Dwukilometrową drogę w niewielkiej miejscowości Wierzbie (24 domy) koło Soborzyc starostwo powiatu częstochowskiego wybudowało w ekspresowym tempie. Inwestycję rozpoczęto na początku grudnia 2017 roku i zakończono przed świętami Bożego Narodzenia. I to chyba jedyny pozytywny aspekt, bowiem końcowy efekt pozostawia wiele do życzenia.
Środki na budowę pochodziły z krajowego funduszu likwidowania klęsk żywiołowych. Jak pokazuje rzeczywistość nie wykorzystano ich efektywnie. Inwestycję –przypuszczają mieszkańcy Wierzbia – realizowano ad hoc, bez projektu budowlanego. – Na spotkaniu wójt gminy Maria Włodarczyk zapewniała nas, że zostaną wybudowane chodniki i odwodnienie. Pani wójt twierdziła, że to jest priorytet i powiat obiecuje wykonanie wszystkich niezbędnych elementów drogi. Niestety, ani odwodnień, ani chodnika, a w konsekwencji – dobrej drogi – nie mamy. Mamy za to ciąg z podwójną środkową linią – jedną wprawdzie zamalowana, ale w nocy farba fluorescencyjna przebija i świecą obie linie. Mamy też drogę z nierówną, pofałdowaną nawierzchnią, na której wymalowano białą linię, chyba jako ścieżkę rowerową. Sęk w tym, że linia ta ma zmienną szerokość – raz jest to 90 centymetrów, raz 40 – mówią mieszkańcy. Jak dodają, starostwo powiatu częstochowskiego wykazuje różne wartości tej inwestycji. – Wicestarosta Henryk Kasiura na początku stwierdził, że koszt budowy wyniósł 3 miliony złotych, potem mówił, że 2,6 miliona złotych i wreszcie usłyszeliśmy, że to 2,1 miliona złotych – mówią mieszkańcy Wierzbia i wyliczają kolejne fuszerki. – Na drodze różnica w wysokości warstwy asfaltu waha się od 10 do 4 centymetrów, bowiem rozsypano tłuczeń, który rozkładano ręcznie, co wpłynęło na nierówność jezdni. W niektórych miejscach jest tak wysoka warstwa tłucznia, że występuje ogromna różnica w poziomach drogi i poboczy, nawet do blisko pół metra. W konsekwencji ciągniki nie mogą wjechać na pola. Przeciwdziałamy tej paranoi, wysypując zjazdy, aby wyrównać różnice poziomu drogi i pobocza. Najgorszy jest brak odwodnienia i podniesienie drogi, co powoduje zalewanie działek i domów. Domy w większości są wybudowane z wapienia, w latach 20. i 30 ubiegłego wieku. Ich specyfika polega na tym, że bardzo łatwo chłoną wodę, w konsekwencji domy puchną i gromadzi się w nich grzyb – mówią mieszkańcy.
Nie godzą się stanowczo na brak chodnika. – To w XXI wieku jest niedopuszczalne. Gdyby pan starosta próbował w mieście zrobić drogę osiedlowa bez chodnika, to przypuszczamy, że wszystko byłoby wstrzymane. Ale na wsi ludzi traktuje się inaczej. I, co gorsze, sami sobie takiego starostę wybraliśmy – mówią mieszkańcy.
Monity mieszkańców i pisma, między innymi do pana premiera, spowodowały, że starostwo zabrało się do wprowadzania lekkich poprawek. Przy niektórych domach wstawiane są krawężniki, które mają blokować przelewanie wód. – Napisałem pismo o odszkodowanie, bo budując drogę zabrali mi 60 m2 działki, może uzyskam rekompensatę – mówi jeden z mieszkańców.
Walczymy o poprawę drogi, choć pani wójt rozkłada ręce i mówi, że nie jest w stanie pomóc, bo to droga powiatowa. Wstrzemięźliwi są także nasi radni gminni i powiatowi. W pobliskich Soborzycach jest droga wręcz wzorcowa – z odwodnieniami, chodnikami. Tam można było? – komentują mieszkańcy. Jak dodają, tylko wicestarosta Henryk Kasiura nie traci rezonu i obiecuje, że jak znowu zostanie wybrany do rady powiatu, to zadba o realizację drugiego etapu budowy drogi, i wówczas będą i chodniki, i odwodnienie. – Śmieszą nas wyborcze obietnice pana starosty Ta droga w ogólne nie powinna być odebrana technicznie. To kompletna fuszerka i wyrzucenie pieniędzy w błoto. Teraz starosta Henryk Kasiura przyznaje, że planu budowlanego nie ma, bo droga jest odtworzona, na zgłoszenie. Z państwowej kasy starostwo wydało ponad dwa miliony złotych na dwa kilometry drogi i mamy gorzej niż mieliśmy. Sprawę będziemy zgłaszać do Najwyższej Izby Kontroli – komentują mieszkańcy Wierzbia.
UG
Do Rzecznik starostwa powiatu częstochowskiego wysłaliśmy zapytania dotyczące inwestycji:
Odpowiedź Rzecznik Grażyny Folaron
Budowa drogi kosztowała 2 mln 83 tys. 481 zł 38 gr (długość 2 km 290 m).
Nie wykonano odwodnienia i chodnika, ponieważ jej budowę sfinansowano z tzw. środków popowodziowych, które można było przeznaczyć wyłącznie na odtworzenie drogi, czyli przywrócenie jej do stanu sprzed powodzi. Nie wolno nam było przeznaczyć tych pieniędzy na budowę chodnika i odwodnienia, gdyż wcześniej tych elementów infrastruktury drogowej tam nie było.
Uproszczony projekt odbudowy drogi (mapka + zakres robót) można zobaczyć w Wydziale Administracji Architektoniczno-Budowlanej Starostwa Powiatowego w Częstochowie.
Przy tej drodze nie ma i nigdy nie było ścieżki rowerowej. Być może chodzi o pobocze.
Jakość drogi nie wymaga poprawek, gdyż badania przeprowadzone przez specjalne laboratorium nie wykazały żadnych odchyleń od obowiązujących norm.
Wykonawcą inwestycji była firma LARIX z Lublińca
Fot.
1. Droga ma dwa pasy środkowe, które świecą w nocy.
UG