W częstochowskim oddziale Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie trwa stały nabór kandydatów na rodziców zastępczych i chętnych do prowadzenia Rodzinnych Domów Dziecka. W skali kraju od lat mówi się o likwidacji placówek państwowych, jednak wciąż nie ma wystarczającej liczby przeszkolonych opiekunów, którzy mogliby przejąć te obowiązki w ramach rodzinnej pieczy zastępczej.
Czym jest Rodzicielstwo Zastępcze?
Lidia Zeller, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Pomocy Dziecku i Rodzinie „Dla Rodziny” – Promujemy rodzicielstwo zastępcze, to znaczy rodziny zastępcze i rodzinne domy dziecka. Gdy rodziny są spokrewnione z dzieckiem określamy je jako niezawodowe. Dotyczy to pokrewieństwa w pierwszej linii, czyli dziadków i rodzeństwa. Od 2001 roku ciocie i wujkowie również są zaliczani do tej grupy. Rodziny zawodowe stanowią osoby niespokrewnione z dziećmi, w związku z czym pobierają wynagrodzenie pieniężne. Wśród rodzin zawodowych są takie, które mogą pełnić funkcję pogotowia rodzinnego, w którym dziecko przebywa nie dłużej niż cztery miesiące – po tym czasie powinna się wyjaśnić jego sytuacja, a więc czy wraca do rodziny biologicznej, czy jest mu przeznaczona inna forma opieki. To, co dzieje się wokół dziecka musi być doprecyzowane. Jeśli postępowanie trwa dłużej niż przewidziano, wówczas jest możliwość przedłużenia pobytu do ośmiu miesięcy. Kolejną grupę stanowią rodziny specjalistyczne, przeznaczone dla dzieci z orzeczeniem o niepełnosprawności lub z dysfunkcjami w zachowaniu.
Mamy obowiązek przeprowadzić weryfikację osób ubiegających się o sprawowanie pieczy zastępczej. Sprawdzamy, czy osoba była karana, czy jest uzależniona np. od alkoholu, czy pracuje. Zgłaszają się osoby, które mogłyby potraktować opiekę nad dzieckiem nie w taki sposób, o jaki nam chodzi.
Dlaczego zostaliśmy rodzicami zastępczymi?
Państwo Burkiet:
– Jesteśmy rodziną zastępczą dla mojego siostrzeńca. Zdecydowaliśmy się od razu, ponieważ jego matka a moja siostra miała wypadek. Dla nas nie było innej możliwości, to naturalne. Mateusz mógł trafić do domu dziecka. Początkowo, w 2009 roku, zostaliśmy uznani jego prawnymi opiekunami, po dwóch latach staliśmy się rodzicami zastępczymi. Mamy koordynatora który nas prowadzi, monitoruje naszą opiekę .
Tomasz Kuk
– Nie chcę tutaj mówić o ideach. Jest to trochę sposób na życie – takie życie, w którym żaden dzień nie jest zmarnowany. Cokolwiek by się nie działo, to dzień w którym staramy się dzieci prowadzić, wychowywać, przekazywać im swoje umiejętności, i kiedy mija, to pozostaje poczucie, że zrobiono coś dobrego. Taka praca przynosi satysfakcję, szczególnie gdy widzi się że coś, co wcześniej sprawiało problem teraz jest proste.
Pierwsze informacje o funkcjonowaniu rodzinnych domów dziecka przekazał nam mój brat, który jest dyrektorem jednego z państwowych ośrodków na południu Polski. Zaczęliśmy się nad tym poważniej zastanawiać. W państwowych domach dziecka są grupy po 20-25 osób. Nawet kiedy czuwa nad nimi trzech czy czterech pedagogów, to nadal są zbyt duże grupy, by nawiązać relacje zbliżone do rodzinnych. My oczywiście też nie stanowimy rodziny, ale łatwiej nam zadbać o domową atmosferę.
W tym momencie pod naszą opieką jest trójka dzieci, ale może być tak, że te, z którymi przyszedłem dzisiaj by mogły spotkać się ze swoimi biologicznymi rodzicami wrócą do nich, a na ich miejsce przyjdą następne. Mamy też trójkę swoich dzieci.
Centrum Pomocy Rodzinie zajmuje się kwestią jakości kontaktów pomiędzy opiekunami a dziećmi, mamy możliwość korzystania z pomieszczenia, gdzie dzieci mogą się spotykać z rodzicami, jest też zapewniona opieka pedagoga i psychologa. Stroną finansową zajmuje się Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.
AG