Nowi dyrektorzy szpitali w regionie częstochowskim
W szpitalach regionu częstochowskiego nastąpił szereg zmian na stanowiskach dyrektorskich. Powołano nowych zarządców w Miejskim Szpitalu Zespolonym, Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym na Parkitce oraz Szpitalu im. Rudolfa Weigla w Blachowni. Na swoim stanowisku pozostał jedynie dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego na Tysiącleciu dr Janusz Adamkiewicz, aktualnie również radny miasta Częstochowy. “Gazeta Częstochowska” postanowiła przedstawić swoim Czytelnikom nowych opiekunów naszego zdrowia. Dziś prezentujemy rozmowę z Andrzejem Mierzwą, aktualnym dyrektorem Szpitala im. Rudolfa Weigla w Blachowni.
Dlaczego zdecydował się Pan wystartować w konkursie na dyrektora szpitala w Blachowni?
– Myślę, że jest to dla mnie wyzwanie. Przez kilka lat byłem członkiem zarządów koncernów farmaceutycznych, dzięki temu wiem, jak kierować firmą. Przez ostatnie lata pracowałem w Narodowym Funduszu Zdrowia i znam dobrze obowiązujące w nim procedury oraz zależność od niego placówek, które są praktycznie wyłącznie finansowane z kontraktów. Uważam, że można wprowadzić wiele zmian, które dadzą możliwość normalnego funkcjonowania i stopniowego oddłużania szpitala.
Jakie działania zdążył już Pan podjąć jako dyrektor?
– Zacząłem od przeglądania dokumentów finansowych z ostatnich lat, by znaleźć źródła powstałego zadłużenia i by mieć pełny obraz możliwości ograniczenia niepotrzebnych kosztów, które powodują wpadanie placówki w długi. Była to gruntowna analiza wydatków z ostatnich trzech okresów sprawozdawczych, jak również możliwości pozyskania funduszy dodatkowych, na przykład poprzez wynajem powierzchni reklamowych przy wjeździe do szpitala.
Jaka jest obecna sytuacja finansowa szpitala w Blachowni.
– Poziom zadłużenia na koniec roku 2006 wynosił około ośmiu milionów złotych, dotyczy to kredytów zarówno długo-, jak i krótkoterminowych. Dzisiaj jest tendencja wzrostu wierzytelności, dlatego za swoje pierwsze zadanie uznałem jej zatrzymanie.
Jakie Pan przewiduje metody zaradzenia problemom finansowym?
– Pierwsza sprawa to przejrzenie wszystkich wydatków i ich zasadności. Kolejną jest przejście szpitala na system cateringowy, zrezygnowanie z własnej kuchni, która wymaga bardzo dużych nakładów finansowych, by spełniała normy sanepidowskie. Następnym krokiem w kierunku zmniejszenia wydatków powinno być zawężenie powierzchni szpitala, na przykład poprzez przeniesienie personelu administracyjnego oraz Pomocy Doraźnej z oddzielnych budynków. Zostały również rozpoczęte prace w kierunku założenia fundacji, która będzie miała prawną możliwość wspomagania potrzeb oddziałów. W tym miejscu chcę zastrzec, że oszczędności na pewno nie będziemy szukać kosztem personelu.
A propos personelu, jak układa się Panu współpraca z pracownikami placówki?
– Dzisiaj wygląda ona bardzo dobrze, personel w żadnym razie nie chce utrudniać mi pracy. Każdy zdaje sobie sprawę, że szpital jest jego miejscem zatrudnienia, które, w momencie narastającego zadłużenia placówki, jest zagrożone. Kiedy uda się, a jestem tego pewien, doprowadzić do maksymalnego zmniejszenia długów, miejsca pracy będą automatycznie bezpieczne.
Pracownicy problemy rozumieją, w pracy Panu Dyrektorowi przeszkadzać nie chcą, ale jednak od poniedziałku, 21. maja br. przystąpili do strajku aktywnego…
– Zgodnie z ustaleniami Krajowego Związku Lekarzy, jak w całej Polsce, nasz personel przystąpił do strajku na zasadach pracy jak na ostrym dyżurze. Co nie oznacza, że zmienia to stosunek pracowników do mojej osoby i odwrotnie.
Jaki jest Pana stosunek do planowanych działań prywatyzacyjnych w szpitalach?
– Jestem za zmianami restrukturyzacyjnymi jednostki. Jednak dokładne plany podjęcia jakichkolwiek zmian będzie można określić dopiero po przeprowadzeniu bardzo szczegółowej analizy kosztów z tym związanych, z uwzględnieniem aktualnego stanu finansowego placówki, oraz konsultacji z dyrektorami szpitali, w których takie zmiany już nastąpiły. Przy czym jestem przeciwnikiem jakichkolwiek “dzikich” prywatyzacji, w czasie których największe straty dotykają personelu.
Jaką ma Pan wizję rozwoju szpitala?
– 15. maja br. rozpoczęliśmy szczegółową inwentaryzację bieżącego stanu wszystkich oddziałów. Sporządzimy także pełną archiwizację dokumentów, zgodnie z obowiązującymi wymogami prawnymi. W kolejnym etapie postaramy się o zwiększenie kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, by nie powstała sytuacja tak zwanego “nadwykonania”, jak w ubiegłym roku. Fundusz w takim wypadku nie zwraca kosztów przeprowadzonych nadprogramowo porad, zabiegów i operacji, co generuje bardzo wysokie straty dla szpitala. Jestem za tym, by tak dopasować kontrakt z NFZ, by odpowiadał rzeczywistym potrzebom placówki. Chcę także otworzyć w przyszłości oddział opieki długoterminowej. Przemawia za tym bardzo ładne położenie szpitala, w parku, oraz potrzeby naszego regionu.
Jaką widzi Pan możliwość współpracy z władzami powiatowymi?
– Współpraca z organem założycielskim w ciągu krótkiego okresu pełnienia przeze mnie funkcji dyrektora jest, póki co, bardzo dobra. Wyjątkowo zaangażowany w sprawy szpitala jest wicestarosta Janusz Krakowian. Praktycznie cały czas jest dyspozycyjny, angażuje się we wszystkie sprawy związane z placówką, stara się również o pozyskanie środków na bieżące modernizacje. Bardzo dobrze układa mi się również współpraca z burmistrzem Blachowni Zdzisławem Nowakiem.
Co lubi Pan robić po zajęciach służbowych?
– Mam bardzo duży ogród, gdzie lubię spędzać wolny czas. Nadto moim hobby jest jazda quadem.
Dziękuję za rozmowę.
rozmawiał:
Łukasz Giżyński