Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w sprawie wytoczonej przez Annę Ś. władzom miasta.
Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w sprawie wytoczonej przez Annę Ś. władzom miasta.
Zgodnie z prawomocnym orzeczeniem Zarząd Miasta naruszył prawo rozwiązując umowę o dzierżawie terenu pod kawiarnię na placu Biegańskiego. Ten wyrok oznacza, że z budżetu miasta wypłacone zostanie odszkodowanie Annie Ś. Ten wyrok oznaczać powinien podjęcie przez prokuraturę dochodzenia, czy nie został tu popełniony czyn określony w kodeksie karnym art. 296.
Przypomnijmy treść artykułu: “Kto, będąc obowiązany na podstawie przepisu ustawy, decyzji właściwego organu lub umowy do zajmowania się sprawami majątkowymi lub działalnością gospodarczą osoby fizycznej, prawnej albo jednostki organizacyjnej nie mającej osobowości prawnej, przez nadużycie udzielonych mu uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku, wyrządza jej znaczną szkodę majątkową, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
Obowiązanymi w tym wypadku do zajmowania się sprawami majątkowymi Częstochowy był Zarząd Miasta. W marcu 1998 r. Zarząd zerwał wieloletnią umowę o dzierżawę terenu pod kawiarenkę letnią, zawartą rok wcześniej z panią Anną Ś. Uzasadnieniem był “ważny interes miasta”. Tym “ważnym interesem” okazała się konieczność wydzierżawienia najatrakcyjniejszego miejsca pod letnią kawiarenkę spółce TOR.
Spółka TOR – założona przez osoby prowadzące klub “Wakans” – była “ideowo” bliższa lewicowemu Zarządowi. Jej współwłaściciel, Zbigniew Górka, był szefem Stowarzyszenia Młodej Lewicy Demokratycznej. W klubie “Wakans” działał nieformalny sztab wspomagający SLD w czasie wyborów parlamentarnych w 1997 i samorządowych w 1998 r. Tu młodzi działacze “oblewali” sukces wyborczy.
Wypowiedzenie Annie Ś. i przyznanie prawa do dzierżawy spółce TOR tłumaczono korzyściami dla miasta. Było to dość bałamutne twierdzenie – spółka nie dokonała w tym miejscu żadnych trwałych, służących dobru mieszkańców inwestycji. Przeciwnie – okazała się partnerem niesolidnym. Nie płaciła czynszu dzierżawnego, do dziś zalega kasie miasta 200 tys. zł. W 2001 r., ze względu na zaległości, Zarząd Miasta wypowiedział dzierżawę spółce TOR. Teren na placu został wydzierżawiany Zrzeszeniu Studentów Polskich, podobnie ZSP zyskało inny bardzo atrakcyjny teren na placu Rady Europy, w pobliżu dworca kolejowego.
ZSP jest stowarzyszeniem, które w 1997 r. współtworzyło z SDRP koalicję zwaną Sojusz Lewicy Demokratycznej. Prezes ZSP Zbigniew Niesmaczny, jako członek SLD kandydował w ostatnich wyborach do parlamentu.
Orzeczenie sądu wyraźnie określa bezprawność zerwania umowy dzierżawnej z Anną Ś. Na podstawie tego orzeczenia należne jest Annie Ś. odszkodowanie. Jego wysokość dopiero zostanie ustalona, w 1998 r. właścicielka kawiarenki, pozywając Zarząd Miasta, straty szacowała na 400 tys. zł.
Decyzja zatem, by “samym swoim” pozwalać zarabiać na gminnym majątku przyniosła miastu podwójną stratę. Grożącą koniecznością wypłaty 400 tys. zł odszkodowania i 200 tys. zł braku wpływu z tytułu czynszu dzierżawnego od spółki TOR. Trudno tego nie uznać za znaczną szkodę majątkową.
W naszym mieście działy się różne historie. Wspomnijmy niektóre: naruszenie procedury przetargowej po to, by kupić od radnej z SLD budynek za 600 tys. zł w dzielnicy Dźbów; kupno za 1 mln zł (cenę dwukrotnie wyższą od wartości rynkowej) budynku gospodarczego w celu zaadoptowania go na przychodnię lekarską na Lisińcu; dzierżawa Parku Wypoczynkowego na Lisińcu tak skonstruowana, że miasto od dzierżawcy nie zyskało nawet złotówki.
Do tego dodajmy “dziwne” historie związane z prywatyzacją “Zieleni Miejskiej”, równie dziwną wygraną w przetargu na jedną z większych miejskich inwestycji przez firmę należącą do szefa klubu radnych SLD i tym podobne tajemnicze sprawy.
W teorii, takimi sprawami powinna się zająć komisja rewizyjna Rady Miasta. Ponieważ jest ona zdominowana przez radnych z SLD… zajmuje się nimi niezbyt gorliwie.
W przypadku sprawy związanej z dzierżawą terenu pod kawiarenkę na placu Biegańskiego rzecz wydaje się ewidentna. Bezprawne złamanie umowy potwierdzone zostało wyrokiem Sądu, znaczne straty miasta są bezdyskusyjne, podobnie jak odpowiedzialność za to Zarządu Miasta. Rzecz tak ewidentnie wypełnia znamiona art. 296 kk, że dziwnym byłoby, gdyby prokuratura nie podjęła w tej sprawie dochodzenia. Dodajmy – gwoli ścisłości – podjęcie dochodzenia nia przesądza o winie czy niewinności; o tym decyduje dopiero sąd. Aktywność prokuratury jest jednak gwarancją, że wybrane przez nas demokratycznie władze nie będą, naruszając prawo, działać na naszą niekorzyść.
JAROSŁAW KAPSA