DWA NOWE KIERUNKI
Od pierwszego września Techniczne Zakłady Naukowe otworzą dwa nowe kierunki: technik-mechanik lotniczy i technik-awionik.
Kierunki ma załatać lukę obsadową i stać się interesującą alternatywą dla coraz mniej popularnych w szkole przy ulicy Jasnogórskiej liceów profilowanych. Nie należy jednak sugerować się „lotniczym” nazewnictwem profili. Zakłady nie będą szkolić pilotów. – Tu chodzi o obsługę naziemną – wyjaśnia dyrektor TZN-u Jolanta Sacharczuk. – Kierunki te powstaną na bazie już istniejących, ponieważ mamy i technika-mechanika, i technika elektronika. Pod tym kontem możemy zapewnić fachową kadrę pedagogiczną, o resztę zadba aeroklub – dodaje.
Rozszerzenie zakresu kształcenia to wynik pomysłu prezesa Aeroklubu Częstochowskiego Włodzimierza Skalika. – Wraz z tym rozwojem lotnictwa w Polsce następuje zapaść, jeśli chodzi o personel. System kształcenia w tym kierunku w zasadzie obumarł, a wiele ośrodków z tradycjami po prostu wycofało się – mówi nam. Do tych czynników dochodzą jeszcze rygorystyczne wymagania unijne, co ostatecznie powoduje, że pracy w lotnictwie jest coraz więcej, ale nie ma jej komu wykonywać. – Ta potrzeba dotyczy i naszego aeroklubu, i wszystkich znanych mi firm działających na rynku lotniczym – podkreśla.
Perspektywa rozwoju branży lotniczej, poparta choćby inwestycjami w Rudnikach, czy rozbudową pobliskiego lotniska w Pyrzowicach, rzeczywiście wydaje się być kusząca. Ale czy decydujący się na nowe kierunki uczniowie faktycznie mogą być spokojni o przyszłe zatrudnienie? – Większość pracujących dziś w tej branży to ludzie w wieku emerytalnym. Młodzi fachowcy muszą zarówno ich zastąpić, jak i objąć wciąż powstające nowe stanowiska – zapewnia Skalik. Dodatkową motywacją z pewnością będą międzynarodowe uprawnienia, pozwalające na pracę nie tylko w aeroklubie, nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. Miejsca pracy ponoć już czekają.
To, na ile nowe kierunki okażą się kuszące, wyjaśni się jeszcze w tym miesiącu podczas tegorocznych targów edukacyjnych. Jak nam jednak wiadomo, uczniowie już z zainteresowaniem pytają „z czym to się je”.
ŁUKASZ STACHERCZAK