To, że pan Schetyna jest człowiekiem, delikatnie mówiąc, nie na swoim miejscu, wiedzą zapewne wszyscy prócz niego. Za czasów Donalda Tuska przynajmniej podawał piłki i był z niego jakiś pożytek, chociaż wówczas wielu rozpaczało, że marnuje się na tej pozycji. Na szczęście po obecnych jego dokonaniach wydaje się, że Tusk w tym przypadku miał sporo racji.
Wiosna, oczywiście nie pana Biedronia, ale ta prawdziwa, już w pełnym rozkwicie. Wszystko budzi się do życia, a więc i nastał czas wyborów. W przyrodzie, której częścią również jesteśmy, już tak jest, że niektóre gatunki podrzucają swoje potomstwo innym. Oczywiście nie na zmarnowanie, ale na lepszy los, a przynajmniej na przetrwanie. Tak też czyni i SLD –niczym kukułcze jaja umieszcza swoich kandydatów na listach Koalicji Europejskiej pod skrzydłami Platformy.
Los tak zrządził, że tuż po wyborach będziemy obchodzić okrągłą, 30. rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów do parlamentu, i zapewne wielu z nas zastanawia się jak pan Schetyna wytłumaczy swoim sympatykom, że to właśnie dla dobra Polski idzie ramię w ramię z dawnym przeciwnikiem panem Millerem, który naprawdę „stał tam, gdzie stało ZOMO”, a gdy zbliżała się katastrofa dawnego systemu gotów był nawet na tajną pożyczkę od swoich wschodnich mocodawców. Dostrzegł to zapewne senator Jan Rulewski, stary weteran walki o demokrację, twierdząc, że Koalicja Europejska w kategoriach moralnych wartości jest dla niego nie do przyjęcia, a sama nienawiść do PiS-u to za mało.
Pojęcie zwycięstwa za wszelką cenę napotyka na coraz większy sprzeciw, wyborcy zaczynają z wolna dostrzegać, że Platforma coraz bardziej skręca w lewo, i trudno im pogodzić się z faktem rozliczania obecnej władzy przez ludzi z dawnego PZPR-u – to przecież byłby chichot historii. A co do samej Platformy, to pod wodzą kapitana Schetyny niczym włoski statek Costa Concordia pod wodzą kapitana Schettino idzie ostro na dno. Jak widać, niektórzy politycy nie są tacy głupi, na jakich wyglądają – są głupsi.
ANNA GAUDY