Oto co po zakończeniu poniedziałkowego (03.03.2025) spotkania 23.Kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy pomiędzy Rakowem Częstochowa a Lechią Gdańsk (3:1) – mieli do przekazania trenerzy obydwu drużyn: Marek Papszun i John William Carver.

Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa): Mecz był specyficzny, bo w tym sezonie nie zdarzyło nam się szybko strzelić dwóch goli i później zarządzać meczem. Chciałbym pogratulować Lechii, że nie poddała się i walczyła do końca. Momentami potrafiła nas zdominować aż za bardzo. Trochę za dużo byliśmy w obronie niskiej, ale ogólnie kontrolowaliśmy spotkanie i bardzo się cieszę, że zdobyliśmy kolejne trzy punkty.
Cieszę się, że się Jonatan Braut Brunes się przełamał. Strzelił dwa gole, mógł jeszcze kolejne dwa. Szkoda, że nie skończył meczu z hat-trickiem, bo to jest wyczyn. Byłem o niego spokojny, grał bardzo dużo. Zrobił spory progres i ciężko pracuje na te bramki. Mieliśmy w tygodniu jeden dzień na regenerację i nie wychodziliśmy na boisko, a on poprosił o dodatkowy trening. Nie jest przypadkiem, że tak to wyglądało. Jestem bardzo zbudowany jego postawą.
John William Carver (trener Lechii Gdańsk): Myślę, że zobaczyliśmy rekordowo szybką żółtą kartkę w tym sezonie, w 15. czy 20. sekundzie gry. Ta sytuacja ustawiła przebieg meczu. Strata gola przez złą obronę jest dla nas niepokojąca. Mimo tego, zdawaliśmy sobie sprawę, jak trudne będzie dzisiejsze starcie. Niemniej jednak zbyt szybko straciliśmy bramkę i jesteśmy rozczarowani tym faktem, bo to sprawiło, że nasze zadanie było jeszcze cięższe. Jeżeli spojrzeć na całość gry, straciliśmy 3 gole, których powinniśmy byli uniknąć, ale od 35. minuty byłem generalnie zadowolony z gry zespołu. W drugiej połowie byliśmy bardzo odważni i chcieliśmy piłki. Dzięki strzelonej bramce udało nam się też wrócić na chwilę do meczu.
Kolejnym kluczowym momentem była decyzja VAR-u. Rzadko widywałem w swojej karierze sytuację, że ktoś z wozu woła arbitra, a on i tak podtrzymuje swoją decyzję. To się zdarza coraz częściej. Zdarzyło się to w kluczowym momencie meczu, ale niestety znowu podjęto decyzję przeciwko nam. Według mnie to był karny. Obejrzałem tę sytuację dziesięć razy.
Myślę, że nieźle rywalizowaliśmy z Rakowem. Stanęliśmy naprzeciw zespołu, który jest dobrze zorganizowany, wyszkolony przez trenera i ustrukturyzowany, który wie, co ma grać, ma doświadczenie w Ekstraklasie i na arenie europejskiej i przez większą część czasu godnie z nimi rywalizowaliśmy. Graliśmy z bardzo dobrą drużyną.
Jednak w trakcie meczu czułem, że rozwijamy się jako zespół, gramy coraz lepiej. Małe rzeczy, które działy się w ostatniej tercji, jak złe podania, poślizgnięcia, minięcia z piłką miały wpływ na wynik i oczywiście szkoda tych niewykorzystanych sytuacji. To, co na pewno widzieliśmy dzisiejszego wieczoru, to to, że nasza drużyna jest w stanie rywalizować z najlepszymi w tej lidze.
Notował: Przemysław Pindor
Foto: Przemysław Pindor