Przed sezonem 2024/2025 Steam Hemarpol Norwid Częstochowa przemeblował mocno swój skład. Efekty tego widać już teraz. Po dziewięciu rozegranych spotkaniach podopieczni Cezara Douglasa Silvy zajmują wysokie szóste miejsce w tabeli PlusLigi.
Jednym z nowych nabytków klubu z „Dziewiątką” w herbie jest Bartosz Makoś. 26-letni libero – na tej pozycji – zastępuje obecnie leczącego uraz – nieco bardziej od siebie doświadczonego – Mateusza Masłowskiego. Bartek wystąpił choćby w ostatnim meczu „Błękitno-Granatowych” w niedzielę (27 października), kiedy to pokonali u siebie GKS Katowice 3:1.
– Na pewno musieliśmy się postarać. Już przed samym meczem wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że trzeba będzie pozostawić kawał zdrowia i serducha na boisku, by zdobyć ligowe punkty. Drużyna z Katowic pokazała już w tym sezonie, że potrafi dobrze grać w siatkówkę. Nie pozostało nam nic innego, jak cieszyć się ze zdobytych trzech „oczek” – mówił na gorąco po starciu ze słynną „GieKSą” w rozmowie z „GCz” Bartosz Makoś.
Częstochowianie mierzyli się z katowiczanami jeszcze przed startem ligowych zmagań. Doszło do tego 7 września – w trakcie Memoriału im. Janusza Sikorskiego. Tamtego dnia także lepsza była „Dziewiątka”, wygrywając w identycznym stosunku, jak w minioną niedzielę (3:1).
– Przed każdym spotkaniem mamy swoje założenia. Oglądamy video i mniej więcej wiemy, czego możemy się spodziewać po danym przeciwniku. Mecz to jest mecz i wszystko weryfikuje boisko. Tak więc uważam, że ten sparing z GKS-em Katowice nie miał tak naprawdę większego znaczenia w kontekście tego już ligowego. W każdym razie fajnie, że ponownie udało się wygrać – oznajmił Makoś.
To była już trzecia batalia, w której popularny „Miki” zagrał w meczowej „szóstce” Norwida w aktualnych rozgrywkach. Po raz pierwszy na parkiet wyszedł podczas rywalizacji z Barkomem Każany Lwów (20 października). Już wówczas pojawił się w miejsce kontuzjowanego Masłowskiego. Z kolei częstochowski team uległ rywalowi 0:3.
– Co do meczu z Barkomem, na pewno ja sam osobiście wolałbym już o nim zapomnieć. Tym bardziej, że ciężko nam się wtedy grało – pokazaliśmy się z bardzo złej strony. Jednakże z każdym kolejnym spotkaniem rozumiemy się między sobą coraz lepiej w linii przyjęcia. Wiem, ile tego boiska muszę wziąć „na siebie” oraz, na ile mi pomaga m.in. Milad (Ebadipour, kapitan Steam Hemarpol Norwida Częstochowa – przyp. red.). Z tego miejsca dziękuję mu za to, zwłaszcza że grając obok niego jest dużo łatwiej na parkiecie. On sam dużo mi pomaga – dodawał wychowanek Jastrzębskiego Węgla.
Czy podczas konfrontacji z drużyną z Ukrainy Bartosz odczuwał presję w związku z nagłym zastępstwem za podstawowego libero? – Czy odczuwałem presję? Zawsze w takich sytuacjach może się ona pojawić. Dla mnie był to debiut przed naszą publicznością – z pewnością myśl o tym była gdzieś z tyłu mojej głowy. Poza tym tak naprawdę ja wtedy wróciłem do reszty zespołu po kilkudniowej infekcji. Nie byłem razem z chłopakami też w Nysie 16 października, gdy graliśmy ze Stalą. A wracając do potyczki z Barkomem, o ile sam stres meczowy może i nie był zbyt duży, to wydaje mi się, że wtedy sam tej presji do głowy sobie „dołożyłem”. Tak czy inaczej czasu już nie cofnę. Było jak było i muszę jakoś to przełknąć – kontynuował nasz rozmówca.
Kolejna potyczka z udziałem ekipy z naszego miasta odbędzie się w sobotę (2 listopada) w Warszawie. Tam na Steam Hemarpol Norwida czeka już miejscowy PGE Projekt. „Błękitno-granatowa” ekipa ograła już w bieżącym sezonie oponentów z wyższej półki takich, jak Jastrzębski Węgiel, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle czy Asseco Resovia Rzeszów. Niebawem znów staną przed wielkim wyzwaniem, jakim tym razem będzie walka z wiceliderem plusligowego zestawienia.
– Zgadza się. Nie ma co ukrywać, że Projekt Warszawa to świetny, dobrze ułożony zespół. Tak czy siak pojedziemy tam walczyć. Pokazaliśmy już w tym sezonie, że potrafimy postawić się drużynom z góry tabeli. Mam więc nadzieję, że tak też będzie również w najbliższą sobotę – zakończył Bartosz Makoś.
Norbert Giżyński
Foto. Grzegorz Przygodziński