Taki czyn miał miejsce w Częstochowie po oficjalnym zakończeniu protestu kobiet opowiadających się za legalną aborcją.
W Częstochowie 28 października 2020 roku odbyła się druga demonstracja kobiet, popierających aborcję i sprzeciwiających się orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej, jako niezgodnej z polską Konstytucją. Wzięło w niej udział ok. tysiąca osób.
Uczestnicy demonstracji zebrali się przed godziną 17 na Placu Daszyńskiego. Przynieśli ze sobą transparenty z hasłami. Protestujący przeszli Alejami do biur polityków PiS, potem skręcili w Al. Tadeusza Kościuszki i dotarli do skrzyżowania al. Jana Pawła II i Armii Krajowej, które na kilkanaście minut zablokowali. Tłum udał się też pod częstochowskie sądy, a następnie na plac Biegańskiego. Marsz miał dojść do Jasnej Góry. Tam, modląc się, czekali na demonstrantów obrońcy kościoła: działacze katoliccy, kibice. Tam jednak tym razem protestujący nie dotarli. Skupili się na Alei NMP i pl. Biegańskiego. Niestety, po oficjalnym rozwiązaniu marszu, prawdopodobnie jego uczestnicy dopuścili się czynu niezgodnego z prawem, wybijając okna w Kurii Metropolitalnej.
,,To, że grupa ludzi wychodzi na ulice i żąda w Polsce rewolucji, to jeszcze nie znaczy, że należy temu ulegać – zwłaszcza, jeżeli to się dzieje wbrew prawu, z zachowaniami agresywnymi, wulgarnymi, ze znieważaniem ludzi, ze znieważaniem świątyń. W demokracji rozstrzygają kryteria przy urnach, a nie kryteria uliczne” – tak prezydent Andrzej Duda komentuje w rozmowie z RMF FM trwające w całym kraju protesty po decyzji TK ws. przepisów aborcyjnych.
fot. P. Ciastko