Planowany na poniedziałek (1. maja) mecz piątej kolejki zmagań ekstraklasy nie doszedł do skutku ze względu na trudne warunki torowe powstałe po długotrwałych opadach deszczu.
Gospodarze od samego rana czynili wszystko, by doprowadzić tor do takiego stanu, by mogły odbyć się zawody. Niestety, niska temperatura i wilgotne powietrze nie były ich sprzymierzeńcami. Po naradzie z zawodnikami i kierownikami drużyn arbiter Tomasz Proszowski podjął decyzję o przełożeniu pojedynku. Tuż po ogłoszeniu tej niemiłej dla kibiców informacji poprosiliśmy sędziego o uargumentowanie swojej decyzji. Oto co usłyszeliśmy:
– Zawody zostały odwołane z powodu złego stanu toru. Po długotrwałych opadach deszczu w Częstochowie mimo zabiegów organizatora, który w przygotowanie nawierzchni włożył dużo pracy, tor od południa się nie poprawił i nie był na tyle bezpieczny, aby te zawody rozegrać. Wiem, że są światła na stadionie i moglibyśmy czekać do wieczora, żeby ten mecz objechać, ale ponieważ jest pochmurno, raptem około 10 stopni ciepła, bezwietrznie i bez słońca, ten tor po prostu nie wysychał. Najlepszym lekarstwem byłaby dobra pogoda. Żeby się upewnić, czy coś się poprawi, wyjechał na tor Mateusz Szczepaniak, który po przejechaniu jednego okrążenia pokazał, że tor był niebezpieczny już dla jednego zawodnika. Byliśmy zdecydowani czekać dłużej, jednak przejazd tego żużlowca pokazał nam, że to nie ma sensu i zawody odwołaliśmy.
W chwili, gdy kibice opuszczali stadion w budynku klubowym trwała narada kierownictw obu drużyn dotycząca ustalenia nowego terminu, w którym zostanie rozegrany mecz. Niestety, władze Unii i Włókniarza nie doszły do porozumienia, wobec czego termin odgórnie narzuciła GKSŻ. Spotkanie odbędzie się w sobotę 13. maja o godzinie 17.
PAW + foto: Mina prezesa Maślanki mówi wiele. Klub poniesie spore koszty w związku z przełożeniem spotkania. Po prawej Lee Richardsson.
PAW