KONCERT W FILHARMONII CZĘSTOCHOWSKIEJ / Dwie „siostry” na zakończenie sezonu


W rozbudowanej obsadzie z udziałem wybitnych solistów 13 czerwca Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Częstochowskiej oficjalnie zakończyła 80. sezon artystyczny. I był to finał na miarę jubileuszowych dziesięciu miesięcy, które za nami. Fantazja c-moll op. 80 i IX Symfonia d-moll op. 125 Ludwiga van Beethovena wykonane brawurowo pod batutą dyrektora Adama Klocka stanowiły idealne zwieńczenie tego obfitego w artystyczne doznania czasu.

 

 

Utwory niemieckiego kompozytora często gościły ostatnio na scenie w gmachu przy ul. Wilsona. W pamięć melomanom na pewno zapadła VIII Symfonia F-fur op. 93 z Dirkiem Vemeulenem za pulpitem dyrygenckim, zagrana z wyjątkową, charakterystyczną dla maestro dbałością o oddanie charakteru i stylu epoki historycznej.

Tym razem klucz doboru repertuaru opierał się na zestawieniu dwóch dzieł, których dzieje powstawania są ze sobą splecione do tego stopnia, że nazywane bywają „siostrami”. Ta starsza, Fantazja c-moll, występująca często na afiszach jako „Fantazja chóralna”, swoją premierę miała podczas niezwykłego wieczoru w Wiedniu 22 grudnia 1808 roku, podczas którego pierwsze wykonania miały również inne dzieła genialnego twórcy: V i VI Symfonia (c-moll op. 67 i F-dur op. 68 „Pastoralna”) oraz IV Koncert fortepianowy G-dur. Koncert był opisywany jako „z pewnością jedna z najbardziej fantastycznych prezentacji nowej muzyki, jaka kiedykolwiek została przestawiona przez jednego kompozytora”.1

Fantazję Ludwig pisał w wielkim pośpiechu, miała stanowić uzupełnienie i zwieńczenie benefisu wiedeńskiego klasyka. Tempo pracy było tak duże, iż kompozytor, wykonujący w trakcie występu partie fortepianu (był to jego ostatni występ w tej roli z powodu postępującej utraty słuchu), nie zdążył przedstawić orkiestrze wszystkich założeń i sam „rozjechał się” z muzykami w trakcie, co wymusiło przerwanie wykonania w połowie i rozpoczęcie od nowa. Tą ciekawą anegdotą podzielił się z licznie zgromadzoną częstochowską publicznością w słowie wstępnym maestro Adam Klocek.

Kulisy powstawania IX Symfonii wyglądały zgoła inaczej. Van Beethoven już od dłuższego czasu przymierzał się do opracowania na chór „Ody do radości” Friedricha Schillera, którego prace namiętnie czytywał, a myśl podzielał. Utwór został zamówiony w 1817 roku przez Towarzystwo Muzyczne w Londynie, a myśl kompozycyjną autor rozwijał od 1822 do 1824 roku. W dniu premiery pojawił się publicznie po raz pierwszy od 12 lat.

W pierwszych trzech częściach autor nie dokonuje rewolucji, choć rozwija tematy z właściwym sobie wizjonerskim i nowatorskim kunsztem, wprowadzając ciekawe rozwiązania jak zakończenie Allegro non troppo, un poco maestoso z interesującym użyciem melodyki kotłów. Stanowiące drugą część scherzo pozostaje w wiodącej, mrocznej tonacji molowej, natomiast złożone z podwójnych wariacji Adagio, choć początkowo mogące brzmieć obco, wnosi zmianę skali i uspokojenie nastroju.

W czwartej części następuje zwrot ku poprzedniczce. Jej pierwszy temat wyraźnie pobrzmiewa już w Fantazji c-moll. Tu kompozytor dokonuje również tego, dzięki czemu „Dziewiąta” jest tak niezwykłym dziełem. Po raz pierwszy wprowadza do symfonii głos ludzki. W jak genialny sposób to czyni i jaki cel osiąga, pięknie wyjaśniał brytyjski filozof i znawca muzyki Roger Scruton: „(…) poprzez uprzednie imitowanie go w wiolonczelach i kontrabasach. (…) Beethoven zaprojektował zatem finał IX Symfonii jako odpowiedź na osobiste i wewnętrzne emocje początkowych trzech części, odpowiedź, która ponownie kieruje ducha na zewnątrz – ale nie do wąskiego społeczeństwa w takim pojęciu nacjonalistycznym, jak to rozumieli rewolucjoniści francuscy, lecz do uniwersalnej społeczności ludzkiej.”2 A czyni to przy pomocy tekstu poematu Schillera rozpisanego na partie czterech solistów i chóru.

Samo dzieło, nawet najwybitniejsze, nie sprawi, że koncert będzie wyśmienitym przeżyciem artystycznym. Tu w sukurs częstochowskim symfonikom przyszli znakomici soliści: Ewelina Janda (sopran), Justyna Kopiszka (alt), Aleksander Kunach (tenor), Artur Janda (bas), Alessandro Marano (fortepian – Fantazja c-moll) oraz Chór Filharmonii Częstochowskiej Collegium Cantorum (przygotowanie: Janusz Siadlak) i „Camerata Silesia” Zespół Śpiewaków Miasta Katowice (przygotowanie: Anna Szostak – Fantazja c-moll), a także soliści Collegium Cantorum (Fantazja c-moll).

W kuluarowych rozmowach po zakończeniu występu pobrzmiewało, że plany na pierwsze miesiące nowego sezonu szykują się bogate i ciekawe. Po tak udanym minionym zmysły melomanów z pewnością się wyostrzyły, a apetyty wzrosły. Niżej podpisany czeka na ziszczenie tych zapowiedzi z dużą dozą entuzjazmu. A Państwo?

 

JACEK KÓZKA

 

Michael Sheen „Wielcy kompozytorzy i ich czasy” – Dom Wydawniczy Rebis, wyd. I, Poznań 2021, s. 215; za: D. Matthews „Beethoven” (Master Musician), J. M. Dent, London 1985

2 Roger Scruton „Zrozumieć muzykę”, Fundacja inCanto, Kraków 2022, s. 166-167

 

[Ramka]

Filharmonia Częstochowska już 29 czerwca zaprasza na pierwszą odsłonę Letniego Jurajskiego Festiwalu Muzycznego 2025 w Kościele Ewangelicko-Augsburskim przy ul. Śląskiej 20 o godz. 17:00. W wykonaniu Orkiestry Symfonicznej pod batutą maestro Adama Klocka zabrzmią: Symfonia g-moll nr 83 „La poule” Haydna oraz Symfonia koncertująca Es-dur KV 364 Mozarta. Partie solowe zagrają: Tomasz Kulisiewicz (skrzypce) i Grzegorz Piętowski (altówka).

W kolejne niedziele odbędą się występy w:

13 lipca, 17:00 – Pałac i park w Świerklańcu,

20 lipca, 17:00 – Browar na Jurze w Zawierciu

27 lipca, 17:00 – Trafo Base Camp w Podlesicach.

Wstęp wolny. Program i wykonawcy na: filharmonia.com.pl.

 

+ foto: Finałowy koncert w Filharmonii Częstochowskiej 13 czerwca 2025 roku przyniósł moc muzycznych wrażeń i artystycznych uniesień

Autor: Agnieszka Małasiewicz, Filharmonia Częstochowska

 

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *