11 lutego 2015 roku w Regionalnym Ośrodku Kultury odbył się wernisaż poplenerowej wystawy fotograficznej „Albania 2014”. Turystyczne szlaki przemierzało jedenastu artystów. – Albania to fascynujący kraj, pełen tajemnic i kontrastów, fantastycznych krajobrazów. Odwiedziliśmy Sarandę, Butrint, Gijorokastrę, Berat Vlorę, Tiranę. Albania to prawdziwa mieszanka wybuchowa, tradycji, współczesności, niefrasobliwości – mówi komisarz pleneru Sławomir Jodłowski, artysta fotografik z Regionalnego Ośrodka Kultury.
W plenerze wzięli udział: Grażyna Kwaczyńska – Złoty Potok; Olga Kwaczyńska – Złoty Potok; Jolanta Madej – Janów; Dariusz Kalinowski – Niedernhausen, Niemcy; Jerzy Skłodowski – Tajlandia; komisarz pleneru Sławomir Jodłowski – Wrzosowa; Andrzej Szlęzak – Częstochowa; Wojciech Przepiórkiewicz – Izabelin; Małgorzata Siatka – Zamość; Waldemar Siatka – Zamość; Elżbieta Waszczuk – Kołobrzeg. Fotografikom z sukcesem udało się uwypuklić kontrastowość Albanii, jej unikalny klimat nadmorsko-górzystego kraju oraz pokazać charakter mieszańców, skupionych na trudach codziennej pracy.
Rozmawiamy z uczestniczką pleneru Grażyną Kwaczyńską
Pierwszy raz była Pani na takim artystycznym wyjeździe?
– Tak. Skusiła mnie Albania, kraj tajemniczy i mało mi znany. O plenerze dowiedziałam się od znajomego, który pracuje w ROK-u. Pojechałam z córką Olgą. I nie żałujemy.
Czym najbardziej zafascynowała Albania?
– Zachwyciły mnie przepiękne widoki – bezkresne morza z niespotykaną nigdzie kaskadą barw i przepiękną riwierą oraz tajemnicze góry. Charakterystycznym elementem albańskiego krajobrazu są też bunkry. Jest ich tam ponad 30 tysięcy. Dyktator Envera Hodża budował je, by bronić się przed kapitalizmem, a teraz stały się atrakcją turystyczną. Albania to kraj olbrzymich dysproporcji; biedny i bogaty, ale obecnie wchodzi w etap dynamicznego rozwoju. Najbardziej zaskoczył nas widok ogromnej liczby mercedesów. To ulubiony model samochodu Albańczyków. Uważają, że jeśli kupić samochód – to tylko mercedes.
A Albańczycy, jacy są?
– Bardzo przyjaźni, serdeczni, bezpośredni, otwarci.
Jak przebiegał czas na plenerze?
– Mieszkaliśmy w urokliwym mieście Vlora, blisko greckiej granicy. Codziennie ruszaliśmy w trasą, by poznać najodleglejsze zakątki Albanii.
Warto korzystać z tego rodzaju warsztatów?
– Naturalnie, przede wszystkim dla celów poznawczych i indywidualnego rozwoju.
foto: Albania, autor: Andrzej Szlęzak.
Fotografia to pasja od urodzenia?
– Zawsze robiłam dużo zdjęć i rodzinnych i turystycznych. Chciałam udoskonalić swój warsztat i dlatego pojechałam na plener.
I udało się udoskonalić?
– Udało. Teraz ambicje się rozbuchały i marzą mi się kolejne egzotyczne podróże. Myślę o wyjeździe do Gruzji.
Wykonałyście Panie piękne, artystyczne zdjęcia. Jakim aparatem?
– Nie miałyśmy specjalistycznego sprzętu. Rozbiłyśmy zdjęcia komórką – smartfonem i zwykłym „pstrykaczem”. Najważniejsze są wrażliwość i umiejętność spojrzenie na perspektywę.
Dziękuję za rozmowę.
Foto:
Praca Andrzeja Szlęzaka, Częstochowa
URSZULA GIŻYŃSKA