Z kartek suplementu do cyklu „od parafii do parafii…” (6-338)
W Gazecie numer 38 z dnia 22 września 2005 roku opisałem w 78 odcinku cyklu „od parafii do parafii…….” historyczne miejsce wielkiej bitwy stoczonej w czasie Insurekcji Kościuszkowskiej pod Szczekocinami. Odbyła się ona na polach między Wywłą (dawne województwo kieleckie) i Chebdziem (dawne województwo częstochowskie). Siedem lat temu podałem, że istnieje między tymi wioskami polne wzgórze z wysoką samotną topolą, pod którą jest ziemny kopiec z wysokim krzyżem i nową kamienną tablicą, a obok – pod młodymi brzózkami – wbito w ziemię wiązkę kos na sztorc. Ustawiona tutaj w 2004 roku przez urząd gminy w Moskorzewie tablica przybliża turystom historyczne zdarzenie według wiersza Józefa Mąkowskiego: „ Kto walczył za ojczystą ziemię niech z ziemi ma pomnik. Łza żelazo trawi, na głazie wysycha, a w ziemię wsiąka na zasiew przyszłości. Z ziemi przeto krwią poległych przesiąkłej, z kości ich grób sypać należy” Wcześniej już była też informacja wypisana na blaszanej tablicy przybitej do wiekowej topoli. Mówiła ona, że jest to Kopiec Kościuszki i dalej: „ Z tego wzgórza w/g przekazów ustnych Tadeusz Kościuszko w dniu 6 czerwca 1794 roku dowodził bitwą przeciwko wojskom rosyjskim i pruskim. Miejscowa ludność usypała ten kopczyk przy którym młodzież w noc świętojańską pali ogniska oddając w ten sposób hołd wielkiemu wodzowi” Na chronionej prawem topoli był wymalowany żółty znak szlaku turystycznego – prowadzącego w to miejsce. W ciągu minionych 7 lat wiele się tutaj jednak zmieniło. Najpierw w 2007 roku wyrokiem Sądu Rejonowego we Włoszczowej miejsce to zostało zwrócone rolnikowi z Chebzia, który udokumentował swoje prawo do jego posiadania. W ten sposób Urząd Gminy w Moskorzewie musiał usunąć z tego miejsca tablicę pamiątkową, jej ogrodzenie z wybrukowaną ścieżką, oraz ławeczki. Natomiast rolnik pozostawiając tylko sam kopiec zaorał odzyskany kawałek pola i zasiał na nim pszenicę – by uzyskać większą dopłatę z funduszu Unii Europejskiej. Nawet wąska polna droga prowadząca od ulicy w Chebdziu (wg żółtych znaków) do Kopca Kościuszki została zaorana i wykorzystana do zasiewu. Jednak następne lata przyniosły kolejne zmiany. Najpierw trzeba było zwalić wiekową topolę, której pień był już zupełnie pusty. W ten sposób odszedł ostatni świadek bitwy, której dowódca był autorem Manifestu Połanieckiego, czyli aktu prawnego mającego spowodować uwłaszczenie chłopów. Zginęło tutaj ponad 2000 powstańców z Bartoszem Głowacki na czele. Wojciech Bartosz, który jako pierwszy zaatakował baterię armat rosyjskich zastał za męstwo i odwagę mianowany przez Naczelnika chorążym Grenadierów Krakowskich, oraz zwolnionym od poddaństwa – otrzymując nazwisko Bartosz Głowacki. Istnieje z tej okazji strofka o treści: „Bartosz rzekł Naczelnik, że jest chłopem chwackim – chłopem tobie więcej nie być! – więc zwię cię – Głowackim ! ”. Niestety dzielny kosynier ciężko ranny po Wywłą, zmarł w czasie cofania się wojsk Kościuszki na Małogoszcz. Przewieziony do Kielc pochowany został w sosnowej trumnie pomalowanej na żółto, którą umieszczono w kaplicy cmentarnej zwanej Ogrójcem – obok katedry kieleckiej. Gdy w 1870 roku prowadzono restaurację katedry a także Ogrójca, odnaleziono żółtą trumnę ze zwłokami ubranymi w chłopską sukmanę – mocno zakrwawioną. Wtedy odbył się ponowny pogrzeb Bartosza Głowackiego, który spoczywa teraz na cmentarzu katedralnym. Następnie w 2012 roku gmina zdołała jednak odkupić od właściciela skrawek pola wokół kopca budując tutaj ponownie Miejsce Pamięci. Przywrócono też polną drogą prowadzącą od szosy do Kopca Kościuszki.
Tekst i zdjęcia –
Andrzej Siwiński