– W pracach i plenarnych wystąpieniach sejmowych prezentował Pan stanowisko PiS-u wobec dwu ostatnio dyskutowanych ustaw: tzw. weterynaryjnej oraz o zalesianiu; obu bardzo ważnych dla polskich rolników. Na czym polega Pańska rola?
– Brałem pełną merytoryczną i polityczną odpowiedzialność za przygotowanie stanowiska Klubu Prawa i Sprawiedliwości wobec projektów obu ustaw prezentowane w moich wystąpieniach, podczas obrad plenarnych i dyskusji w komisjach oraz w głosowaniach.
Rozmowa z posłem Ziemi Częstochowskiej Szymonem Giżyńskim, Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość, pracującym w sejmowych komisjach: edukacji oraz rolnictwa.
– W pracach i plenarnych wystąpieniach sejmowych prezentował Pan stanowisko PiS-u wobec dwu ostatnio dyskutowanych ustaw: tzw. weterynaryjnej oraz o zalesianiu; obu bardzo ważnych dla polskich rolników. Na czym polega Pańska rola?
– Brałem pełną merytoryczną i polityczną odpowiedzialność za przygotowanie stanowiska Klubu Prawa i Sprawiedliwości wobec projektów obu ustaw prezentowane w moich wystąpieniach, podczas obrad plenarnych i dyskusji w komisjach oraz w głosowaniach.
– Co zdaniem Pana było najważniejsze w ustawie weterynaryjnej?
– 14 lutego Sejm obradował i głosował nad poprawkami Senatu do ustawy weterynaryjnej. Byliśmy, jako PiS, przeciwni stanowisku Senatu, domagającego się pełnego upolitycznienia służb weterynaryjnych w Polsce, jak to brawurowo powiedział któryś z posłów koalicji rządzącej: spionizowania, czyli shierarchizowania wszystkich służb weterynaryjnych – od samej góry do samego dołu. Byliśmy temu zdecydowanie przeciwni i nie wchodząc w szczegóły opowiedzieliśmy się za przyporządkowaniem weterynarii, na odpowiednich szczeblach: wojewodom oraz starostom. To głosowanie zakończyło się zresztą naszym sukcesem, tym bardziej, iż w rezultacie za tym rozwiązaniem głosowała przygniatająca większość posłów ze wszystkich klubów.
– Czy coś jeszcze sprawiło Panu satysfakcję w głosowaniach nad poprawkami Senatu do ustawy weterynaryjnej?
– Tak. Dwie poprawki Senatu były szczególnie niekorzystne dla polskich rolników. Zabraniały bowiem uboju świń, kóz, owiec czy cieląt w gospodarstwach rolnych na sprzedaż dla rodziny czy sąsiadów, a nawet na potrzeby własne. Uznaliśmy to za absurd, zagrażający interesom polskich rolników, poza tym: przepis, gdyby nawet wszedł, byłby całkowicie nieskuteczny. Ale nie wejdzie. I to głosowanie, w imię zdrowego rozsądku, wyszło na korzyść rolników.
– Sejm głosował, też 14 lutego, także senackie poprawki do ustawy o zalesianiu. Czy tu również zapadały rozstrzygnięcia ważne dla polskiej wsi?
– Jak najbardziej. Opowiedzieliśmy się za rozwiązaniem korzystnym dla polskich rolników. Staliśmy twardo i konsekwentnie na stanowisku, by na ustawie najbardziej skorzystał właśnie polski rolnik, i to ten, gospodarujący na lichych, nierentownych ziemiach. Byliśmy zatem przeciwni, żeby z dobrodziejstw ustawy mogli skorzystać cudzoziemcy, pośrednicy, spekulanci, a nawet osoby z zewnątrz: nie – rolnicy. Bo w naszym rozumieniu ta ustawa powinna realizować dwa cele: po pierwsze – wspierać utrzymanie polskiego stanu posiadania ziemi w polskich rękach i po drugie – stanowić swoistą, ale ważną pomoc, szczególnie dla rolników, którzy pozostają często w bardzo trudnej sytuacji finansowej.
– Dziękuję za rozmowę.
Z Szymonem Giżyńskim rozmawiał Andrzej Kawka.
Andrzej Kawka