18 kwietnia w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Aleksandrii odbyło się uroczyste odsłonięcie i poświęcenie tablicy upamiętniającej Damazego Jeziorskiego, kierownika szkoły w latach 1936-1940, który zginął w Oświęcimiu oraz pomordowanych w czasie wojny mieszkańców Aleksandrii.
Straszliwe doświadczenia, jakim dla narodu polskiego była wojna i okupacja hitlerowska w latach 1939-1945 nie ominęły aleksandryjskich rodzin. W kampanii wrześniowej 1939 roku polegli na froncie: Zygmunt Ledwoń i Stefan Włóka, we Wręczycy Wielkiej zostali powieszeni: Józef Jagusiak, Erwin Jagusiak, pod koniec wojny zginęli: Teofil Gzik, Antoni Napieraj, Władysław Bryła, Edmund Włóka, Wincenty Sobierski, Teofil Jeziorski, Roman Gzik, Franciszek Strach, Józef Teresiński. Za ukrywanie rodziny żydowskiej we wsi Kalina Niemcy powiesili: Władysława Śmietanę i jego syna, żandarmi Jagdkommando zamordowali także sześciu mieszkańców wsi Aleksandria, których powiesili w miejscowości Olszyna. Okupanci wysiedlili ze wsi 22 osoby jako tzw. “element niepożądany”. – Trudno dziś odtworzyć nazwiska wszystkich pomordowanych i prześladowanych w czasie wojny, dlatego na pamiątkowej tablicy użyto określenia “mieszkańcy Aleksandrii” – powiedziała dyrektor szkoły Ewa Chudzik.
Uroczystość rozpoczęto odśpiewaniem hymnu narodowego. Zebranych gości i uczniów powitała dyrektor szkoły. Aktu odsłonięcia pamiątkowej tablicy dokonała córka Damazego – Maria Frymus, która przybyła razem z mężem Stanisławem, oraz wicestarosta powiatu częstochowskiego – Krzysztof Kubat i wójt gminy Konopiska- Jerzy Socha. Tablicę poświęcił i modlitwę za zmarłych odmówił ksiądz kanonik Henryk Pacud. Symboliczny znicz na ołtarzu zapalił wnuk Damazego Jeziorskiego – Adam. To niecodzienne spotkanie zgromadziło wielu byłych uczniów szkoły, przybyli na nie również radni gminy oraz syn brata Damazego – Mieczysława Jezierskiego – Jerzy Jezierski z małżonką Barbarą (odmienna pisownia nazwiska wynika z faktu zamieszkania braci w różnych zborach) i Anna Struzik-Pąchała, dzięki której dyrekcja nawiązała kontakt z Marią Frymus.
To osobliwe spotkanie wywołało wiele wzruszeń i wspomnień. Córka Damazego Jeziorskiego – Maria Frymus – w swoim przemówieniu przywołała radosne, ale i okrutne chwile swojego dziecięcego życia w Aleksandrii. – Mój kochany tato, po 63 latach znowu zaistniał w Aleksandrii. Dzięki dyrekcji szkoły została przywrócona pamięć o nim. Jakiż to radosny dzień. Byliśmy taką szczęśliwą rodziną. Rodzice byli młodzi, pełni zapału, z pięknymi planami rozwoju szkoły. Niestety, okupacja hitlerowska zniweczyła wszystko. (..) Rodzinna idylla została brutalnie przerwana 18 listopada 1942 roku o godzinie 5 rano, gdy po tatę przyszli żandarmi. Czuję ostatni jego pocałunek na moich mokrych od łez policzkach i widzę jego oczy – inne niż zawsze, nieznane mi. Pożegnał się z nami i w otoczeniu żandarmów z karabinami gotowymi do strzału, musiał wyjść, opuścić nas, dom. Prowadzili go jak złoczyńcę, zbrodniarza. W Blachowni wepchnięty do wagonu towarowego razem z innymi wyjechał w nieznane. Kres jego podróży to Auschwitz, kres życia – konzentrazion lager. Pozbawiony wszystkiego, nawet nazwiska, został tylko numerem 76 758, który nie miał prawa być człowiekiem, nie miał prawa żyć, gdyż był Polakiem, nauczycielem. (…) Dziękuję wszystkim za ten dar, za przywołanie pamięci mojego taty. “Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy!” – te wersety naszego ukochanego hymnu wzywają poszczególne pokolenia do pamięci o przodkach i wspólnego tworzenia historii, czego dowodem jest dzisiejsza uroczystość – tym patriotycznym akcentem zakończyła swoje wspomnienia pani Maria.
Nie mniej wzruszony był główny sprawca całego przedsięwzięcia – Tadeusz Sączek, prezes częstochowskiego Stowarzyszenia Archeologiczno-Numizmatycznego, który właśnie w szkole w Aleksandrii rozpoczynał swoją drogę zawodową. – To dla mnie wspaniała i wzruszająca chwila, ale cóż bym zrobił, gdyby pani dyrektor nie wsparła mnie w moich staraniach. To jej postawa, zrozumienie wagi kultywowania lokalnej historii i dążność do wpajania swoim wychowankom miłości do ojczyzny zaowocowała takim zwieńczeniem – mówił pan Tadeusz.
Uroczystości towarzyszyła wystawa, na której znalazły się pamiątki po Damazym Jeziorskim, ofiarowane przez jego córkę. Wśród nich na poczesnym miejscu znalazły się skrzypce dyrektora, na których grając uczył swoich wychowanków śpiewu. Instrument pani Maria ofiarowała szkole z okazji 100 rocznicy urodzin Damazego Jeziorskiego. Granitowo-marmurowa tablicę ufundował Roman Tałajczyk, napis sfinansowała Rada Rodziców.
Damazy Jeziorski urodził się 30 listopada 1904 r. w Częstochowie w rodzinie rzemieślniczej, jego ojciec był szewcem, mama zajmowała się domem, w którym było jeszcze dwóch braci i dwie siostry. W 1921 roku ukończył w Częstochowie siedmiooddziałową Publiczną Szkołę Elementarną, naukę kontynuował na różnych kursach nauczycielskich. 1 września 1927 r. rozpoczął pracę nauczyciela w Łaźcu gm. Rększowice. Potem pracował w Blachowni (do 1931 r.), Złochowicach (do 1936 r.). Od września 1936 r. objął funkcję kierownika Szkoły Powszechnej w Aleksandrii. Pracował w tej szkole wraz z żoną Ireną do 1940 r. Po zamknięciu szkoły prowadzili wspólnie tajne nauczanie. Dla utrzymania rodziny D. Jeziorski imał się różnych zajęć. W ramach planowanych przez niemieckich okupantów restrykcji wobec polskiej inteligencji, w tym również nauczycieli, został aresztowany 6 listopada 1940 r. na sfingowanej konferencji w Kłobucku i wywieziony wraz z innymi nauczycielami do Obozu Pracy we Wrocławiu. Zwolniono go 20 XI 1940 r. Po powrocie do domu podejmuje pracę w Kopalni Rud Żelaza w gminie Konopiska. Początkowo wykonuje pracę górnika, potem powierzono mu pracę w biurze. Wykonuje w nim plany terenów przyległych do kopalni, na które nanosi dane o znajdujących się tam gospodarstwach, gruntach ornych i lasach. Kontynuuje tajne nauczanie dzieci (kilkanaście osób) w budynku szkolnym, w którym mieszka wraz z rodziną. Pomieszczenia, w których dawniej odbywały się lekcje, zamieniono na biura zajmujące się m.in. ściąganiem kontyngentów żywnościowych. 18 listopada 1942 r. o godz. 5. żandarmi z Blachowni przeszukują mieszkania, a następnie zabierają Damazego Jeziorskiego do siedziby gestapo w Blachowni. Wkrótce potem wraz z innymi nauczycielami z powiatu Blachownia zostaje on przetransportowany do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Wysyła listy do Aleksandrii z prośbą o paczki, otrzymuje je, a także kilka przekazów pieniężnych. Trwa ten stan do marca 1943 r. 22 marca tego samego roku Irena Jeziorska zostaje wezwana do gestapo w Blachowni. Tam komunikują jej, że mąż Damazy zmarł w Oświęcimiu 2 marca 1943 r na serce. Tak Niemcy uzasadniali każdy zgon więźnia.
URSZULA GIŻYŃSKA