Jubileuszowy konkurs


1 grudnia w Ośrodku Promocji Kultury „Gaude Mater”, Stowarzyszenie Przyjaciół Gaude Mater nagrodziło zwycięzców konkursu literackiego im. Zofii Martusewicz. Tegoroczna, 10. już edycja twórczych zmagań, przebiegła pod hasłem „Pewnego razu w Częstochowie.

Przedsięwzięcie od początku cieszy się zainteresowaniem uczniów szkół ponadgimnazjalnych, do których jest kierowane. W dziesięciu realizacjach uczestniczyło 1015 osób. Tajemnica zapewne tkwi w pobudzających wyobraźnię tematach konkursu. Również ostatni rozbudził intelektualnie młodzież, do organizatora napłynęło 119 prac z dwudziestu placówek z Częstochowy i regionu.
Jury w osobach – dr hab. Elżbieta Hurnik, prof. nadz. w Instytucie Filologii Polskiej Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie; dr Arkadiusz Frania, poeta, krytyk literacki oraz Grażyna Domaszewicz, wiceprzewodnicząca Stowarzyszenia Przyjaciół Gaude Mater – pierwszą nagrodę przyznało Bartoszowi Ziętalowi z VII LO im. A. Mikołaja Kopernika w Częstochowie (op. Dorota Żesławska), drugą – Bartoszowi Stule z IV LO im. Henryka Sienkiewicza w Częstochowie (op. Edyta Chodorowska), trzecią – Markowi Bogobowiczowi z IV O im. Henryka Sienkiewicza w Częstochowie (op. Aneta Kurowska). Trzy wyróżnienia otrzymali: Adrian Kujawski z Technicznych Zakładów Naukowych (op. Anna Śpiewakowska), Katarzyna Rećko z II LO im. Romualda Traugutta (op. Wiesława Mecmajer) i Ewa Skopicz-Radkiewicz z IV LO im. Henryka Sienkiewicza (op. Edyta Chdorowska).
Zwycięski tekst przeczytała aktorka Teatru im. Adama Mickiewicza Paula Kwietniewska, spotkanie urozmaicił występ wokalny Krzysztofa Dryndy oraz Anny Andrzejewskiej, której akompaniował Janusz Sołtysik.
URSZULA GIŻYŃSKA

Po uroczystości chwilę porozmawialiśmy z laureatem. Bartosz Ziętal uczy się w drugiej klasie VII LO im. M. Kopernika i w konkursie wziął udział po raz drugi.

Co sprawiło, że podjąłeś się napisania opowiadania?
– Motywacją był temat: „Pewnego razu w Częstochowie”. Od dzieciństwa interesuję się historią i w zanadrzu miałem fakt, który niedawno poznałem i chciałem go opisać.

Przybliż czytelnikom „Gazety Częstochowskiej”, o czym było Twoje opowiadanie.
– To bardzo ciekawa i, niestety, zapomniana historia dziewiętnastoletniego Ryszarda Przystalskiego. Był jednym z głównych działaczy powojennej organizacji antykomunistycznej Konspiracyjna Młodzież Polska, skupiającej ponad siedemdziesięciu uczniów częstochowskich gimnazjów i liceów. Był filarem tej organizacji, zdobywał między innymi broń od milicjantów. W lutym 1948 roku na jego ślad trafił Urząd Bezpieczeństwa i o tym opowiada moja historia. Zaczyna się w kościele pw. św. Zygmunta. Ryszard Przystalski wyszedł ze swoją dziewczyną z niedzielnej Mszy świętej. W Alei Najświętszej Maryi Panny spostrzega, że jest śledzony, udaje się do mieszkania dziewczyny, tam dopada go UB. Zaczyna się ucieczka Ryszarda, sceny są jak z filmu akcji. Całość kończy się tragicznie, bo po dwunastogodzinnej rejteradzie młody chłopak popełnia samobójstwo w piwnicy domu przy ul. Warszawskiej 5. Jego ciało spoczywa na Cmentarzu Kule.

Dlaczego wybrałeś tę postać?
– Dowiedziałem się o niej przypadkiem i uderzył mnie swoim tragizmem. Poza tym jest to historia z naszego podwórka, warta upamiętnienia. Wydaje mi się, że takich bohaterów, którzy żyli blisko nas i walczyli tutaj o wolność Polski dzisiaj potrzebujemy. Słynni Alek czy Rudy są dość daleko. Chciałem pokazać młodym ludziom z Częstochowy kogoś z kim mogliby się identyfikować, bo chodził po tych samych ulicach, może nawet do tej samej szkoły.

Piszesz, bo…
– Piszę rzadko, raczej od przypadku.

Rzadko, ale skutecznie.
– Koledzy mówią o mnie „dziecko szczęścia” i chyba ma to jakieś przełożenie. Pisania nie uważam za swojego konika. Może, to kwestia szczęścia, a może talent?

A co jest Twoim konikiem?
– Oprócz wspomnianej historii, kolarstwo. Ostatnio najbardziej pochłania mnie harcerstwo, z tym tylko, że to nie hobby lecz służba. Od dwóch lat prowadzę drużynę w Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej Polski.

Cenisz patriotyzm. Czym dla młodego człowieka jest dzisiaj miłość do Ojczyzny?
– Patriotyzm na ogół kojarzy się z bieganiem z bronią po ulicach przeciwko Niemcom i Rosjanom. Ale dzisiaj jest to niemożliwe. Ideę mojego bohatera trzeba przełożyć na chwilę obecną. Chciałem pokazać jego ciężką pracę, jaką włożył w tworzenie i funkcjonowanie organizacji. Tak jak on walczył z okupantem, tak my możemy walczyć ze złem w Polsce.

A co jest złe w naszym kraju?
– Wydaje mi się, że za dużo zostało komunizmu. Niby mamy wolność, ale w ludziach jest wiele mentalności, którą narzucił komunizm.

A jak w harcerstwie pracujecie na rzecz ojczyzny?
– Najbardziej sztandarową działalnością jest uczestnictwo w uroczystościach patriotycznych – 11 Listopada, 3 Maja. Staramy się rozbudzać poczucie tożsamości historycznej i narodowej u młodszych kolegów, pracujemy z jedenasto-, dwunastolatkami. Staramy się zainteresować ich historią, nie tylko ze szkolnej książki, ale i tą z ulic naszego miasta.

Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała URSZULA GIŻYŃSKA

Dorota Żesławska, nauczycielka języka polskiego
Sukces ucznia zaskoczył Panią?
– Ale bardzo mile. Urzeczywistniło się przesłanie Bartka. Zawsze powtarza, że nigdy nie sprawdzimy swoich możliwości, jeżeli nie będziemy ćwiczyć i brać udziału w konkursach. Życzę mu, by ta nagroda wzmocniła go w wytrwałości i wpłynęła na rozwój talentu.

Jaki jest Bartek na co dzień?
– Spokojny, życzliwy. Naturalny i bezpośredni. Pasjonuje go historia, w dużej mierze naszego kraju.

Jaką przyszłość wróży mu jego nauczycielka?
– Trudno określić, Bartek dopiero się rozwija, ale myślę, że jego przyszłość związana będzie z historią. Zawsze swoją wiedzę, nawet literacką, podpiera faktami historycznymi.

To pierwszy Pani uczeń z takim wyróżnieniem?
– W tym roku tak, ale były i ogólnopolskie nagrody. Cieszę się z każdego, bo sukces moich wychowanków jest i moim sukcesem.
Dziękuję za rozmowę

UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *