“Trenerski dwugłos”: RKS Raków Częstochowa – KKS Lech Poznań


Oto co po zakończeniu zaległego spotkania szóstej kolejki o mistrzostwo PKO Bank Polski Ekstraklasy (24.09.2025) pomiędzy Rakowem Częstochowa a Lechem Poznań mieli do przekazania trenerzy obydwu drużyn: Marek Papszun oraz Niels Frederiksen.

Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa): Gratulacje dla drużyny, że pokazała charakter i w drugiej połowie odrobiła straty, a zdecydowanie też powinniśmy wygrać ten mecz z przewagą dwóch-trzech bramek. Nie daliśmy przeciwnikowi zupełnie nic. Ta druga połowa była świetna. Wreszcie oglądałem taką drużynę, jaką chciałbym oglądać.

To jest inny remis niż z Legią. Tam pokazaliśmy bardzo dobrą grę w defensywie, a tu popełniliśmy dużo błędów przez piętnaście minut, ale graliśmy bardzo dobrze i stworzyliśmy wiele szans. Wynikiem jestem bardziej rozczarowany po tym meczu, bo po prostu sytuacji było dużo. Ale ten mecz był szalony. Nie pamiętam w historii takiego spotkania, fajny do oglądania dla kibiców.

Widzieliśmy w Lechu bardzo dużo jakości, podobnie jak w Legii trzy dni temu. To są bardzo mocne zespoły i wydaje mi się nawet, że z Legią nie było aż tak ciężko, jak w tym meczu. Musimy pracować nad tym, by stracona bramka nas nie tłamsiła. Mówiłem chłopakom w szatni, żebyśmy ten mecz zapamiętali.

Niels Frederiksen (trener Lecha Poznań): Niewątpliwie był to szalony mecz. Prowadziliśmy 2:0 i w mojej opinii kontrolowaliśmy przebieg spotkania – mieliśmy wszystko, by odnieść zwycięstwo. W tym kontekście można powiedzieć, że straciliśmy dwa punkty. Biorąc jednak pod uwagę to, co działo się po czerwonej kartce oraz to, jak wyglądało ostatnie 20 minut, można powiedzieć, że zdobyliśmy punkt. Ekstremalnie ciężko pracowaliśmy dziś jako drużyna. Chciałbym też podkreślić, że grając 11 na 11, wyglądaliśmy naprawdę dobrze.

Bardzo nam przykro, że w wyniku faulu ucierpiał Zoran Arsenić, który musiał opuścić boisko. Rozmawiałem po meczu z Luisem Palmą – powiedział, że nie miał żadnych złych intencji. Dostał poślizgu, takie sytuacje się niestety zdarzają. Jedyne, co możemy powiedzieć to to, że nam przykro i życzymy wszystkiego dobrego i dużo zdrowia dla Zorana.

Szczerze mówiąc, trudno mi odpowiedzieć, bo “jednym okiem się cieszę, a drugim płaczę”. Mieliśmy poczucie, że w pierwszej połowie byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem, ale muszę też dodać, że w końcówce mieliśmy bardzo dużo szczęścia, że Raków nie strzelił trzeciego gola. Myślę, że koniec końców jestem zadowolony z jednego punktu, ale w trakcie meczu byłem bardzo zawiedziony utratą dwóch “oczek”. Jeszcze nigdy nie udało mi się wygrać z Rakowem i podczas meczu czułem, że dziś się uda, więc jestem rozczarowany z tego powodu.

Tak długo, jak Palma przebywał na boisku, pokazywał niesamowitą jakość. Pokazał wiele dobrych rzeczy, strzelił fantastycznego gola. Bardzo się cieszymy, że mamy w swoich szeregach zawodnika o takiej jakości. Wnosi dużo dobrego do zespołu. Co do czerwonej kartki – w piłce zdarzają się różne rzeczy. Luis nie miał złych intencji. Dostał poślizgu i trafił Arsenicia nogą, która sunęła po ziemi, co niestety miało konsekwencje w postaci kontuzji zawodnika Rakowa.

Zacząłem tę konferencję od słów, że był to absolutnie szalony mecz. Jednym z powodów był również fakt, że aż cztery gole zostały anulowane. Wydaje mi się, że nie doświadczyłem wcześniej czegoś takiego. Nie jestem w stanie jednoznacznie powiedzieć, czy te decyzje były dobre, ponieważ nie widziałem jeszcze wszystkich powtórek, ale mam takie poczucie, że jeżeli sędziowie dysponują wszystkimi narzędziami potrzebnymi do tego, by podejmować właściwe decyzje, to są one trafione.

Notował: Przemysław Pindor 

Foto: Przemysław Pindor 

 

 

 

 

 

 

 

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *