70. rocznica Powstania Warszawskiego: „Wojtku” pamiętamy


8 sierpnia 2014 roku, grupa przedstawicieli środowisk patriotycznych złożyła hołd żołnierzowi Harcerskiego Batalionu „Zośka – Wojciechowi „Wojtkowi” Omyle, częstochowianinowi, poległemu 8 sierpnia 1944 roku w Powstaniu Warszawskim, podczas walk na cmentarzu ewangelicko-augsburskim. Wojciech Omyła był żołnierzem kompani Rudy, plutonu Alek, sierżantem AK. Został odznaczony Krzyżem Walecznych.

Uroczystość rozpoczęto odśpiewaniem hymnu narodowego. Kwiaty przed tablicą ku czci Wojciecha Omyły, przy ul. Krakowskiej 36 w Częstochowie, gdzie mieszkał i skąd wyruszył do stolicy, złożyli, między innymi, bratanica „Wojtka” – Ewa Maciejewska i jej syn Tomasz Maciej oraz reprezentujący posła PiS Szymona Giżyńskiego – wiceprzewodniczący Rady Miasta Częstochowy Jerzy Nowakowski, solidarnościowiec Zbigniew Bonarski i porucznik harcmistrz Edward Szostak.
Tablicę trzy lata temu ufundował częstochowianin Grzegorz Szczukocki, który podczas uroczystości ze wzruszeniem powiedział: – 70 lat temu 20-letni chłopak oddał życie za to, co mamy teraz. Nie wiem, czy by mu się to podobało, ale dobrze że spotykamy się tutaj po raz trzeci, że będziemy się tu spotykać. Musimy pamiętać o takich ludziach jak „Wojtek”, o tym jak postępowali, jakie wartości im przyświecały – akcentował Szczukocki. Jerzy Nowakowski oddając hołd Bohaterowi podkreślił, że „Wojtek” walczył w Powstaniu w imieniu częstochowian, że ofiarował nam swoje życie. Z kolei harcmistrz Edward Szostak przypomniał, że pamięć o „Wojtku” jest z pietyzmem kultywowana w środowisku harcerzy. – Przynajmniej od dwudziestu lat trzy razy w roku jeździmy do Warszawy na mogiłę Powstańca, by złożyć mu hołd i podziękowanie. Odwiedzamy też grób druha Eugeniusza Stasiewskiego. Ci kochani młodzi ludzie rozsławili częstochowskie harcerstwo, wykazali ogromny patriotyzm – powiedział Edward Szostak.
UG

Rozmawiamy z Grzegorzem Szczukockim, fundatorem tablicy poświęconej pamięci Wojciecha „Wojtka” Omyły.

Czcimy dzisiaj pamięć młodego bohaterskiego Powstańca. Co najbardziej powinniśmy szanować w tamtejszym pokoleniu?

– Przede wszystkim ci młodzi ludzie, którzy potrafili dla swojej ojczyzny zdobyć się na najwyższe poświęcenie i oddać swe życie zasługują na naszą pamięć i szacunek. Powinni dla nas stanowić wzór i autorytet. Nie może być autorytetem ktoś, kto oferuje jedynie zmianę swojego wyglądu i epatuje ekstrawaganckim zachowaniem. Powstańcy, to byli ludzie, którzy umierali i wiedzieli dlaczego umierają, i byli na tę śmierć gotowi. Wierzyli, że ich śmierć ma sens. Długo trzeba było czekać, żeby w ogóle o nich mówić. Dziś zmienia się to negatywne nastawienie, ale ciągle jeszcze zbyt mało upowszechnia się rolę Powstania i ofiarę młodych bohaterów.

Jednak nie widzimy tu na uroczystości młodych ludzi. Dlaczego?

– No właśnie, dlaczego? Może to charakter tego miasta. Jestem zbudowany postawą warszawiaków. Od wielu lat w rocznicę wybuchu Powstania jestem w Warszawie i tam widzę zupełnie inne tendencje. Tam fala szacunku i zainteresowania wzbiera i napędem tego są właśnie młodzi ludzie. W tym roku w Godzinie „W” potrafili zablokować najważniejsze punkty stolicy. To oni niosą tę żagiew, która coraz jaśniej płonie. Jestem pełen podziwu dla kibiców Legii, będących w grupie głównych organizatorów tego, co dzieje się 1 sierpnia w Warszawie.

Częstochowscy kibicie Rakowa angażują się w działania patriotyczne, nie widać ich jednak na obchodach rocznicy Powstania.

– Żyję w tym mieście i jestem uczestnikiem wszystkich patriotycznych manifestacji i wiem, że nie wygląda to zbyt optymistycznie. Ale trzeba mieć nadzieję, że to się kiedyś zmieni, przełamie. Tu ogromna rola szkoły, edukacji, rodziny. Dzisiaj rodzina przestała odgrywać swoją wychowawczo-patriotyczną rolę, a szkoła służy chyba tylko do przechowania uczniów. Pokutują ogromne błędy, i niestety, ostatniego 25-lecia. Tak dużych spustoszeń emocjonalnych, obojętności nie dokonano nawet w okresie tak zwanej niewoli komunistycznej. Ale są też pozytywne oznaki. Jadąc na uroczystość widziałem na Alei Jana Pawła II wielki transparent ze znakiem Polski Walczącej.

W Warszawie nie wstydzono się zamanifestować czci Powstańcom w Godzinę W. Widok zastygłej stolicy był wzruszający. W Częstochowie syreny włączono, ale ludzie pozostali obojętni.

– Ciężko tego wymagać od częstochowian. Choć z drugiej strony mamy ścisłe związki z Powstaniem. Mnóstwo warszawiaków znalazło azyl w Częstochowie. Tu działała też Komenda Główna Armii Krajowej, tu zapadały decyzje bardzo znamienne chociażby o rozwiązaniu AK. Ale taka jest Częstochowa, ciąży na niej opinia czerwonego miasta. Potrzeba dużo pracy, by to zmienić. Dobrze byłoby, gdyby każdy wniósł małą cegiełkę w budowanie patriotycznych postaw, choćby poprzez uczestnictwo w uroczystościach. Już dużo dobrego dzieje się na 11 listopada czy z Żołnierzami Wyklętymi w cudzysłowie. Będzie lepiej.
Dziękuję za rozmowę

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *