Był wybitnym polskim podróżnikiem i odkrywcą; przyjacielem i przewodnikiem uczonych. Niestety, jest w Polsce do dzisiaj mało znany. Urodził się 20 lutego 1849 r. w Warszawie. Szkołę średnią (gimnzajum wojskowe) ukończył w 1866 r. w Kijowie. Dwa lata przebywał w szkole oficerskiej w Odessie, następnie przeniesiono go do pułku piechoty stacjonującego w gubernii chersońskiej. W tymże okresie, tj. w latach 1868-1874, intensywnie opanowuje liczne rzemiosła i umiejętności, które bardzo przydały mu się w następnych latach życia: stolarkę, krawiectwo, szewstwo i kowalstwo. Kończy także kursy sanitarne i opanowuje doskonałą znajomość fotografowania. Już wówczas wiedział, że musi stać się samowystarczalny, że będzie działał niemal na pustyni i wśród ludów prymitywnych.
Był wybitnym polskim podróżnikiem i odkrywcą; przyjacielem i przewodnikiem uczonych. Niestety, jest w Polsce do dzisiaj mało znany. Urodził się 20 lutego 1849 r. w Warszawie. Szkołę średnią (gimnzajum wojskowe) ukończył w 1866 r. w Kijowie. Dwa lata przebywał w szkole oficerskiej w Odessie, następnie przeniesiono go do pułku piechoty stacjonującego w gubernii chersońskiej. W tymże okresie, tj. w latach 1868-1874, intensywnie opanowuje liczne rzemiosła i umiejętności, które bardzo przydały mu się w następnych latach życia: stolarkę, krawiectwo, szewstwo i kowalstwo. Kończy także kursy sanitarne i opanowuje doskonałą znajomość fotografowania. Już wówczas wiedział, że musi stać się samowystarczalny, że będzie działał niemal na pustyni i wśród ludów prymitywnych.
Po roku 1874, na własną prośbę, przeniesiony zostaje do oddziału topograficznego Sztabu Okręgu Wojskowego w Turkiestanie, gdzie pozostaje do 1897 r. Osiada w Samarkandzie, która stanie się je
go bazą wypadową w bardzo ciekawe pod każdym względem okoliczne góry i tereny dawnych działań Aleksandra Wielkiego (IV w. p.n.e.) oraz Tamerlana (XIV w. n.e.). Dokonuje tutaj z czasem nie tylko licznych odkryć geograficznych, ale również archeologicznych, botanicznych, faunistycznych i geologicznych.
Leon Barszczewski nie był uczonym w ścisłym tego słowa znaczeniu. Był przede wszystkim wojskowym, początkowo w randze kapitana, później podpułkownika. Czuł się od początku do końca Polakiem. Był badaczem-amatorem, przewodnikiem i przyjacielem oraz terenowym opiekunem uczonych wielu specjalności. Zasłynął szczególnie jako odkrywca i badacz lodowców Gór Hissarskich, mających budowę szczególną. Główną masę zalodzenia tworzą tu lodowce specjalnego typu, tzw. “turkiestańskiego”. Jak obliczono, ilość wody “zakonserwowanej” w lodowcach tego obszaru przewyższa jej ilość w Morzu Aralskim. Na nasłonecznionych, płaskich polach lodowych temperatury powietrza w dzień dochodzą tu do +50oC, a w nocy spadają do -20oC. Na jednym z takich lodowców w 1879 r. spadł ze skały razem z koniem i tak się potłukł, że musiał przeleżeć w bucharskim kiszłaku 3 tygodnie. Umożliwiło mu to poznanie u źródła obyczajów tubylczej ludności, tj. Uzbeków, Kirgizów i Tadżyków, ich sposobu życia, zdobywania i przyrządzania pokarmów, rodzajów rozrywek i zabaw.
Barszczewski kochał ludzi. Jego stosunek do tych często bardzo biednych mieszkańców kiszłaków był przyjazny i prosty. Z czasem opanował wiele ich języków i narzeczy. Był typem podrożnika i badacza przynoszącego ze sobą dobroć i oświatę. Kobiety tych prymitywnych, często barbarzyńskich i okrutnych ludów, uważały Barszczewskiego niemal za świętego. Wszędzie, gdzie tylko była potrzeba, niósł pomoc, leczył ziołami i chininą, przynosił radość i zrozumienie dzięki sztuczkom prestidigitatorskim, których tajniki poznał znacznie wcześniej. Jego dewiza życiowa zawarta była w słowach, które często powtarzał: “Wszystko można pokonać na świecie dobrym słowem i serdeczną prostotą, nie zaś dumą i pychą”.
Nic dziwnego, że do takiego człowieka lgnęli nie tylko ludzie prości i biedni, ale i bogacze oraz uczeni wszelkiej nacji, którzy w jego obecności i pod jego opieką oraz przewodnictwem czuli się wszędzie bezpieczni i ufnie przyjmowani przez nierzadko barbarzyńskie ludy badanych gór, takich, jak Tień-Szań czy Pamir. Zasługi naukowe Barszczewskiego są ogromne: w 1879 r. odkrywa lodowiec Maura (obecnie L. Barszczewskiego) oraz Gawa Hissar. W 1894 r. rozpoznaje i opisuje wiele bogactw mineralnych południowej Buchary (będącej wtedy chanatem uzbeckim pod protektoratem Rosji), jak: rudy metali kolorowych, złoża węgla kamiennego, złota, pola naftowe regionu Fergany w dolinie Syr-Darii, nefryty i gorące źródła, których własności lecznicze były znane już od X w.n.e., a przez muzułmanów uznawane za miejsca “święte”.
Zasłużył się również dla archeologii, odkrył bowiem i odkopał razem z archeologami francuskimi starożytne grodzisko Afro-Siab (leżące w obecnych granicach Samarkandy) oraz miasto Szachry-Siabs. Z botanikami i zoologami rosyjskimi badał florę i faunę Gór Samarkandzkich. Podobne badania i obserwacje czynił w latach 1895-1896.
Należy wspomnieć, że był założycielem muzeum regionalnego w Samarkandzie, gdzie zgromadził olbrzymie zbiory efnograficzne i archeologiczne. Niezwykle cenne, zebrane przez siebie, okazy mi-
nerałów przekazywał częściowo do muzeów Moskwy i Petersburga. To ostatnie miasto wzbogacił szczególnie rewelacyjnymi zbiorami owadów. Był świetnym fotografem-dokumentalistą, co w owym czasie było rzeczą rzadką. Za swoje artystyczne zdjęcia naukowe otrzymał w 1897 r. na wystawie w Paryżu złoty medal. Gdy zasługi Barszczewskiego na polu naukowym stały się znane ludziom stojącym w Rosji na “świecznikach władzy”, zaczęto go namawiać, aby przeszedł z katolicyzmu na prawosławie. Odpowiedź jego była zdecydowanie odmowna. Doświadczył po tym całego szeregu “represji” w postaci dyscyplinarnego przeniesienia na dowódcę prowincjonalnego pułku piechoty w Krasnymstawie koło Siedlec, oraz nakazano mu przeprowadzenie żmudnych i niebezpiecznych poszukiwań w Pamirze i okolicznych górach olbrzymiego monolitu nefrytowego na grobowiec znanego “Polakożercy”, cara Aleksandra III (1845-1894), co dla Barszczewskiego, jako Polaka, było szczególnie przykre. Po spełnieniu tego rozkazu, wkrótce (w 1900 r.) prosi o dymisję z wojska. Niestety, zamiast dymisji przychodzi do Siedlec nowe polecenie – objęcia syberyjskiego pułku w Charbinie, gdzie przeżywa wojnę rosyjsko-japońską oraz mnóstwo przygód. 11 listopada 1906 r. zwolniono go ostatecznie ze służby wojskowej, co przyjmuje z ulgą. Resztę życia spędza w Siedlcach u córki Jadwigi Michałowskiej, która była tam przełożoną polskiej szkoły żeńskiej, a później (po 1919 r.) wizytatorką MWR i OP. W Siedlcach był aktywnym członkiem PTK i organizował wycieczki krajoznawcze z uczennicami swej córki. W tym okresie odwiedza też często swą drugą córkę Wiktorię, która zamieszkała na stałe w Taszkiencie.
Pod koniec życia odbywa szereg podróży na zachód Europy: do Paryża, Genewy i Wiednia. Zagląda również do Częstochowy, gdzie w 1909 r. odbywa się słynna Wystawa Przemysłowo-Rolnicza oraz ciągle dyskutowana jest niezwykle przykra dla całego naszego kraju (i nie tylko) afera kryminalna związana z okradzeniem z klejnotów Cudownego Obrazu na Jasnej Górze (październik 1909 r.). W Częstochowie Barszczewski niespodziewanie zachorował i tutaj wkrótce umarł, 19 marca 1910 r. Jako oficera carskiego wysokiej rangi pochowano go zapewne w części prawosławnej cmentarza na Kulach… Mimo starań i szeregu zabiegów, grobu Barszczewskiego nie udało mi się odnaleźć. Prawosławny cmentarz na Kulach (a szczególnie jego najstarsza część) jest bardzo zaniedbany: płyty nagrobne są zniszczone i poprzewracane, napisy na nich mało czytelne i zarośnięte często mchem.
Ostatecznie, wg kilku relacji ustnych, wynika, że miejsce wiecznego spoczynku Leona Barszczewskiego, jako “nieopłacone” od lat – zostało parę lat temu “sprzedane”, a jego szczątki wraz z grobem “zlikwidowano”! Czy to jednak możliwe? Podaję to z niedowierzaniem…
Zbigniew Zadruski