Wystawa prac Jacka Łydżby „Droga Ewakuacji – Desiderium”
– Odkrywam prawdziwe życie białego ludzika. Nie tylko ewakuacyjne, ale także osobiste. Na moich obrazach gra on w piłkę, kocha się, ucieka albo jest goniony. Tak jak każdy człowiek cierpi i jest smutny. Przede wszystkim ma swoją prywatność – twierdzi Jacek Łydżba, którego wystawa została otwarta 26 czerwca w Regionalnym Towarzystwie Sztuk Pięknych- Konduktorownia. Zaprezentowana ekspozycja bardzo różni się od poprzednich, jakie częstochowianie mieli okazję zobaczyć. Główną role odegrała tu tablica wskazująca drogę ewakuacji. Błaha i niepozorna. Zwykły znak został nominowany do poziomu sztuki.
Łydżba to częstochowski artysta malarz, wielokrotnie nagradzany i nominowany do „Paszportu Polityki”. Ukończył wydział grafiki ASP w Warszawie. Stolica do dzisiaj jest miejscem, w którym najczęściej możemy oglądać jego prace. Brał udział w zbiorowych wystawach w Belgii i Japonii. Na obrazach malarza dominuje mocna kolorystyka i wyszukane motywy. Możemy dostrzec alegoryczne sceny zabarwione mistyką. Malarstwo olejne i akwarelowe najczęściej przedstawia zwierzęta, postacie ludzkie, anioły, samoloty, okręty bądź samochody.
Zaskakująca świeżość koncepcji i poszukiwanie nowych form. Właśnie to obecnie odnajdujemy w pracach artysty. Poszukuję on nowych dróg rozwoju. Zapytany o inspiracje mówi. – Do powstania tego cyklu skłoniły mnie znaki dróg ewakuacji, które istnieją w Konduktorowni. Były one pierwszymi obrazami, które pojawiły się w tej galerii. Wystawy się zmieniają, a one są tu bez przerwy. Mam nadzieję, że teraz ludzie patrząc na te znaki będą przypominać sobie o tej wystawie.
Kobieta przyciąga uwagę mężczyzny. Może stać się jego muzą. Obrazy zatem bywają odzwierciedleniem pragnień. Sprawa ma się zupełnie inaczej, jeśli chodzi o sztukę codzienną. – Znaki drogowe czy informacyjne też są wytworem artystów, którzy je zaprojektowali. To również jest sztuka, tylko użytkowa. Ma jakaś funkcję. My jako ludzie się nad tym nie zastanawiamy. Nie zauważamy osobowości ludzika, który przepuszcza nas przez pasy, dla nas on po prostu jest- komentuje Łydżba.
Pozostaje pytanie- co artysta miał na myśli? I jak odnaleźć sens w tym, co widzimy. -Tu nie ma drugiego dna. Każdy powinien tą wystawę odbierać indywidualnie. Jedni zauważą, że te znaki są ważne. Inni uznają, że nie mogą być one tematem obrazu. Są zbyt banalne i nie ma sensu zaprzątać sobie nimi głowy- mówi Jacek Łydżba.
Na wystawie mamy okazję zobaczyć nie tylko obrazy przedstawiające nowe oblicze znaków ewakuacyjnych, ale także inne prace artysty. Każdy znajdzie coś dla siebie. Inspiracją stała się stara maszyna, piękny kwiat czy też wyszukany samochód. – Przewodnim tematem tej wystawy miał być biały ludzik na zielonym tle, ale nie chciałem, żeby była ona tępa. Dlatego wspomogłem ją malarstwem olejnym i akwarelowym. Ma ono wspólną cechę. Najważniejsze jest to, co dzieje się na pierwszym planie. Na moich obrazach zawsze pojawiają się pojedyncze rzeczy. Nie ma zbędnej narracji- dodaje artysta.
Częstochowa bywa nazywana miastem umierającej sztuki. Często wydaje się, że ludzie są nie zainteresowani. -Rzadko wystawiam w Częstochowie, więc nie mogę jednoznacznie tego określić. Wydaje mi się, że zainteresowanie zarówno w Częstochowie jak i w Warszawie jest duże. Różni się to jedynie sferą finansową. Wystawa w dużym mieście niesie za sobą propozycję kolejnych ekspozycji, a tutaj tego nie ma. Poza tym tam ludzie nabywają obrazy- kończy Łydżba.
Wystawione prace są bardzo nowoczesne, a wręcz awangardowe. Możemy uznać, że jest to humorystyczne przedstawienie tablic informacyjnych. W zestawieniu tworzą one pewien porządek. Ekspozycję będzie można oglądać do 12 lipca bieżącego roku.
SANDRA SZWEDZIŃSKA