Tego się zapewne prezydent Krzysztof Matyjaszczyk nie spodziewał, bo ni stąd ni zowąd młoda lewica z Partii Razem przyznała mu miano pierwszego drwala w Częstochowie. I w nagrodę za skuteczne wycinanie drzew, czyli jak to pięknie określi działacze: „za całokształt polityki odnośnie zieleni w Częstochowie” otrzymał prezydent Matyjaszczyk statuetkę „Złota Piła”.
Całkowicie się zgadzamy z tym wyrokiem, choć naszym skromnym zdaniem lepiej w tej sytuacji pasowałaby „Zardzewiała Piła”, bo prezydent Matyjaszczyk – o czym już pisaliśmy w tym kąciku i nie tylko – ma długą listę zasług na polu drwalskiej posługi. Pod bezlitosny topór szły bowiem okazałe drzewa, niektóre nawet będące pod ochroną konserwatora zabytków. Wycięto drzewostan, między innymi, z ulic: Kiedrzyńskiej, św. Rocha, Sobieskiego oraz Placu Orląt Lwowskich. Działo się to wprawdzie z racji przeprowadzanych remontów, ale czy faktycznie wycinki były tak konieczne? Poza tym, przy okazji wyszła obłuda prezydenta Matyjaszczyka, bo mając w dorobku administracyjnym rżnięcie drzew, krytykował, wykonując spektakularne pokazy, ustawę ministra Szyszki, dającą swobodę właścicielom posesji do wycinania starych i zagrażających bezpieczeństwu drzew. Prezydent Krzysztof Matyjaszczyk wręcz z lubością pozował do zdjęć i kamer, wbijając łopatę pod nowe nasadzenia.
Młode wilki z lewicy z tym się nie godzą i krzyczą: „Stop takiej hipokryzji i arogancji władzy!”
Widzimy w tym początek kampanii wyborczej. Przecież wybory samorządowe za rok i kilka miesięcy, zatem już teraz warto zbijać kapitał pod elektorat. Czyżby miało nastąpić jakieś przetasowanie po lewej stronie?
URSZULA GIŻYŃSKA