Bank Żywności w Częstochowie obchodzi w roku bieżącym 15-lecie działalności. Norbert Kępiński – prezes Zarządu Banku Żywności w Częstochowie i członek Zarządu Federacji Polskich Banków Żywności – podkreśla, że instytucja ma pod opieką prawie 30 tysięcy beneficjentów w całym subregionie północnym Województwa Śląskiego.
Rozmawiamy z prezesem Norbertem Kępińskim.
Banki Żywności jako pierwsze pojawiły się w USA w latach 60. ubiegłego wieku. W latach 80. zaistniały w Europie Zachodniej, początkowo we Francji. A w Polsce?
– Pojawiły się w latach 90. Pierwszy Bank Żywności uruchomiono w Warszawie. W 1997 r. utworzono Federację Polskich Banków Żywności. Natomiast w Częstochowie inicjatywa utworzenia Banku Żywności zrodziła się we wrześniu 1998 roku z inicjatywy Wojewódzkiego Zespołu Pomocy Społecznej w Częstochowie oraz lokalnych organizacji pozarządowych. W następnym stowarzyszenie zostało zarejestrowane.
Koniec lat 90. był czasem prosperity gospodarczej, skąd więc potrzeba tworzenia Banków?
– Mimo boomu gospodarczego obszary niedostatku i ubożenie mieszkańców już wówczas stawały się problemem społecznym. W niektórych środowiskach nawet bardzo znaczącym.
A dzisiaj?
– Niestety, pauperyzacja społeczeństwa pogłębia się. Coraz częściej pomocy potrzebują nie tylko osoby starsze, ale również młode, w wieku 30-40 lat, a nawet absolwenci szkół gimnazjalnych, średnich i wyższych. To efekt niewydolności gospodarczej i narastającego bezrobocia. Mamy demokrację, nowoczesne państwo i głodujące dzieci.
Jak wygląda system dystrybucji pomocy Banku?
– Żywność przekazujemy poprzez różne podmioty. Współpracujemy z wszystkimi gminami byłego województwa częstochowskiego, jest ich 35 oraz z blisko sześćdziesięcioma różnymi organizacjami – domami pomocy społecznej, jadłodajniami, świetlicami, placówkami wsparcia dziennego, organizacjami pozarządowymi. W efekcie z pomocą docieramy do 30 tysięcy osób. W samej tylko Częstochowie jest to 8 tysięcy osób. Bank Żywności w Częstochowie – dosłownie mówiąc – odciąga biedę od drzwi samorządu, czego rządzący nie dostrzegają lub nie są świadomi. O nasz byt musimy walczyć z dnia na dzień.
Jaką zatem dotację otrzymujecie od miasta?
– 40 tysięcy złotych rocznie. Dotację przeznaczamy na zakup paliwa do samochodu dostawczego, zakup usług transportowych i częściowe wynagrodzenie jednego pracownika. Jednocześnie ze swoich środków pokrywamy spore koszty funkcjonowania, w tym ponad 15 tysięcy z tytułu opłat czynszowych za magazyn do ZGM oraz podatku od środków transportu. Łatwo wyliczyć, że miasto Częstochowa na jedną osobę, która dzięki nam otrzymuje pomoc, rocznie przeznacza… 5 złotych, czyli 40 groszy miesięcznie. Nasze istnienie ma zatem szeroki wymiar społeczny. Uwzględniając, że o wyborze podmiotów realizujących ogólnopolskie programy pomocy żywnościowej decyduje Minister Pracy i Polityki Społecznej, sprawne i niezagrożone funkcjonowanie Banku Żywności w Częstochowie jest gwarancją zapewniającą pomoc jego beneficjentom. Obowiązuje tutaj prosta zasada: tam, gdzie nie ma Banku Żywności, pomoc żywnościowa współfinansowana przez państwo nie dociera, lub nie musi być zagwarantowana. Bank Żywności w Częstochowie wspiera 8 tysięcy mieszkańców naszego miasta oraz ponad 20 tysięcy w regionie. Ze względu na skalę prowadzonej działalności nasze stowarzyszenie ma prawo oczekiwać zwyczajnej troski i zainteresowania ze strony samorządu Częstochowy. Nie zaliczamy się do organizacji, o których przedstawiciele naszego samorządu mówią, że żyją z miasta lub dzięki niemu.
Jak więc sobie radzicie?
– Swoje statutowe działania możemy realizować dzięki wsparciu gmin z terenu subregionu, Wojewody Śląskiego, Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Część kosztów pokrywana jest ze środków Agencji Rynku Rolnego, która finansuje realizację Europejskiego Programu Pomocy Żywnościowej (PEAD) i refunduje m. in. koszty obsługi i przechowywania żywności. Rocznie za pośrednictwem Banku Żywności w Częstochowie do osób potrzebujących przekazujemy 1500 ton żywności w ramach programu PEAD oraz innych produktów pozyskiwanych od producentów żywności.
To, że potrafimy pokonać trudności, nie zwalnia samorządu z troski o wsparcie potrzebujących. Wiedzą o tym władze gmin ościennych, które przekazują nam środki, z których w dużej części finansujemy naszą działalność. W zamian samorządy te są beneficjentami naszej działalności.
Bank Żywności prowadzi też różne akcje społeczne.
– Jedną z najbardziej rozpoznawalnych są przedświąteczne zbiórki żywności w placówkach handlowych. Cieszy nas coraz większa hojność darczyńców, zwykłych obywateli. Świadczy to o zaufaniu do nas. Rośnie też grono wolontariuszy. Z Fundacją Nutricia realizujemy projekt popularyzowania zasad zdrowego żywienia młodych kobiet – matek i przyszłych mam. Jesteśmy w grupie sześciu Banków Żywności w Polsce, które podjęły tę inicjatywę w 2014 r.
Od sierpnia rozpoczniemy realizację nowego programu pomocy najuboższym mieszkańcom Unii Europejskiej. Oprócz pomocy żywnościowej Bank Żywności w Częstochowie będzie realizował działania z zakresu m. in. edukacji obywatelskiej oraz reintegracji społecznej osób zagrożonych wykluczeniem. Będą też podejmowane inicjatywy związane z kształtowaniem żywieniowej świadomości społecznej. W tym obszarze mamy do zrealizowania dwie misje. Przede wszystkim chodzi nam o zmianę postaw społecznych w stosunku do żywności. Skala jej niszczenia jest w Polsce bardzo wysoka. Skutkuje to negatywnie na ekologię i pomnaża koszty choćby z powodu utylizacji. Doświadczamy paradoksu: jest nadprodukcja żywności, a zarazem coraz więcej głodujących. Drugim aspektem jest zmiana nawyków żywieniowych. Niestety, w naszym kraju mamy coraz większy kłopot z otyłością i nadwagą, szczególnie u dzieci. Federacja współpracuje z ośrodkami badawczymi. A badania wskazują, że złe odżywianie staje się syndromem współczesnych czasów.
Jak podsumuje Pan minione 15 lat?
– Był to czas dużej próby. I ciężkiej pracy. Stworzenie systemu, struktur funkcjonowania Banku było dla nas wyzwaniem. Udało się, z czego wszyscy możemy się cieszyć. Bank działa sprawnie i rozszerza pole działania. Budujące dla nas jest pozytywne postrzeganie społeczne. Jesteśmy otwarci na nowe projekty. Bronimy się też przed narzuconym nam stereotypem, że pomagamy nierobom i pijakom. W pewnym zakresie to też prawda, ale trzeba zauważyć, że również te osoby potrzebują troski i opieki. W zdrowo funkcjonującym państwie nikt nie powinien być głodny. Pomagamy m. in. osobom z problemem alkoholowym, bo wierzymy, że jedzenia nie przepiją, tylko zaniosą do domu, swoim dzieciom. Osobiście czas pracy w Banku odbieram też jako przygodę, okazało się że dobroczynność może być wyzwaniem i dawać poczucie spełnienia.
Dziękuję za rozmowę.
Federacja Polskich Banków Żywności jest organizacją pożytku publicznego. Można ją wesprzeć odpisem z 1 procenta od dochodu.
Urszula Giżyńska