„Zawsze ciągnęło mnie do orkiestry”


Wśród absolwentów Jasnogórska Szkoła Muzyczna I i II stopnia w Częstochowie, występujących 23 maja 2025 roku na scenie Filharmonii Częstochowskiej podczas koncertu ,,Nasi Soliści”, była również absolwentka kierunku dyrygentura Marta Maciąg, pod batutą której zagrała orkiestra szkoły. Debiut młodej dyrygentki był jednym z najbardziej intrygujących punktów wieczoru. Po koncercie Pani Marta udzieliła nam wywiadu. Zapraszamy do lektury.

 

 

Kobieta dyrygent to nadal jeszcze ewenement  nie tylko w skali kraju. Sztuka bardzo trudna, by w ryzach utrzymać kilkudziesięciu muzyków. Dlaczego wybrała Pani ten rodzaj sztuki?

– Zawsze ciągnęło mnie do orkiestry, w takim zespole czułam coś wartościowego i interesującego. Ale droga do dyrygentury była skomplikowana. Najpierw byłam w klasie gitary, potem saksofonu, który chciałam zmienić na trąbkę, ale ostatecznie ze względów rodzinnych nie mogłam tego uczynić. Byłam też na wokalistyce. Wraz z rozwojem zainteresowań pochłonęła mnie dyrygentura jako forma kompletna od strony zwierzchniczej, pieczy nad całością. To bardzo ciekawy kierunek i zawód.

 

Zapewne droga muzyczno-wokalna daje Pani szersze spojrzenie na orkiestrę w kontekście poszczególnych grup instrumentów?

– Tak, zdecydowanie to pomaga w pracy dyrygenta, chociażby z perspektywy doświadczenia z saksofonem wiem, że instrumenty dęte potrzebują czasu na oddech i ważne jest, aby muzykom ten moment pokazywać.

 

Czym konkretnie dyrygentura Panią zachwyciła? To niezwykle trudny zawód, to dyrygent bierze odpowiedzialność za wszystkich muzyków.

– To nie jest łatwe zadanie, to prawda. Bardzo wartościowe jest to, że dyrygent ma funkcję sugerowania zespołowi interpretacji utworu, przekazywania uczuć związanych z dziełem.

 

Jest Pani uczennicą Jasnogórskiej Szkoły od…

– Od pierwszej klasy szkoły podstawowej, ostatnie dwa lata średniej spędziłam na kierunku dyrygentura. Decyzja o wyborze tej placówki była wspólna – rodziców i moja; chciałam się tu uczyć i nie zawiodłam się. Rodzice przez cały okres nauki towarzyszyli mi, wspierali, dodawali sił, gdy czasem przychodziły chwile zmęczenia. Zdecydowanie więcej pracowałam się niż koledzy z innych szkół. Od czwartej klasy podstawówki przebywałam na zajęciach od godziny 8 do 17. Ogromny wysiłek, ale dla mnie nie było to wielkim wyzwaniem, bo zawsze lubiłam naukę. Wspaniałe się też relacje z uczniami i pedagogami, przyjazne i serdeczne.

 

Co najbardziej pozostanie w Pani pamięci?

– Moja klasa. Trafiłam na wspaniałe koleżanki, kolegów oraz cudownych nauczycieli, którzy mówią, że jesteśmy wyjątkowym rocznikiem. Nigdy nie było u nas kłótni, wszyscy jesteśmy jedną drużyną, od pierwszej klasy szkoły podstawowej.

 

Jak wyglądały przygotowania do występu dyplomowego?

– O wyborze utworu zdecydował mój nauczyciel, pani Joanna Klajnowska-Pełka, oczywiście w konsultacji ze mną. To pedagog wie najlepiej, jaki wybrać utwór, choć nie obywa się bez dyskusji: czy mi się podoba, czy chciałabym go poprowadzić i jak widzę jego interpretację.

 

Występ w Filharmonii przed tak dużą publicznością wniósł zapewne sporo emocji, ale może to nie był Pani pierwszy taki pokaz?

– Debiutem przed większą publicznością był mój dyplom w kościele ewangelicko-augsburskim w Częstochowie, gdzie graliśmy pierwszą część Symfonii Niedokończonej Schuberta i Koncert D-dur na gitarę RV93 Antonio Vivaldiego z partią solową, tak jak w Filharmonii, ale w mniejszym składzie orkiestrowym, w aranżacji pani Joanny Klajnowskiej-Pełki.

 

Zatem dalszą edukację planuje Pani w kierunku dyrygentury?

– Oczywiście, najbardziej chciałabym się dostać do Akademii Muzycznej w Katowicach.

 

Jacy muzycy i jaka muzyka są Pani bliskie?

– Ja po prostu kocham muzykę, w każdej są elementy inspirujące i otwierające pole dla dyrygentury. Najmniej lubianym przeze mnie okresem jest barok. Muzyka z tego czasu jest dla mnie zbyt poważna, ale oczywiście jest niezwykle monumentalna i wartościowa, wnosząca wiele do historii tej sztuki.

 

Dziękuję za rozmowę

URSZULA GIŻYŃSKA

 

Na zdjęciu Marta Maciąg z rodzicami i bratem

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *