15 kwietnia w Filharmonii Częstochowskiej odbyły się 2 występy znanego lubelskiego kabaretu “Ani Mru Mru”. Częstochowska publiczność dobrze zna ten popularny kabaret, dlatego nie ma się co dziwić, że na obu przedstawieniach sala wypełniona była po brzegi. Prócz znanych skeczów było także sporo nowości. Marcin i Michał Wójcikowie oraz Waldemar Wilkołek swymi skeczami wywoływali salwy śmiechu, doprowadzając publiczność do łez. Bisom nie było końca. Po występie udało mam się namówić artystów na krótką rozmowę. Na początek poprosiliśmy ich o dokończenie zdania: Z łatwością… . Oto, co usłyszeliśmy:
– Marcin: …wbiegam po schodach na czwarte piętro, …no na drugie.
– Michał: …nawiązuje kontakty z innymi ludźmi.
– Waldek: …zarobiłbym milion dolarów, ale, po co?
– Jak czujecie się po występie przed częstochowską publicznością?
– Michał: Jak zwykle, rewelacyjnie…
– Marcin: Lubimy grac w tej sali, publiczność nie zawodzi, toteż bardzo fajnie się dla niej gra.
– Oprócz znanych wszystkim skeczów przedstawiliście sporo nowości…
– Marcin: Staramy się wplatać nowe rzeczy, by urozmaicić występ oraz zaskoczyć czymś publiczność.
– Jaka jest geneza ostatniego numeru, w którym parodiujecie zespół Tatu udając namiętny pocałunek w takt melodii: Nas nie dogoniat?
– Marcin: To jest “śruba” Michała, który lubi się ze mną całować, cha, cha…
– Michał: Ale ty tego zawsze unikasz…
– Marcin: Bo nie zawsze jestem w nastroju, cha, cha, cha…
– To może nie rozwijajmy tego tematu, powiedzcie, dlaczego wasza strona internetowa jest tak rzadko aktualizowana?
– Marcin: Jest słabo aktualizowana, bo ja ją aktualizuję. Ale z drugiej strony, gdybym chciał wszystko na żywo wpisywać, wówczas zabrakłoby czasu na występy
– Wojtek: Czasami lepiej jest nie wiedzieć o nas wszystkiego…
– Michał: Myślę, ze lepiej jest pisać tylko o ważnych wydarzeniach, bo jakby ta strona wyglądała, gdyby było na niej napisane np.: 15 kwietnia – graliśmy w Częstochowie, było fajnie? To byłoby banalne.
– Wojtku, gdy wszedłem do waszej garderoby, grałeś na pianinie bardzo ładna melodię, co to było?
– Wojtek: Nie mam pojęcia, co to było, przypadkowo strzelałem w klawisze.
– Marcin: On tylko tak mówi, jest człowiekiem, który wnosi w nasze szeregi wiele uspokojenia, między innymi właśnie taką muzyką. Jesteśmy mu za to wdzięczni.
– W ubiegłym roku wystąpiliście podczas imprezy wieńczącej sezon żużlowy w Tarnowie, czy interesujecie sportem żużlowym?
– Michał: Jasne, ze interesujemy się żużlem, mieszkamy przecież w Lublinie, typowo żużlowym mieście. Jesteśmy kibicami.
– Marcin: Na pewnej z imprez spotkaliśmy się z jednym z szefów stacji Canal +, która robi relacje z Grand Prix na żużlu. Otrzymaliśmy propozycje komentowania jednej z rund, która odbędzie się w naszym kraju. Zamierzamy z niej skorzystać.
– Niedawno, podczas wywiadu dla jednej z telewizji, mówiliście, że rzucacie palenie, ale jakoś trudno w to uwierzyć patrząc na te kłęby dymu papierosowego…
– Michał: Oczywiście, że rzucamy, ale miewamy też nawroty.
– Marcin i Wojtek: cha, cha, cha, cha…
– Kiedy ponownie zawitacie do Częstochowy?
– Marcin: Nie umiemy dziś odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie, ale na pewno do Częstochowy wrócimy.
– Michał: Bardzo często przejeżdżamy przez Częstochowę. Muszę stwierdzić, że wasze miasto bije rekordy pod względem ilości fotoradarów.
– Waldek: Cieszymy się, że wasza policja dba o to by tępić piratów drogowych.
– Czy zdarza wam się zaliczać do nich?
– Marcin: Teraz już rzadziej, ale był okres, kiedy przysłano nam trzy piękne fotki…
– Waldek: Chcieliśmy się z nich jakoś wyłgać, np. powiedzieć, ze to nasze ciotki prowadziły wówczas samochody, ale fotki były tak dokładne, że można było sprawdzić godzinę na zegarku, na ręce kierowcy.
– Michał: Teraz już wiemy, gdzie są zamontowane te aparaty, dlatego nie dostajemy już fotek. A tak poważnie, staramy się jeździć ostrożnie oraz przestrzegać przepisów.
– Tym optymistycznym akcentem, dotyczącym przykładnych kierowców, zakończmy tę miłą rozmowę, serdecznie dziękuję.
– Michał: Już, tak krótko, zapytaj jeszcze o coś..
– Marcin: Mnie zapytaj…
– O co mam was zapytać?
Marcin: Zapytaj nas, o to, co zrobimy, gdy wygramy 10 milionów dolarów?
– Co zrobicie, gdy staniecie się właścicielami takiej kasy?
– Wszyscy trzej: Nic nie będziemy robić.
PAWEŁ MIELCZAREK