Porozumienie zawarte, restrukturyzacja wstrzymana


PRYWATYZACJA MIEJSKIEGO SZPITALA ZESPOLONEGO

Wszystko było przygotowane, łącznie z ugodą ze związkami zawodowymi, a jednak radni nie przyjęli uchwały o utworzeniu spółki pn. “Częstochowskie Centrum Zdrowia” ze 100-procentowym udziałem miasta, która miała przejąć zadania Miejskiego Szpitala Zespolonego. Jak argumentowali “zbyt późno dostarczono im akt założycielski spółki.” – Wniosku nie można było już wycofać. Pozostała jedynie akceptacja lub odrzucenie. Radni dali sobie czas na przemyślenie – komentuje przebieg głosowania rzecznik prasowy Urzędu Miasta Ireneusz Leśnikowski

11. radnych głosowało przeciw uchwale, 8. było za, 7. wstrzymało się. Dyscypliny partyjnej nie było – blokiem przeciw utworzeniu spółki dość zgodnie zagłosował klub PO, a także, wbrew temu, co podała “Gazeta Wyborcza”, klub PiS. Dla uściślenia: większość radnych PiS – Baczyński, Gawroński, Nowak i Sztanderski – głosowali przeciw utworzeniu spółki, Nowakowski wstrzymał się od głosu, za był jedynie Marek Domagała. Ten ostatni zagłosował zgodnie ze swoim przekonaniem. Zawsze podkreślał konieczność restrukturyzacji MSzZ, który w tempie astronomicznym generuje długi (co miesiąc do ponad 60-milionowego zadłużenia dokładany jest kolejny milion). Z kolei pozostali PiS-wcy zawsze mieli wątpliwości.
Co jednak kierowało radnymi, którzy wcześniej opowiadali się za przyspieszeniem przekształcenia, a na sesji zagłosowali przeciw lub wstrzymali się od głosu? Jak twierdzi jeden z radnych, który chce zachować anonimowość, gra toczy się o stołki w zarządzie nowej spółki. Zarządzona, na wniosek PO, tuż przed głosowaniem przerwa miała stać się okazją do uzgodnienia ostatnich szczegółów. Uchwałę w końcu odrzucono. Może dobrze się stało, bo jak podkreślił przewodniczący Rady Miasta Piotr Kurpios z PO, z chwilą powołania spółki Rada Miasta nie będzie miała już wpływu na jej funkcjonowanie, a zatem i na działalność szpitala. Warto więc koncepcję restrukturyzacji przeanalizować w najdrobniejszych niuansach, bo jak mówi przysłowie, “co nagle, to po diable”.
Związki zawodowe też miały dużo do powiedzenia w tej sprawie. Od chwili, gdy wiceprezydent Zdzisław Jacek Betnarski przedstawił plan restrukturyzacji Miejskiego Szpitala Zespolonego (utworzenie spółki ze 100-procentowym udziałem gminy na bazie dwóch placówek przy ul. Bony i ul. Mirowskiej oraz wydzierżawienie szpitala przy ul. Mickiewicza prywatnym firmom, oferującym również komercyjne usługi) rozpoczęły walkę o obronę praw pracowniczych. Koncepcja bowiem zakładała redukcję personelu – zwolnionych miało być około stu osób.
Rozpoczęto negocjacje z magistratem. Pierwsza tura rozmów (27. listopada) – na temat placówki przy ul. Mickiewicza – nie przyniosła porozumienia. Przewodniczący “Solidarności” Mirosław Kowalik odrzucił wstępny układ, który nie dawał gwarancji zatrudnienia wszystkim pracownikom. – Obiecywać można wszystko. My oczekujemy konkretów co do respektowania układu zbiorowego. W wyniku przekształceń stu osobom grozi zwolnienie. Do tego nie możemy dopuścić – komentował Mirosław Kowalik. Rozmowy zerwano. Przed magistratem odbyła się burzliwa demonstracja, z gwizdami i petardami, a następnie okupacja budynku. Wiceprezydent Zdzisław Ludwin, który wyszedł do manifestujących, w imieniu zarządu miasta złożył gwarancję zabezpieczenia pracy wszystkim zatrudnionym w szpitalu. Związkowców podczas manifestacji wsparli radni – Jacek Kasprzyk z LiD-u i Artur Gawroński z PiS-u, dla których sprawy ludzkie zawsze były i są priorytetowe.
30. listopada powrócono do rozmów. Do stołu zasiedli Zdzisław Jacek Betnarski oraz Alina Wyporska, przewodnicząca Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Techników Elektroradiologii, Hanna Konarska, przewodnicząca Zakładowej Organizacji Związkowej Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, Hieronim Jachura, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ochrony Zdrowia. Region Częstochowski NSZZ “Solidarność” reprezentowali Elżbieta Ujma, przewodnicząca ds. pracowników szpitali i Tomasz Ziółkowski, przewodniczący Sekcji Służby Zdrowia. Obrady zakończono porozumieniem, w którym zagwarantowano honorowanie przez nowego dzierżawcę szpitala przy ul. Mickiewicza zasad określonych w zakładowym układzie zbiorowym pracy oraz utrzymanie wszystkich obecnie funkcjonujących oddziałów szpitalnych (chorób wewnętrznych, rehabilitacyjny, ginekologiczno-położniczy, neonatologiczny, izba przyjęć). – To dobry krok w dobrym kierunku. Teraz pracujemy nad treścią układu zbiorowego. Chcemy, by co najmniej przez rok po zmianach, pracownicy mieli zapewnione warunki pracy, jakie mają obecnie, łącznie z nagrodami jubileuszowymi i odprawami. Dopóki układ nie zostanie przygotowany, nie będzie można wydzierżawić placówki – komentuje Tomasz Ziółkowski.
Wniosek o utworzenie nowej spółki medycznej stanie pod głosowanie na następnej sesji Rady Miasta, prawdopodobnie 13. grudnia. – Uchwała powinna zapaść jak najszybciej. Trzeba znaleźć ratunek dla częstochowskiej służby zdrowia. Jeżeli proces będzie się przedłużał, nagle możemy stanąć w przed realną groźbą upadłości szpitala – komentuje radny PiS Marek Domagała. Podobnie uważa wiceprezydent Betnarski. – Pięćdziesiąt szpitali w kraju przeszło restrukturyzację na warunkach, jakie my zakładamy. Przedłużanie wprowadzenia procesu w Częstochowie może skutkować utratą pracy przez kilkaset osób – mówi Betnarski.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *