O POEZJI, SŁOWACH, SENSACH I ZNACZENIACH – SPOTKANIE AUTORSKIE ADRIANA MUSIAŁA


W poniedziałek, 25 listopada, wnętrze Kawiarni Alternatywa 21 na Starym Rynku w Częstochowie wypełniło się dobrym słowem, a wszystko za sprawą spotkania autorskiego promującego debiutancki tomik poezji Adriana Musiała pt. „Słowotok”. Autor wspólnie z gośćmi zaprosił licznie zgromadzoną publiczność do subiektywnej wędrówki do świata słów. Kawiarnia prowadzona przez Fundację Oczami Brata wypełniła się po brzegi.

 

Spotkanie rozpoczęła Edyta Ociepa – która od 12 lat doskonali umiejętność gry na tym klimatycznym instrumencie. Na co dzień jest uczennicą klasy maturalnej w Jasnogórskiej Szkole Muzycznej II stopnia w Częstochowie. Bierze udział w licznych projektach muzycznych, w tym także ogólnopolskich.

Następnie w rozmowie z Karolem Płaczkiewiczem – dziennikarzem radiowym i aktorem Teatru Nowych w Kłobucku – autor opowiedział, jak powstawał tomik, skąd pomysł na okładkę, dlaczego warto poezję tworzyć i czy w świecie, w którym   żyjemy w ciągłym pędzie, w świecie newsów, krótkich informacji, jest miejsce na poezję. Przybliżył także kulisy poetyckiej drogi, która rozpoczęła się w Częstochowie, najpierw poprzez Antologię Debiutów Poetyckich Częstochowy „Potencjometr” (2016), a potem poprzez pełnowymiarowy debiut na łamach Częstochowskiego Magazynu Literackiego „Galeria”, gdzie publikuje do dziś. Swoimi wspomnieniami z tego okresu podzieliła się obecna na spotkaniu Barbara Strzelbicka, sekretarz redakcji Towarzystwa Galeria Literacka i pierwsza recenzentka twórczości autora.

Adrian Musiał w swoim dorobku posiada także piosenki. Dwie z nich „Szuka mnie buka” i „Morze” wykonała wokalistka Domu Kultury w Koniecpolu – Wiktoria Zawada. Muzykę do słów autora skomponował polski pianista, aranżer i producent muzyczny Marcin Kuczewski.

Podczas spotkania nie mogło zabraknąć także poezji. Karol Płaczkiewicz wraz z autorem, przy dźwiękach skrzypiec, zinterpretowali wybrane utwory, które składają się na tom „Słowotok”.

Adrian Musiał. Pasjonat słowa i dobrej muzyki. Miłośnik kawy. Poszukiwacz prawdy. Doktor nauk humanistycznych, absolwent dzisiejszego Uniwersytetu Jana Długosza w Częstochowie. Debiutował w Antologii Debiutów Poetyckich Częstochowy „Potencjometr” (2016) i na łamach Częstochowskiego Magazynu Literackiego „Galeria”, gdzie publikuje do dziś. Laureat i finalista 11 konkursów poetyckich i literackich. Tylko w tym roku  zwycięzca Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „Liryczny Świebodzin: W krainie poezji|” 2024, a także wyróżniony w XXXII Sejmiku Poetyckim „Pod Diablą Górą”. Autor debiutanckiego tomiku poezji „Słowotok”. Na co dzień swoją twórczością dzieli się za pośrednictwem portali społecznościowych.

 

Kiedyś…
Kiedyś było inaczej…
Problemy wydawały się bardziej błahe,
wskazówki zegara przesuwały się wolniej,
a kartki z kalendarza dłużej wisiały na ścianie.
Kiedyś więcej szczerości było w szczerym uśmiechu,
więcej troski w wyciągniętej dłoni,
więcej miłości w otwartych ramionach,
a zakochane serca biły szybciej.
Kiedyś więcej człowieka było w człowieku,
głębokie spojrzenia wydawały się głębsze,
słowa nie znikały z nurtem codzienności,
ale były skałą, na której można było się oprzeć.
Kiedyś bardziej byliśmy, mniej potrzebowaliśmy…
Mniej szukaliśmy, ale częściej odnajdywaliśmy…
Nie zakładaliśmy tylu masek, skrojonych na miarę każdej sytuacji,
dostrzegając wartość w tym co jest, a nie w tym co być może będzie.
Muzeum mojego serca
W muzeum mojego serca jest wiele pomieszczeń
są sale piękne, wystawne, z dużą przestrzenią,
i małe kąciki, w których zapisana jest historia codzienności.
Otwarte: zawsze.
Bilet: bezcenny.
W muzeum mojego serca sam szukasz eksponatów,
są wszędzie, nieuporządkowane, niepodpisane,
nie ma kolejki zwiedzania,
jest za to bezkres różnorodności.
W muzeum mojego serca zwiedzanie trwa długo lub krótko,
decyzja należy do ciebie,
albo masz czas i chęci,
albo chwilę i potrzeby.
Nie umówisz przewodnika,
nie ma planu zwiedzania,
nie ma strzałek, które byłyby drogowskazem,
jest pomieszczenie, w którym ekspozycję możesz zrobić sam.
Są ciepłe wnętrza,
czyste sale, klimatyczna
muzyka i szczerość
intencji.
Dyskusja z Haliną
pisała już kiedyś jedna Halina, że człowiekiem podobno jest
i ja podobno nim jestem
i nawet tak samo umrzeć mam, jak ona
nie trudzę się jednak, bo umieranie przyjdzie łatwo
kiedy grusza zrzuci ostatnie liście
kiedy komuś tam lub gdzie indziej wyschnie atrament
i nie starczy pisać dalej ułomnego życiorysu
nie trudzę się umieraniem
ono przyjdzie niespodziewanie niczym deszcz w słoneczny dzień
spotkamy się bez anonsowania i zbędnej kurtuazji
trudzę się jednak, żeby dnia każdego człowiekiem być
podobno to łatwe i przyjemne
złudzenia jednak piękne tylko w pragnieniach umysłu są
a kiedy rozum zasypia wraz z ostatnią gwiazdą
której wcale łapać w garść nie chcę
przeszywa mnie ból, bierze w objęcia istnienia stając się wszystkim
wypełnia i nadaje treść
ból bycia człowiekiem takim
jak Halina
ona się trudziła własnym umieraniem
ja każdego dnia umieram bardziej i szybciej
Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *