Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie


Kalendarzowy wrzesień to czas powrotów, zmian i refleksji. Uczniowie wracają do szkół, dni stają się coraz krótsze, a zbliżającą się jesień po raz drugi poprzedziła zaduma na temat wychowania młodzieży.

Ubiegłoroczne wezwanie Rady Szkół Katolickich Wszyscy zacznijmy wychowywać, otworzyło pierwszy Tydzień Wychowania w Polsce. Tym razem, organizatorzy postawili pytanie: Wychowywać – ale jak?, które towarzyszyło tygodniowej debacie (16-22 września). Głównym celem było uzyskanie fundamentalnych odpowiedzi oraz uświadomienie, że proces wychowania jest wielopłaszczyznowy i wymaga dysponowania narzędziami, które gwarantują rozwój jednostki.
Zapytaliśmy mieszkańców Częstochowy, jak oceniają poziom wychowania współczesnej młodzieży. Wynik lokalnej sondy – w której wzięło udział stu ankietowanych – potwierdza słuszność organizowania podobnych projektów. Według opinii Częstochowian, poziom wychowania młodzieży jest dostateczny (59%), a szkolna nomenklatura określa go mianem „zadowalającego”. Mimowolnie pojawia się pytanie, czy mamy wystarczające powody ku temu, by być zadowolonym?

Szczególnie wyraźna w ujęciu sondażowym jest przepaść, która dzieli ocenę dostateczną od tej najlepszej – bardzo dobrej. Według mieszkańców, przyczyn takiego stanu rzeczy jest klika – począwszy od systemu szkolnictwa, poprzez zaniedbania rodziców, a na popularności używek kończąc.
– Dzisiejsza młodzież bazuje na wiedzy, pochodzącej od „wujka Google”, a szkolna biblioteka jest niczym „komnata tajemnic”. Szkoła powinna uczyć życia, bynajmniej tego intelektualnego. Nie każdy musi być „orłem” z matematyki, przecież może być mistrzem w swojej dziedzinie. Z kolei wysiłek wychowawczy rodziców, często ogranicza się do pytania – byłeś w szkole? Dlatego przesłaniem dla uczniów i opiekunów powinny być słowa, że to, co piękne, rodzi się w trudach – mówi Angelika Sitek, absolwentka Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie..
Wycinkowy przegląd opinii społecznej pozwala „zaliczyć” młodzieży egzamin z wychowania, wskazując jednocześnie kierunek zmian do tego, co dobre i bardzo dobre. Według ankietowanych, najważniejszym kierunkowskazem powinna być świadoma praca na rzecz innych i całego społeczeństwa oraz dążenie do uzyskania wykształcenia, które zapewni lepszy start i przyszłość zawodową.
Przemyśleniami o roli, jaką odgrywa Kościół i system szkolnictwa w procesie wychowania młodego człowieka, podzielili się pallotyn ks. dr Jarosław Rodzik z parafii i Sanktuarium Miłosierdzia Bożego Częstochowie oraz Dorota Kaczmarek – przewodnicząca Regionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność.

Głos świecki
Rozmowa z Dorotą Kaczmarek, przewodniczącą Regionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność w Częstochowie.

Jak Pani ocenia wyniki przeprowadzonej sondy wśród mieszkańców Częstochowy?
– Trudno odpowiedzieć na zadane przez Panią pytanie. Nie wiem, jakie były kryteria oceny. Co mieszkańcy Częstochowy brali pod uwagę, oddając swój głos. Czy najważniejszym z nich było na przykład zachowanie młodzieży, język, którym się posługują w miejscach publicznych, czy też może fakt, że miasto się wyludnia. Z roku na rok ubywa ludzi młodych, którzy gdzie indziej szukają swojego miejsca. A może częstochowianie są rozczarowani, bo liczyli, że młodzi ludzie, którzy przejęli ster władzy, zdziałają coś dobrego dla miasta, a okazało się inaczej i to przełożyło się na ich dość niską ocenę.

Co zrobić żeby wychowanie młodzieży było „na piątkę”?
– Zastanawiam się, czy wychowanie można w ogóle zamknąć w skali cyfrowej. W szkole oceniając zachowanie ucznia stosuje się skalę bardziej opisową. Uczeń jest wzorem lub zachowuje się nagannie i to wydaje mi się bardziej sensowne. Bo czy można być wychowanym na „piątkę”? A wracając do Pani pytania….
Żyjemy w czasach transformacji. Zachodzące zmiany polityczne i społeczne spowodowały ogromny kryzys rodziny. Współcześni rodzice są zapracowani, robią kariery zawodowe lub wyjeżdżają za pracą nawet za granicę. To wszystko odbija się negatywnie na wychowaniu dzieci, których tak naprawdę nie ma kto wychowywać. Często powierzane są albo członkom rodziny, albo osobom przypadkowym, które mają się nimi zaopiekować. Brak kontaktu z rodzicami wpływa na dzieci bardzo negatywnie. Problemem są również różnice pokoleniowe, które powodują, że rodzice często nie rozumieją własnych dzieci, a co za tym idzie tracą swój autorytet. Żeby to zmienić, trzeba chcieć poznać swoje dziecko i przede wszystkim mieć dla niego czas.

Jak odniosłaby się Pani do słów: szkoła uczy i wychowuje?
– Coraz rzadziej mówi się, że szkoła powinna również wychowywać. Świadczą o tym między innymi rankingi szkół tworzone przez media. Bierze się w nich pod uwagę przede wszystkim osiągane wyniki ze sprawdzianów, egzaminów, matury, a nie np. postawę
i zachowanie ucznia w różnych sytuacjach, wzajemną życzliwość, czy miłą atmosferę
w szkole. Oczywiście, proszę mnie źle nie zrozumieć, ja nie uważam, że szkoła powinna zastąpić rodzica w procesie wychowania. Choć ostatnio i takie głosy pojawiają się wśród rodziców. Absolutnie nie. Myślę, że rolą szkoły powinno być wspieranie rodzica w tym niełatwym zadaniu. Tak, jak zawarła to Pani w pytaniu, uważam, że powinno się umiejętnie łączyć oba te procesy: nauczanie i wychowanie.

Na co szkoła bardziej kładzie nacisk – na naukę czy wychowanie?
– Na to pytanie odpowiedziałam już wcześniej. Uważam, że obecnie większy nacisk kładzie się na nauczanie. Rzadko, w której szkole panuje równowaga. Zgodnie z wytycznymi, w szkołach tworzone są programy, plany wychowawcze, ale bardzo często są one tylko kolejnymi, wymaganymi przez różne instytucje oświatowe, papierami. Przy natłoku biurokracji, z jaką musi dać sobie radę szkoła i nauczyciele, często już nawet nie starcza czasu na wdrożenie tych wszystkich opisanych pomysłów i działań. Jak wspomniałam wcześniej, obecnie szkoła rozliczana jest bardziej z wyników nauczania, które jak widać ocenia się wyżej od kształtowania postaw czy zachowania ucznia. Nie tworzy się rankingu szkół bezpiecznych, przyjaznych, itd., tylko wymienia się te, po których absolwenci dostali się bez trudu na studia wyższe.

Jak wygląda proces kształcenia i wychowania młodzieży przez instytucje państwowe?
– Aby szkoła mogła efektywnie pracować, wokół niej musi panować spokój. Niestety, od paru już lat władze oświatowe serwują nam ciągły ruch w oświacie. Ilość tworzonych rozporządzeń, zmieniających rozporządzenia, jest „imponująca”. Nierzadko przeprowadza się prawdziwe rewolucje, co powoduje, że tego spokoju i kontynuacji procesu kształcenia już nie ma. Takie działanie zaburza pracę szkół i nauczycieli. Powoduje, że rosną sterty nikomu niepotrzebnych papierów, zza których nie wdać już często ucznia i jego problemów. Podobne pomysły mają również samorządowcy, którzy widzą przyszłość szkoły w nauczycielu-biurokracie, siedzącym od … do… za biurkiem, co i rusz rozliczanym ze sprawozdań, planów, tabel, zużywającym tony papieru, który ma świadczyć o jego wartości i efektywności. Biurokracja zabija polską szkołę.

Czy program i narzędzia szkolnictwa są dostosowane do potrzeb wychowawczych?
– Niestety, nie. Szczególnie jest to widoczne w przypadku nauczycieli pełniących funkcję wychowawcy klasowego, którzy nie są do tej roli odpowiednio przygotowani. Jest to spowodowane tym, że uczelnie wyższe kształcą przede wszystkim dydaktyków, a nie wychowawców. Jednym słowem nie przygotowują nauczycieli do zawodu. Skostniałe, stare programy studiów nie są dostosowane do obecnej rzeczywistości, co powoduje, że nauczyciel staje przed problemem ucznia i nie potrafi mu pomóc. A zagrożeń, patologii, z którymi powinien dać sobie radę jest coraz więcej. Często brakuje nauczycielowi wiedzy prawnej, która obecnie w pracy w szkole jest nieodzowna.

Czy wkład pracy i wysiłek nauczycieli wpływa na poziom wychowania?
– Na pewno tak. Jeśli wkładamy w pracę swoje zaangażowanie i przysłowiowe „serce”, to osiągamy wówczas dobre wyniki. Duży wpływ na poziom wychowania ma również postawa samego nauczyciela. Jeżeli nauczyciel ma autorytet, jest szanowany wśród uczniów i rodziców to na pewno efektywność jego pracy, oddziaływania na wychowanków jest duża.

Czy oświata kładzie nacisk na ukształtowanie wartości patriotycznych?
– Na pewno tak. W każdej szkole realizowane są programy, ścieżki, które mają na celu zaszczepić w dzieciach i młodzieży patriotyzm. Duże znaczenie w kształtowaniu tych wartości ma postawa nauczyciela historii. To od niej w dużej mierze zależy, czy młody człowiek będzie swój patriotyzm opierał na płytkiej, powierzchownej, czy też pogłębionej wiedzy historycznej. Ważnym jest, by młodych ludzi nauczyć szacunku do hymnu narodowego, flagi, godła, w taki sposób, by nie był on tylko okazjonalny, związany z imprezami sportowymi.

Co według Pani znaczą słowa: wychowanie młodzieży to inwestowanie w przyszłość Polski?
– Czy się nam to podoba, czy też nie, musimy pamiętać o tym, że czas biegnie. To od nas zależy, jaką przyszłość będzie miał nasz kraj za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Jeśli inwestujemy w młodych ludzi, w ich potencjał intelektualny, możemy mieć nadzieję, że nasz kraj przetrwa, opierając się na młodości i mądrości. Dlatego na edukacji nie można oszczędzać, to nie jest wydatek, tylko najlepsza inwestycja w przyszłość.

Głos Kościoła

Rozmowa z ks. pallotynem, Jarosławem Rodzikiem, z parafii Miłosierdzia Bożego w Częstochowie.

Jak Ksiądz ocenia wyniki przeprowadzonej sondy wśród mieszkańców Częstochowy?
– Jako człowiek zajmujący się naukami społecznymi i jednocześnie kapłan, mam pewien problem z oceną przeprowadzonej sondy. Niewielka próba, proste narzędzie badawcze jakim jest sonda uliczna, to za mało, żeby chociażby pokusić się o próbę oceny. Jeżeli coś oceniamy, wchodzimy w szerszy problem wartościowania. Zatem proszę mnie zwolnić z jednoznacznej odpowiedzi na tak postawione pytanie.

Co zrobić żeby wychowanie młodzieży było „na piątkę”?
– Myślę, że trzeba dążyć do tego, żeby młodego człowieka wychowywać całościowo. Wychowywać w przestrzeni wartości moralnych – czyli podejmować próbę nauczenia młodego człowieka, oceniania rzeczywistości w kategoriach dobra i zła moralnego – oraz w szerszej przestrzeni społecznej.

Jak Ksiądz postrzega współczesną młodzież?
– Współczesną młodzież postrzegam jako ludzi dobrych, uczciwych, poszukujących prawdy – którzy chcą zrobić w życiu coś sensownego. Nie mogę zgodzić się z opinią, że dzisiejsza młodzież jest wyjęta z tradycyjnych wartości patriotycznych, religijnych, moralnych – nastawiona na zysk i karierę. Powinniśmy uświadamiać młodym, że są ludźmi dobrymi. Na dobru można budować. Jeśli człowiek upadnie, zawsze ma możliwość powrotu na dobrą drogę. Przestrzegam przed zbytnim moralizatorstwem ze strony nas, dorosłych, w relacjach z młodymi ludźmi.

Czy można wymienić wartości, które są wyraźnie ukształtowane u młodego człowieka?
– Stworzenie katalogu wartości, które są wyraźnie ukształtowane u młodego człowieka jest zabiegiem bardzo trudnym – nie jest to katalog, który można zamknąć w kilku punktach. Dużo zależy od tego, w jakim środowisku człowiek wzrasta. Jeżeli wynosi z domu, obok kultury osobistej, naturalną skłonność do poznawania świata, kształcenia się, zdobywania i osiągania ambitnych celów – jest to już wartość dodana. Katalogiem wartości dla ludzi wierzących jest Dekalog.

Jak powinno wyglądać wychowanie w duchu patriotycznym?
– Wychowanie patriotyczne (właściwie do patriotyzmu) to długi i żmudny proces. Ogromną rolę ma tu do odegrania rodzina. Pamiętam własne dzieciństwo i mojego dziadka, który był pierwszym nauczycielem historii i tego, co stanowi o pięknie i bogactwie naszej Ojczyzny. Drugim środowiskiem wychowania patriotycznego winna być szkoła. Pogłębione studium historyczne na każdym etapie edukacji. Porządnie wykładana literatura, nauka języka polskiego, tradycji i zwyczajów. Zatem wychowanie patriotyczne to wychowanie do miłowania Ojczyzny.

Jaki wkład ma Kościół w wychowanie młodego człowieka?
– Kościół wychowuje młodego człowieka w duchu wartości ewangelicznych. Z jednej strony jest to wychowanie moralne, z drugiej wychowanie do życia wspólnotowego, społecznego. Wkład wychowawczy Kościoła jest bez wątpienia ogromny, ponieważ przygotowuje człowieka do życia w tych realiach, w których Bóg go postawił – ukazując mu jednocześnie perspektywę życia wiecznego.

Jakie jest miejsce rodziny według Kościoła w procesie wychowania?
– Jeśli szukamy odpowiedzi na to pytanie, to przede wszystkim powinniśmy wskazywać na wzorzec rodziny, jakim jest Rodzina z Nazaretu, Święta Rodzina Jezusa, Maryi i Józefa. To swoiste lustro, w którym powinny przeglądać się rodziny chrześcijańskie, i nie tylko. Rodzina jest pierwszym domowym kościołem, stąd troska Kościoła o pełną rodzinę, która jest świadomym związkiem dwojga ludzi, połączonych węzłem sakramentalnym.

Czy model instytucji wychowania chrześcijańskiego: rodzina, państwo, Kościół, szkoła spełnia swoje funkcje?
– Pyta Pani o model, czyli o coś, co staje się swoistym punktem odniesienia dla zastanego stanu rzeczy. Zarówno rodzina, państwo, Kościół i szkoła – mają określone, zdefiniowane zakresy zadań, które muszą wypełnić. Myślę, że każda z tych instytucji spełnia swoje funkcje i powierzone zadania. Wiem, że stwierdzenie to jest pewnym uogólnieniem. Czasami któraś z nich nie dostaje do stawianych jej zadań. Rodzina jest pierwszą podstawową komórką społeczną, która troszczy się o wychowanie. Zadanie państwa sprowadza się do stworzenia tzw. „przestrzeni bezpieczeństwa”, w której rodzina będzie mogła funkcjonować – stąd problematyka polityki prorodzinnej. Z kolei szkoła edukuje młodego człowieka.
O Kościele wspomniałem już wcześniej. Wniosek jest oczywisty – wszystkie te instytucje powinny z sobą współdziałać dla dobra młodego człowieka.

Która z tych instytucji powinna brać największą odpowiedzialność za wychowanie człowieka?
– Odpowiem trochę przewrotnie – każda. Wskazywanie na którąś z nich, jako najważniejszą jest zabiegiem nieroztropnym. Powiedziałem, że dla dobra młodego człowieka, a co za tym idzie, dobra całej społeczności, instytucje te muszą działać razem. Naturalną rzeczą jest to, że człowiek fundament wychowania otrzymuje w rodzinie. Nie znaczy to jednak, że tylko na rodzinę należy scedować, jak to Pani nazwała, największą odpowiedzialność za wychowanie.

Justyna Derda

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *