Zadaniowany Maranda


Radni częstochowscy nie wybrali przewodniczącego i wiceprzewodniczących Rady Miasta Częstochowy nowej kadencji podczas pierwszego posiedzenia, 1 grudnia 2014 r. Nie wybrali i na następnej sesji – 3 grudnia.

Na przewodniczącego Rady każdy klub zgłosił swojego kandydata. PiS – Konrada Głębockiego, wiceprzewodniczącego poprzedniej kadencji; SLD – Zdzisława Wolskiego – przewodniczącego w poprzedniej kadencji; PO – Przemysława Wronę; Mieszkańcy Częstochowy – Marcina Marandę. Pierwsze głosowanie – jak było do przewidzenia – nic nie rozstrzygnęło. Każdy z kandydatów dostał tyle głosów ile liczy jego klub: Głębocki – 10, Wolski – 8 (w posiedzeniach nie uczestniczył Krzysztof Matyjaszczyk, który został wybrany i na radnego i na prezydenta, stąd o jeden głos mniej); Wrona – 5; Maranda – 4.
W drugim podejściu Wolski uzyskał 13 głosów (SLD plus PO), Głębocki – 10 (głosy PiS). Klub MCz od Marandy – cały wstrzymał się od głosu. Obrady przesunięto na środę 3 grudnia. Wtorek był dniem rozgrzanym od kuluarowych rozmów i partyjnych układanek i obietnic. Nic to jednak nie pomogło. W środę spektakl został powtórzony. Przewodniczący senior Ryszard Szczuka odłożył sesję do poniedziałku, 8 grudnia 2014 r.
Gdyby nie unik Mieszkańców Częstochowy Marcina Marandy przewodniczącym – notabene zgodnie z tradycją, bo zawsze zostaje nim przedstawiciel największego klubu – byłby już po pierwszych głosowaniach Konrad Głębocki z PiS. Tak się nie stało, bo zadaniowany Maranda i jego radni wstrzymali się od głosu. Dlaczego? Bo koalicja PO i SLD na ten moment ma mniejszość 14 do 13.
Wmawianie radnym i obywatelom Częstochowy przez Marcina Marandę, jakoby on i MCz nie są winni patowi w Radzie Miasta – co oznajmił Maranda po zakończonej sesji 3 grudnia – w kontekście głosowań wybrzmiewa obłudnie i obnaża polityczne ustawienie MCz. Tym samym zapewnienia Marandy o chęci wprowadzenia zmian w Częstochowie oraz bezpartyjności jego i MCz – na których budował kampanię – były zwyczajnym mamieniem wyborców. Wielu z nich dało się na ten haczyk złapać. Wygląda na to, że teraz Maranda ze swoimi radnymi z MCz i SLD wspólnie zgotują Częstochowie los upadłego Detroit, do czego – jak twierdził w swej kampanii Maranda – dojdzie przez rządy Krzysztofa Matyjaszczyka i SLD.

Komentuje Radny PiS Artur Gawroński

– Głosowanie na przewodniczącego powinno rozstrzygnąć się już w pierwszym podejściu. Gdyby Marcin Maranda, który twierdzi, że jest po prawej stronie, wraz ze swoimi radnymi zagłosował na Konrada Głębockiego – ten byłby przewodniczącym. Tak powinno się też stać choćby z funkcjonującego dobrego obyczaju, że przewodniczącym zostaje przedstawiciel najliczniejszego klubu, a jest nim PiS. Ponadto Konrad Głębocki uzyskał największą liczbę głosów ze wszystkich radnych.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *