Lista leków refundowanych jest już gotowa. Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że obniżka cen leków wynosić będzie średnio o 18 proc. Trudno jednak dziwić się obawom pacjentów, bowiem konkretne zyski, które ministerstwo sobie kalkuluje ktoś pokryć musi.
Lista leków refundowanych jest już gotowa. Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że obniżka cen leków wynosić będzie średnio o 18 proc. Trudno jednak dziwić się obawom pacjentów, bowiem konkretne zyski, które ministerstwo sobie kalkuluje ktoś pokryć musi.
Pierwsze zapowiedzi
Utworzenie nowych list refundacyjnych minister zdrowia Mariusz Łapiński zapowiedział pod koniec ubiegłego roku. Potwierdzeniem było powołanie przez ministra tajnego zespołu ekspertów, którego skład do dziś nie jest znany. Zakonspirowana grupa działała w równie tajnych pomieszczeniach ministerstwa, a to dlatego, by firmy farmaceutyczne nie wywierały nacisku na debatujących. Wielu obserwatorów zastanawia się: co miała znaczyć zabawa w chowanego. “Działania ministra są przykładem, jak liczy się opinia samorządu lekarskiego. Ministra wyraźnie nie interesuje, co mamy w tej sprawie do powiedzenia, a przecież przysługuje nam ustawowy obowiązek opiniowania aktów prawnych, które dotyczą leczenia” – mówi Konstanty Radziwiłł, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Po co te zmiany?
Argumentacja resortu nawiązuje do zbyt dużych obciążeń portfela Kas Chorych wydatkami za leki. Stara lista z 1998 roku – zdaniem ministra – była przestarzała i nie do przyjęcia z punktu widzenia dopłat. W 2001 roku Kasy pokryły kwotę 5,2 mld zł, czyli co piątą złotówkę z naszych składek. W tym roku miało być jeszcze więcej, bo 6 mld zł. Równocześnie w Kasach pieniędzy nie przybędzie, bowiem składka na ubezpieczenie zdrowotne została zamrożona na poziomie 7,75 proc. Zmiany odpłatności mają pozwolić Kasom Chorych na utrzymanie dotychczasowego poziomu wydatków. – Nie stać nas na taki wydatek i dlatego zmuszeni byliśmy podjąć kroki, by temu przeciwdziałać – mówi minister zdrowia Mariusz Łapiński.
Rodzime mniej
Zdaniem resortu znaczna większość leków ze starej listy budziła wątpliwości pod względem skuteczności i bezpieczeństwa pacjentów. Chodziło także o polskie odpowiedniki drogich, zagranicznych preparatów. Według Kas Chorych mniej pieniędzy będą kosztować rodzime specyfiki. Oczywiście ostateczna decyzja należeć będzie do lekarza wypisującego receptę. Dane ministerstwa podają, że w Polsce jest zarejestrowanych 8050 medykamentów, z czego 4700 pacjent może kupić na receptę. Kosztami wszystkich leków Kasy Chorych dzielą się z pacjentami niemal po połowie – średnio 54 proc. pokrywa Kasa, resztę pacjent. Przed wprowadzeniem nowej listy, na starej znajdowało się ponad 2500 leków dostępnych na recepty i refundowanych. Niektóre były bezpłatne, inne zryczałtowane – 30 lub 50 proc. – ich ceny pokrywał chory. Na nowych listach pozostanie 2180 leków, czyli 380 mniej, z czego blisko 1300 to leki importowane. Na ministerialnym “remanencie” Kasy mają zyskać ponad 900 mln zł.
Kto straci?
Z pewnością firmy farmaceutyczne. Według resortowych szacunków krajowi producenci zarobią mniej o 20 mln, a zagraniczni o ponad 700 mln. Pozostałą różnicę pokryje… pacjent. Firmy farmaceutyczne obniżyły ceny nawet o 90 proc. w przypadku leków pokrywanych przez Kasy Chorych. Sukcesem resortu zdrowia jest zmuszenie potentatów farmaceutycznych do radykalnych obniżek cen. Polska Grupa Farmaceutyczna mimo wszystko liczy na wzrost o 8-9 proc. Analitycy są ostrożniejsi w ocenie. Zwracają uwagę, że coraz większa grupa Polaków z braku pieniędzy nie jest w stanie wykupić podstawowych leków oraz że zmniejsza się ilość preparatów refundowanych przez Państwo. “Nie ma takiej grupy leków, których ceny by nie spadły. Mogę śmiało stwierdzić, że wszystkie firmy farmaceutyczne odpowiedziały pozytywnie. Te pieniądze trafią do szpitali” – zapowiada minister Łapiński.
Choroby przewlekle
Z listy ubędzie siedem pozycji, bowiem nie zawiera: choroby Wilsona (choroba metaboliczna powodująca uszkodzenie wątroby, mózgu i innych narządów), chorób reumatycznych, przerostu gruczołu krokowego, niedokrwiennych serca i stanów po zawale, krytycznego niedokrwienia kończyn, łuszczycy, wrzodziejące zapalenie jelita grubego i choroby Crohna. Dla diabetyków widmo odpłatności za testy paskowe do mierzenia poziomu cukru we krwi było przerażające. Na szczęście paski nadal będą dostępne w ryczałcie, czyli w cenie 2,5 złotego, a nie, jak zapowiadano, w cenie 30 złotych. Podobnie z plastrami przeciwbólowymi dla chorych na nowotwory. Również często używany serevent w leczeniu astmy pozostanie w odpłatności zryczałtowanej. Oto ceny niektórych leków: Insulina (cukrzyca) – 4 zł, Zinnat (antybiotyk) – 10 zł, Serevent (astma) – 2,5 zł, Plastry przeciwbólowe – 2,5 zł, Alutard (alergie) – 216 zł, Trusopt (krople do oczu) – 17 zł, Fosamax (osteoporoza) – 47 zł.
Finał w Trybunale?
Nowe rozporządzenie obowiązywać będzie z dniem 10 kwietnia br. Tymczasem Stowarzyszenie Przedstawicieli Firm Farmaceutycznych, Naczelna Izba Lekarska, Izba Gospodarcza “Farmacja Polska” zapowiedziały zaskarżenie decyzji ministra do Trybunału Konstytucyjnego, domagając się wprowadzenia okresu przejściowego dla firm. Minister odpowiada: “A niech skarżą”. “Obniżenie cen leków to sukces, ale warto pamiętać, że firmy nigdy nie mówiły: – Nie obniżymy cen. Chcemy tylko, by były zachowane jasne reguły gry – mówi Jerzy Garlicki ze Stowarzyszenia Przedstawicieli Firm Farmaceutycznych w Polsce. Skoro producenci, hurtownicy, aptekarze zgodnym chórem mówią o niezadowoleniu z powodu zmian, to co mają powiedzieć pacjenci. To przecież oni w dużej części pokryją koszty związane z przemianami. “Nie ma się co gorączkować. Uważam, że wady i zalety nowej listy pokaże życie” – mówi Barbara Błońska – Fajfrowska, posłanka UP, przewodnicząca Sejmowej Komisji Zdrowia.
Osoby dobrze zarabiające nie mają powodów do “gorączki”, ale emeryt, rencista czy bezrobotny już choroby się nabawił, na samą myśl o chorobie.
RENATA KLUCZNA