WOKÓŁ REFORMY EDUKACJI
Przed takim dylematem stanęli w tegoroczne wakacje rodzice pięcio- i sześciolatków. Nowa reforma Ministerstwa Edukacji Narodowej obniża obowiązkowy wiek szkolny. Od tego roku każdy mógł posłać swoje 6-letnie dziecko do pierwszej klasy, nie jak dotąd do zerówki. Warunkiem było wcześniejsze odbycie edukacji przedszkolnej. Prawo do zerówek zyskały natomiast pięciolatki. Na razie decyzje o wieku rozpoczęcia nauki należą do rodziców, jednak od 2012 roku reforma stanie się obowiązkowa dla wszystkich dzieci.
W Częstochowie niewielu skorzystało z możliwości, jaką dał im pomysł MEN-u. Na 1797 sześciolatków, jedynie 58 poszło do pierwszej klasy, co stanowi nieco ponad 3 procent. Zdecydowana większość bardzo krytycznie wypowiada się na temat ustawy. Najczęściej mówi się o skracaniu dzieciństwa, nieprzystosowaniu szkół, wizji, iż ówczesna podstawa programowa przerośnie możliwości przeciętnego sześciolatka, brak okresu przejściowego pomiędzy przedszkolem (gdzie nie ma żadnej nauki), a szkołą. Choć reforma wywołuje burzę kontrowersji, a rodzice podchodzą do niej bardzo sceptycznie, dyrektorzy częstochowskich podstawówek uspokajają: nie ma się, czego bać. – Jesteśmy dobrze przygotowani, wszyscy moi nauczyciele przeszli szkolenie i pomogą dzieciom odnaleźć się w szkolnych murach – mówi Małgorzata Bokwa, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 32, która przyjęła pięciu sześciolatków do pierwszej klasy. – Moim zdaniem reforma jest dobrym pomysłem, ponieważ dzieciaki w tym wieku emocjonalnie i umysłowo bez problemu poradzą sobie w pierwszej klasie. Poza tym nie jest to nic nadzwyczajnego – na Zachodzie to normalny wiek rozpoczęcia edukacji szkolnej – dodaje. Swoje przygotowanie deklaruje także Szkoła Podstawowa nr 2. –Mamy trójkę takich dzieci, wszystkie są w jednej klasie i z pewnością doskonale poradzą sobie ze szkolną rzeczywistością. Nauczyciele przebyli specjalne kursy, więc problemów nie będzie – zapewnia wicedyrektor Maria Topoła, która jednak mimo wszystko uważa, że wiek szkolny powinien wynosić siedem, a nie sześć lat.
Od samego początku reforma wywołuje falę sprzeciwu. Powstała nawet Fundacja „Ratuj Maluchy”, która prowadzi liczne formy protestu przeciwko ustawie. – Prawda leży po obu stronach. Jedni i drudzy mają sporo racji, dlatego najlepiej, żeby rodzice sami decydowali o tym, czy posłać dziecko do pierwszej klasy już w wieku sześciu lat – mówi Dorota Sobala, naczelnik Wydziału Edukacji w Urzędzie Miasta Częstochowy.
Niestety, takie prawo rodzicom dano tylko tymczasowo, bo w 2012 roku, zgodnie z założeniem Ministerstwa Edukacji każdy sześciolatek obowiązkowo rozpocznie naukę w szkole. Znikną zerówki, a w ich miejsce pojawią się oddziały przedszkolne. Do tego czasu pozostały jeszcze trzy lata. Czy coś się zmieni? Czas pokaże. Jedno jest pewne, na dzisiaj rodzice nie ufają reformie. Ma ona zdecydowanie więcej przeciwników, aniżeli zwolenników.
Zdaniem rodziców:
Anna Hamerla, mama Kacpra
– Dla mnie głupotą jest posyłanie 6-latka do pierwszej klasy, bo w tym wieku dzieci mają jeszcze problemy z poprawnym wysławianiem się, myślą o zabawach i bajkach, a nie obowiązkach szkolnych. Człowiek uczy się całe życie i Kacper ma mnóstwo czasu na naukę. Dzieciństwo i tak trwa krótko, po co więc skracać dzieciom ten błogi czas?
Aneta Hejmanowska, mama Adriana
– Mnie nowa reforma odpowiada. Dała mi prawo wyboru, z którego skorzystałam posyłając mojego pięcioletniego synka do zerówki, a nie do przedszkola. Jestem przekonana, że świetnie sobie poradzi. A za rok jako sześciolatek pójdzie do pierwszej klasy już z kolegami i koleżankami, których poznał teraz.
Monika Kińska, mama Wiktorii
– Nie popieram reformy, ponieważ uważam, że to są jeszcze bardzo małe dzieci, a nasze szkoły nie są przystosowane do przyjęcia takich maluchów. Wystarczy popatrzeć na sale, łazienki, nie wiadomo jak będzie z nauczaniem. Dlatego ja moją 6-letnią córeczkę zdecydowałam się posłać do zerówki.
Aleksandra Gradoń