeżeli tak będzie, z pewnością usiądziemy do rozmów.
W każdym razie nie ma co ukrywać, że jego powrót do Częstochowy byłby spektakularny. Zwłaszcza, że właśnie w tym mieście kariera seniorska Piotra zaczęła rozwijać się na dobre…
– Korzystając z okazji chciałbym przytoczyć pewną anegdotkę. Kiedy Piotrek grał w Częstochowie – był wtedy jeszcze bardzo młodym zawodnikiem, nie miał takiej ilości sukcesów, medali, jakie zgromadził w późniejszym etapie kariery i niedawnym – przyjechała pewna instytucja w celu przeprowadzenia badań. Piotrek wykonał testy oraz badania. Potem ktoś się go zapytał: „I jak wypadłeś?”. On w odpowiedzi na to pytanie wskazał, że oczekiwania były w tym konkretnym danym miejscu, a okazało się, że Piotrek znalazł się na dużo, dużo wyższym poziomie. To pokazywało, jaki już wówczas miał potencjał, który wykorzystał. Ale w życiu sportowca bywa też tak, że nagle może przydarzyć się kontuzja – i to bardzo poważna. Tak było niestety właśnie w przypadku Piotrka. Potrzeba dużo szczęścia, pracy, determinacji, aby powrócić do gry po takim urazie i w dodatku do swojego, dawnego poziomu.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
– Dziękuję bardzo.
Rozmawiał: Norbert Giżyński
Foto.: Grzegorz Przygodziński