4. Giełda Owadów w Szkole Podstawowej nr 32 m. Jerzego Dudy-Gracza, przy ul. Tetmajera 40 w Częstochowie, organizowana z inicjatywy Pawła Dzionka z Koła Entomologów przy Muzeum Częstochowskim zgromadziła kilkunastu wystawców z całej Polski, a nawet z Czech.
4. Giełda Owadów w Szkole Podstawowej nr 32 m. Jerzego Dudy-Gracza, przy ul. Tetmajera 40 w Częstochowie, organizowana z inicjatywy Pawła Dzionka z Koła Entomologów przy Muzeum Częstochowskim zgromadziła kilkunastu wystawców z całej Polski, a nawet z Czech.
Sympatycy owadów mogli podziwiać najbardziej egzotyczne okazy z najdalszych zakątków świata. Motyle Morpho z Peru, Titanusa Gigantuesa z Gujany czy żywe patyczaki i straszyki z wyspy Borneo. Nie brakowało różnego odmian ulubionych przez entomologów Kózek.
Na wystawę dotarli uczniowie z Wrzosowej. Zainteresowanie do owadów rozbudza w nich nauczycielka biologii Magdalena Dróżdż-Korbyla. Alicja Szewczyk i Wiktoria Norberczyk oraz Marysia Korbyla podkreślają, że dzięki wychowawczyni nauczyły się doceniać piękno owadów i ich świat.
Wystawcy to zapaleni zbieracze owadów. Frydek Mistek z Czech ze swoim zbiorem przyjeżdża do Częstochowy od wielu lat. Prezentuje różne okazy motyli, wiele z nich samodzielnie schwytał. Marcin Walczak, pracownik naukowy Uniwersytetu Śląskiego jest uznanym w kraju hodowcą patyczaków i straszyków. Jego stoisko ze swobodnie paradującymi owadami oblegają młodzi goście wystawy. Pan Marcin chętnie zdradza tajniki hodowania owadów, które przywozi z Azji Południowo-Wschodniej. – Straszyki i patyczaki nie wymagają specjalnych zabiegów. Trzeba jedynie pamiętać o zabezpieczeniu, utrzymującego wilgoć, podłoża z torfu lub włókniny kokosowej, dostarczaniu świeżej zieleniny – liści jeżyn czy malin i zraszaniu owadów wodą Wymagają one średniej wielkości terrarium i temperatury pokojowej. Dobrze wiedzieć, że zachodzi u nich zjawisko mimetyzmu, czyli upodabniania się do otoczenia i prowadzą nocne życie, w dzień są raczej nieruchome – opowiada Walczak. Jak zapewnia, te z wyglądu dość osobliwe owady są łagodne jak baranki. – Nie gryzą, nie stwarzają żadnego zagrożenia – dodaje.
Oskar Sikora z SP 32 nie może oderwać oczu od olbrzymich owadów.
URSZULA GIŻYŃSKA