Gdybym w swych poszukiwaniach wojennych śladów posługiwał się, jako przewodnikiem, wyłącznie opracowaniem Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach pt. “Miejsca Pamięci Województwa ŚLąskiego” (rok wydania 2000), wówczas omijałbym miejscowość Święta Anna (gm. Przyrów), bowiem nie uwzględnia jej powyższy materiał. Tymczasem właśnie tutaj znajdują się dwa wyjątkowe “ślady”. Pierwszy, to mogiła żołnierza polskiego poległego w Kampanii Wrześniowej, którego pod osłoną nocy pochował na końcu dziedzińca odpustowego przy zabytkowym kościele, mieszkaniec Świętej Anny – Piotr Tyrek (zdj.1).
Drugi “ślad”, to wstrząsająca mogiła 28 bezimiennych Polaków – uciekinierów zastrzelonych przez żołnierzy wermachtu 4 września 1939 r. Do mogiły tej jest bardzo utrudniony dostęp i może dlatego zapomnieli o niej urzędnicy. Gorzej, że zapomnieli o niej po prostu ludzie; gdy znalazłem się przy niej w czasie minionego Święta Zmarłych nie zastałem choćby jednej palącej się lampki. Pojechałem do tego grobu specjalnie 1 listopada, przeczuwając że będzie opuszczona, bowiem gdy wcześniej (niedziela – 23 września br.) chciałem ją pokazać grupie turystów-rowerzystów, zastaliśmy zamkniętą na kłódkę bramę prowadzącą na teren przyklasztornego gospodarstwa rolnego, na którym to właśnie mogiła ta się znajduje. Tym razem brama była szczęśliwie otwarta, pozostało mi więc jeszcze przecisnąć się między żerdziami drewnianego płotu odgradzającego pastwisko od pola uprawnego (brak furtki!), by po dojściu pod mur folwarku znaleźć się przy zapomnianym Miejscu Pamięci (zdj.2). Na solidnym, w gruncie rzeczy nagrobku znajduje się szczegółowa inskrypcja, której ostatnie zdanie brzmi: PAMIĘTAJMY O NICH PRZED BOGIEM. Cdn.
PS O mogile tej wspomniałem już dokładnie 3 lata temu, bo w nr 43/376 “Gazety Częstochowskiej” – tak więc było dużo czasu, by przywrócić ją ludzkiej pamięci.
ANDRZEJ SIWIŃSKI