Urząd Miasta Częstochowy nie wydał Stowarzyszeniu „Solidarność i Niezawisłość” zgody na przemarsz 5 sierpnia 2018 roku ulicą Krakowską z Archikatedry pod tablicę pamięci Powstańca Warszawskiego Bolesława Wojciecha „Wojtka” Omyły, częstochowianina, który zginął w Powstaniu Warszawskim.
Fakt ten z oburzeniem skomentował prezes Stowarzyszenia „Solidarność i Niezawisłość” Krzysztof Garus. – W tym roku w szczególny sposób chcieliśmy oddać hołd „Wojtkowi”. Przechodząc całą szerokością ulicy Krakowskiej pod tablicę pamięci „Wojtka”, pokazalibyśmy także, że jest nas już spora gromada, bo z roku na rok na uroczystość przybywa coraz więcej osób. Niestety, Krzysztof Matyjaszczyk storpedował nasz zamysł. Znowu zmusił nas do przejścia ciasnym poboczem oraz tłoczenia się przed tablicą na wąskim, wyszczerbionym chodniku. Taka postawa obecnej władzy poniża bohaterów, którzy zginęli za naszą wolność – stwierdził pan Krzysztof.
Inaczej było, gdy o pozwolenie na przemarsz wystąpiły środowiska LGBT, czyli lesbijsko−gejowskie, biseksualne i transseksualne.
Nad ich żądaniami Krzysztof Matyjaszczyk pochylił się ze szczególną atencją i otwartością. W dniu Pielgrzymki Radia Maryja i Telewizji Trwam na Jasną Górę pozwolił na zorganizowanie w Częstochowie pierwszego Marszu Równości. W konsekwencji, dał przyzwolenie na zajęcie całej Alei NMP przez środowiska LGBT i ich próbę zamachu na Świętość. Na akt antykatolickiej prowokacji. Tylko skuteczna blokada policji nie doprowadziła do sprofanowania sacrum Jasnej Góry, gdzie docelowo miał się Marsz Równości zakończyć.
Taka wybiórcza decyzyjność władz miasta i zlekceważenie prośby częstochowskich patriotów, którzy czcili pamięć Powstańca Warszawskiego, jest rzeczywistym dowodem ksenofobii i nietolerancji urzędniczej w magistracie zarządzanym przez Krzysztofa Matyjaszczyka.
Trzeba też stanowczo zauważyć kompletny brak przygotowania miasta do obchodów wybuchu Powstania Warszawskiego. Wprawdzie odbywa się Msza Święta, składane są kwiaty przy Grobie Nieznanego Żołnierza, ale miasto „jest jakby poza” – co słusznie zauważył Krzysztof Garus. Nie ma wywieszonych flag narodowych, nawet na centralnych ulicach Częstochowy, a w samej uroczystości udział bierze garstka mieszkańców. To budzi zażenowanie i smutek, i jest wyrazem braku zainteresowania władz miasta w budowanie patriotycznych postaw mieszkańców oraz ich świadomości historycznej.
URSZULA GIŻYŃSKA