“Trenerski dwugłos”: RKS Raków Częstochowa – GKS Piast Gliwice


Oto co po zakończeniu piątkowego (30.sierpnia br.) spotkania siódmej kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy, mieli do przekazania trenerzy obydwu drużyn: Aleksandar Vuković i Marek Papszun.

Aleksandar Vuković (trener Piasta Gliwice): Nie jest łatwo wygrać na Rakowie. Jeżeli chodzi o sam mecz to wyglądał on tak jak można się było tego spodziewać. Nie podobał mi się sam Jego początek, gdzie daliśmy się “zepchną c” mocno do tyłu, gdy graliśmy za nisko to mogliśmy stracić gola. Tak się jednak na szczęście nie stało.

Później momentami Raków prowadzi grę, momentami My. Jeżeli chodzi o sytuacje klarowne – były dwie. Najpierw Damiana Kądziora w pierwszej części spotkania no i rzut karny w drugiej połowie. Jeszcze trudniej niż wygrać na Rakowie to jest wykonać rzut karny. Można się nie zgadzać z decyzją arbitra, ja też z wieloma decyzjami się nie zgadzam. Ale nigdy nie przychodziło mi do głowy aby blokować zawodnika, który ma ten rzut karny wykonać. Chyba, że chodzi o bramkarza drużyny przeciwnej, który ma do tego prawo i trzeba powiedzieć, że zrobił to skutecznie.

Co dla nas jest najistotniejsze to to, że po tym, gdy nie strzeliliśmy tego rzutu karnego to nie spuściliśmy głów i graliśmy do samego końca, za co otrzymaliśmy nagrodę gdzie “zamknęliśmy” ten mecz po stałym fragmencie gry. Myślę, że wygraliśmy ten mecz zasłużenie Był to taki mecz, gdzie jedna bramka zadecydowała o tym, kto go wygra.

Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa): Przegrywamy mecz u siebie i do tego nie jestem przyzwyczajony. My jako drużyna musimy zrobić wszystko aby tych spotkań w Częstochowie nie przegrywać. Widzieliśmy jaki to może być mecz i taki był pod takim kątem, że drużyna Piasta Gliwice będzie grała długimi podaniami i było nam ciężko o wysoki pressing. Tutaj zrobiliśmy za mało aby coś zyskać na tym.

Za mało wykorzystywaliśmy fazę przejściową, ciężko nam było wejść w trzecią tercję. Przez to też przeciwnik nie tworzył sobie sytuacji. Emocje były aż do samej końcówki meczu. Wtedy też sędziowie “weszli do gry” i gwizdnęli dla Piasta Gliwice “karnego z kapelusza”. i włączyły się emocje. Wybroniliśmy się z tej trudnej sytuacji, ale nie udało nam się obronić w kolejnej. Po rzucie rożnym, kiedy straciliśmy bramkę. Nad tym musimy popracować, bo znów tracimy gola po stałym fragmencie gry.

Był to brzydki mecz bez sytuacji podbramkowych, w którym to meczu przeciwnik “wepchnął” jedną bramkę w końcówce spotkania i wygrał.

 

 

Notował: Przemysław Pindor

Foto: Przemysław Pindor 

 

 

 

 

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *