37 lat temu doszło do wprowadzenia stanu wojennego przez Wojciecha Jaruzelskiego. Mówi się często, że „bez przeszłości, nie ma przyszłości”, dlatego znalazłem relację i wywiad opublikowane w poprzednich latach przez Gazetę Częstochowską.
13 grudnia, dwanaście lat temu.
Publikacja z 1993 roku mająca ten tytuł była relacją wówczas internowanych działaczy częstochowskiej „Solidarności”. Wypowiadali się m.in. rencistka Halina Grzybowska, emeryt Antoni Tajner, Zbigniew Śliwiński z-ca prezydenta Częstochowy, Janusz Konieczko z-ca dyrektora Huty „Częstochowa” ds. pracowniczych oraz Waldemar Ziębacz członek prezydium zarządu NSZZ „Solidarność”.
Jednym z ważniejszych fragmentów oddających atmosferę zarówno tekstu, jak tamtego wydarzenia jest relacja Tajnera, który mówił „Przed grudniem byłem tak poważnie zaangażowany w sprawy związkowe, iż przychodziłem do domu po to by przespać się . Ale wziąłem sobie w końcu jednodniowy odpoczynek , bo żona zaczęła narzekać , że to się w mieszkaniu uszkodziło, tamto trzeba zrobić, itp. Było to akurat 12 grudnia.
Wieczorem, potężnie zmęczony, poszedłem do łóżka. Po godzinie- półtorej- wydawało mi się, że śpię 5 minut- żona mnie budzi. Jak usłyszałem, że to milicja dobija się do drzwi, błyskawicznie wskoczyłem w ubranie, wyjrzałem przez wizjer. Rzeczywiście: milicja. Wyskoczyłem przez okno, bo mieszkam na parterze. Zima wówczas była sroga, śnieg po kolana, mróz potężny”.
Groza trwania ciągu dalszego
Tak nazywa się tytuł wywiadu przeprowadzonego w 2003 roku przez Piotra Proszowskiego z internowaną przewodniczącą „Solidarności” w Fabryce Papieru z Anną Rakocz. Żeby oddać klimat publikacji przytaczam wzmiankę „W roku 2002 16 działaczek „Solidarności” lat 1980- 1981, represjonowanych, internowanych, więzionych w stanie wojennym, wniosło pozew przeciw ówczesnej funkcjonariuszce Służby Bezpieczeństwa, która z wyjątkowym wyrachowaniem i okrucieństwem psychicznym pastwiła się nad uwięzionymi kobietami”.
Poruszane w wywiadzie są wątki internowania, wiary w Boga, procesu, „Solidarności(dla chętnych, którzy chcą znaleźć publikację). Najważniejszym momentem wywiadu jest pytanie „Czy w Polsce zapomina się całkowicie o idei „Solidarności”?. Bohaterka odpowiedziała- „Oczywiście. Kto z młodych wie, co się stało 13 grudnia 1981 roku? Kiedy wnukowi zaproponowałam, że przyjdę do nich, do VI klasy na lekcję historii i opowiem o „Solidarności”, o stanie wojennym, tu w naszej Częstochowie, to spłoszona nauczycielka powiedziała mu, że nie teraz, może później, kiedy indziej, potem, kiedyś. Czyli nigdy. Nauczyciele też dziś się boją. To jest podobne do kłamstwa katyńskiego. Myśmy ze szkoły wiedzieli, że mord w Katyniu to sprawa Niemców. W domu mówiono nam co innego. Ale tak naprawdę, to dziś nie wiemy wszystkiego o zbrodni sowieckiej w Katyniu. Tak samo za lat kilka nikt nie będzie wiedział o morderstwach Jaruzelskiego i Kiszczaka. Morderstwach stanu wojennego. Cisza. „Czyści się” świadomość, patriotyzm młodych Polaków. Usypia sumienia. Pamięć ludzka jest ulotna. Oni na to liczą, że młode pokolenie Polaków zapomni, kim są, po co są, i dla kogo są. I dlatego dziś Barbara W. może chodzić w glorii chwały. I dlatego niegodziwiec czyni z oprawcy narodu autorytet moralny, człowieka honoru . I dlatego nie możemy milczeć, aż do ostatniego tchu. Nie możemy”.
Dawid Gątkowski