Przebywali w Częstochowie
Hrabia, generał major. W dalszym ciągu będziemy używać tego nazwiska w wersji językowej stosowanej w polskiej historiografii, czyli Jan Wejhard Wrzesowicz. Medwidkowie byli protoplastami czeskiego rodu Wrzosowiczów z Wrzesowic (obecna nazwa Brzezowice (Brezovice) k. Kyjova na Morawach. Ostatnim z tego podzielonego na pięć linii rodu był J. Kyszperski, zmarły przed 1755. Jan Wejhard (daty jego urodzin źródła czeskie nie podają, domniemana 1624) był synem Wilhelma (który tytuł hrabiowski rzeszy uzyskał w 1628) i matki z drugiego małżeństwa Anny Ludmiły hrabiny z Salmu, poślubionej przez Wilhelma 14.05.1623. W kronikach czeskich brak jest wzmianki o pobycie Jana Wejharda w Polsce. Michał Baliński w książce pt. “Pielgrzymka na Jasną Górę…” (1846) zanotował: “Był ten Wejhard rodem z Czech, katolik, który w lipcu roku 1652 na Sejmie nadzwyczajnym Warszawskim otrzymał od Rzeczypospolitej w dzierżawę Żupy Solne Wielickie”. Dzierżawca okazał się partnerem niesolidnym, nie regulował swych kwartalnych zobowiązań wobec skarbu (“…źle się rządząc i na wystawne życie trwoniąc dochody”) wobec czego umowę dzierżawną cofnięto. Od tego czasu przestał lubić Polskę i Polaków, mimo, że w przeszłości był związany z dworem polskim. Po zdradzie i przejściu na służbę szwedzkiego króla wyrażał w swym postępowaniu nienawiść i chęć zemsty. Szwedzi przyjęli go do służby chętnie i nagrodzili awansem do stopnia generała. Jego obecność z wojskiem pod klasztorem porównywano do działań H. Radziejowskiego a historycy uznali to za rozbój “na własną rękę”.
Czcze pogróżki i bezskuteczne ataki gen. Wrzesowicza na jasnogórski klasztor.
Po raz pierwszy wojska gen. Wejharda pod wały twierdzy przybyły 8.11.1655 o godz. 22.00. Swą obecność zademonstrowały hasłem trąb i kotłów, aby w nocnej porze przestraszyć oo. paulinów. Następnie poproszono, aby przyjaznego sobie katolickiego wodza wraz z wojskiem wpuszczono do klasztoru przed przybyciem innowiercy Mullera, którego zamiarem jest ograbienie skarbca i nie tylko. Przeor A. Kordecki rozpoznał intencje Wrzesowicza i bram nie otworzył. 9.11. został oo. paulinom doręczony list z pogróżkami od “katolickiego” generała, że spali klasztor. Nieugiętość przeora sprawiła, że napastnicy spaliwszy kilka zabudowań wokół kościoła św. Barbary wycofali się do Krzepic.
29.02.1656 Wrzesowicz ponownie próbował zdobyć jasnogórską twierdzę. po połączeniu szwedzkich załóg z Sieradza, Wielunia, Krzepic, Piotrkowa, Pilicy i Ogrodzieńca w przemarszu do Krakowa zatrzymał się w Częstochowie. Potyczki z napastnikami rozpoczęły polskie jednostki dowodzone przez rotmistrza St. Kuleszę. Polacy swoje pozycje umiejscowili bliżej murów klasztornych. Atakujących Szwedów skutecznie raziła artyleria z fortecy. Bezradny Wrzesowicz zaprzestaje działań i wycofuje się w kierunku Krakowa. Trzecią i ostatnią próbę opanowania Jasnej Góry podjął gen. Wrzesowicz.
24.04.1656 siłami liczącymi 1600 konnych rajtarów. Do bezpośredniego starcia z polską jazdą wspartą 300 ochotnikami z załogi klasztornej doszło przy trakcie wieluńskim. Żołnierze polscy wspomagani ogniem artylerii z fortecy zepchnęli jazdę szwedzką ku bagnistej dolinie przy dziś nieistniejącym strumieniu. Nieprzyjaciel stracił ponad 30 rajtarów i kilku oficerów. W bitwie wyróżnił się oficer Piotr Czarniecki, starszy brat hetmana Stefana Czarnieckiego. Po tym niepowodzeniu i opuszczeniu nieprzyjaznej Częstochowy “…tułając się po Wielkiej Polsce… rabując kościoły i domy… stanął we wsi Lubasze… (wrzesień 1656). Grudziński Wojewoda Kaliski… całą tę zgraję łupieżców rozbił do szczętu, a Wejhard z ukrycia w słomie dobyty, kijami od wieśniaków mszczących się za krzywdy swoje zamęczony został”.
Tak pisał wiarygodny M. Baliński. J.I. Kraszewski potraktował generała dosadniej “…zginął śmiercią sromotną jak pies ubity kijami”.
Źródła: Pielgrzymka do Jasnej Góry… M. Baliński 1846, Ksiądz Kordecki J.I. Kraszewski 1908, Studia Claromontana t. I, Twierdza Jasna Góra R.H. Bochenek 1997.
ROMAN WINIAREK