Kontra w centrum
Głupota umysłu, zwana też mentalnym wodogłowiem, bęcwalstwem, kretynizmem, buractwem myślowym, ciemnotą, świrowaniem, bucefalią, jełopstwem i określana jeszcze wieloma barwnymi epitetami – traktowana jest jako przypadłość. Więcej, głupota, to wedle powszechnego mniemania, kalectwo, inwalidztwo umysłowe.
Jeśli przyjmiemy takie założenie, to wszyscy ludzie określani mianem głupków są częścią wielkiej rodziny niepełnosprawnych, zaś jakiekolwiek szydzenie z nich trąci społeczną anatemą alias klątwą i kwalifikuje do śmierci cywilno – towarzysko – salonowej. No bo jakże powiedzieć komuś: “Ty głupie!” To po prostu pogardliwe szydzenie z ułomności. To, zatrącające dziś barbarzyństwem, określenia, równe takim jak “garbus”, “kulas”, “ślepy dziad” i wiele innych. Skoro już konsekwentnie idziemy tym tropem, to wszelkim obywatelom, którzy swoim działaniem, wypowiedziami, zachowaniem udowodnili, że można ich zakwalifikować do wielkiej światowej rodziny głąbów, należałyby się jakieś świadczenia, podobnie jak innym niepełnosprawnym. Na ten przykład renty inwalidzkie odpowiednich grup – dla ćwierćgłupków, półgłupów i kompletnych idiotów. Także jakieś nisko płatne sanatoria, gdzie pod okiem fachowców podnosiliby iloraz inteligencji.
Powinno się też budować jakieś humanitarne rozwiązania komunalne, specjalne przejścia, windy prosto oznakowane, wydawać gazety na etapie elementarza itp. itd. Rzeczą absolutnie konieczną byłoby przyznawanie talonów na specjalne samochody dla głupków, rewaloryzowane przez budżet albo odpowiednią Fundację. Zważywszy poziom naszych kierowców ilość takich talonów byłaby bardzo poważna, koszt wysoki, ale co tam pieniądze. W przypadku głupków zmotoryzowanych w grę wchodzi nie tylko idea humanizmu, ale też bezpieczeństwo pozostałej części populacji. Samochód oznakowany symbolem “Uwaga głupek!” powoduje zwiększoną ostrożność pozostałych użytkowników drogi. Nie należałoby też żałować pieniędzy na rozmaite turnieje sportowe, Debiliady i Spartakiady Głupków w celu integracji środowiska.
Generalnie, działania normalnej części społeczeństwa wobec głupków winna cechować z jednej strony opiekuńczość, z drugiej ostrożność, wyrozumiałość i tolerancja.
W zamian za opiekę socjalną i życzliwość, środowisko głupków także powinno iść na pewne ustępstwa, połączone z brakiem komfortu psychicznego. Przede wszystkim powinno się odtajnić. Nie ma nic groźniejszego dla funkcjonowania organizmu państwowego, niż głupota utajniona. Na widok urzędnika w urzędzie, który do okrycia wierzchniego ma przypiętą plakietkę z napisem “Jestem głupkiem” natychmiast uruchamiamy w sobie pokłady tolerancji, a jednocześnie wzmagamy czujność. Podobnie w przypadku chirurga, który właśnie ma nam robić operację woreczka żółciowego, pilota, który ma nas dostarczyć za ocean, czy bufetowej, która ma nam wydać resztę. W każdej sytuacji od razu wiemy co jest grane. Zabieg odtajniania mógłby także przynieść cenne zmiany w życiu politycznym. Np. posłowie z zupełnie różnych ugrupowań, mogliby stworzyć własne lobby, a nawet zintegrować się w Sejmowym Kole Parlamentarnym Głupków ponad Podziałami. Czy takie Koło miałoby szansę na bezwzględną większość? Tego nie wiem, a nawet gdybym wiedział, to bym nie powiedział, ponieważ nasz Sejm darzę sympatią i głębokim szacunkiem.
Rzecz jasna, z całym procesem, który opisuję wiąże się szereg poważnych problemów natury organizacyjnej. Kto miałby kwalifikować głupków do rodziny głupków? Na podstawie jakich kryteriów? Jakie byłyby gwarancje, że komisja kwalifikacyjna także nie ma w składzie jakiegoś głupka? Wreszcie fakt, że często głupota nie jest stanem ciągłym, danym raz na zawsze, ale stanem okresowym. Czyli głupkiem, tak jak poetą się nie jest, ale się bywa. To wszystko, to zagadnienia ważne, ale nie najważniejsze.
Najważniejsza jest odpowiedź na pytanie – czy głupota rzeczywiście jest ułomnością czy też nie?! Z braku miejsca, rozważania na ten temat będę miał przyjemność przekazać Państwu w kolejnym felietonie, już za tydzień.
Dan 27 .11. 2001
ANDRZEJ BŁASZCZYK