Bieg Tropem Wilczym w Myszkowie jest jednym z największych w województwie śląskim. To wyraz hołdu dla Żołnierzy drugiej konspiracji, którzy po zakończeniu II wojny światowej nie złożyli broni i stanęli do nierównej walki z komunistycznym okupantem.

Organizatorami Biegu była Europoseł Jadwiga Wiśniewska i Stowarzyszenie Aktywna Jura. Na starcie zameldowali się mieszkańcy miast i miasteczek z całego województwa śląskiego. Bieg połączył pokolenia, najstarszym uczestnikiem był 81-letni Pan Henryk z Katowic, zaś najmłodszą zawodniczką była roczna Alicja z Myszkowa. Na starcie zameldowali się również Funkcjonariusze Straży Granicznej, klasy mundurowe i Młodzieżowe Drużyny Pożarnicze, pasjonaci nordic walking, zawodnicy klubów sportowych.
– Tak jak co roku setki mieszkańców województwa śląskiego dały świadectwo pamięci o Żołnierzach Niezłomnych. Chciano Ich zakopać, ale Oni są jak ziarno i ten bieg jest tego najlepszym dowodem. W tych zawodach nie miał znaczenia wynik, choć zwycięzcy otrzymali pamiątkowe puchary. Długość trasy też była symboliczna – 1963 m i nawiązywała do daty zamordowania legendarnego Józefa Franczaka ps. „Laluś”. Stawką tej rywalizacji była pamięć o Tych, którzy za bezgraniczną miłość do Polski zapłacili najwyższą cenę. Wszyscy biegacze, którzy zameldowali się na starcie są zwycięzcami i z całą pewnością mogą powiedzieć, że w dobrych zawodach wystąpili, bieg ukończyli i pamięci ustrzegli. Dzięki nim Armia Wyklęta powraca! – mówiła po zakończonym Biegu jego organizatorka Europoseł Jadwiga Wiśniewska.
Biegły całe rodziny, dzieci, młodzież, dorośli i seniorzy. Jedni pokonali trasę sprintem, inni spacerowym krokiem, nie zabrakło entuzjastów nordic walkig oraz rodziców, którzy z dziecięcymi wózkami dotarli do mety. Na każdego czekał pamiątkowy medal z wizerunkiem Danuty Siedzikówny „Inki” i słowami, które wypowiedziała tuż przed morderstwem – „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba, jest mi smutno, że muszę umierać”. Te słowa są swoistym credo, które w symboliczny sposób streszcza ofiarę życia Żołnierzy Niezłomnych – zachowali się jak trzeba.