Powiększa się półka z książkami poświęconymi regionowi częstochowskiemu. Tym razem księgozbiór wzbogacił się o opracowanie dr. Krzysztofa Kościańskiego zatytułowane „Od La Czenstochovienne do Rakowa. Piłka nożna w regionie częstochowskim w latach 1906-2016”.

W błędzie jest ten kto myśli, że autor ograniczył się tylko do przygotowania sportowej kroniki regionu. Na stronach opracowania Czytelnik znajdzie wiele innych wątków ukazujących dzieje lokalnego sportu przez pryzmat zmieniającej się kultury, obyczajów, a nawet granic administracyjnych. Autor nawiązał nawet do czasów przed uzyskaniem przez Polskę niepodległości. Co o książce, której pierwszy nakład sprzedał się w 12 godzin, mówi sam autor?
Marek Makowski: Jak zrodził się pomył na książkę o tematyce sportowej?
Dr Krzysztof Kościański: Mówiąc kolokwialnie wynikało to z mojej pasji, której źródłem jest miłość do piłki nożnej. Już moja praca magisterska była poświęcona dziejom piłki nożnej w Częstochowie w latach 1975-1998, czyli okresowi, gdy miasto było stolicą województwa. Po niej przyszedł czas na dysertację doktorską, w której pogłębiłem temat. Tytuł formułowałem: „Piłka nożna w regionie częstochowskim w latach 1906-2016”. Pracę obroniłem na Uniwersytecie Szczecińskim w 2023 roku. Promotorem był pracownik Uniwersytetu Jana Długosza w Częstochowie prof. dr hab. Eligiusz Małolepszy.
MM: Czy inne miasta lub regiony mogą poszczycić się takim opracowaniem tematu?
KK: Ależ oczywiście, że tak. Częstochowa i region była pod tym względem całkowicie „terenem dziewiczym” i praktycznie nietkniętym. Stąd moja publikacja jest nieśmiałą próbą wypełnienia tej luki. Chciałem pokazać lokalny sport, ludzi oraz okoliczności, jakie towarzyszyły w jego rozwoju. Ta książka właśnie o tym traktuje.
MM: …opracowanie jest wynikiem żmudnych kwerend bibliotecznych i archiwalnych, poszukiwaniu źródeł i opracowań…
KK: Bardzo pomocne okazały się źródła odnalezione w archiwach w Częstochowie, Kielcach oraz w Katowicach. Wiele wiadomości zaczerpnąłem z prasy. Tu bardzo użyteczne okazały się dwa tytuły: „Goniec Częstochowski” oraz „Kurier Częstochowski”. W poszukiwaniach natrafiłem na prawdziwe perełki. Przykładem może być film z 1925 roku poświęcony częstochowskiemu klubowi „Victoria”. Pięciominutowy dokument jest ewenementem w skali kraju. Praktycznie żadne środowisko sportowe w Polsce nie może pochwalić się tak starym obrazem będącym jednocześnie zapisem przeszłości!
MM: W książce dowiodłeś, że tradycje piłkarskie nad Wartą sięgają przełomu XIX i XX wieku…
KK: Dokładnie tak, ale co ciekawe są wypadkową wielu nakładających się procesów, które doprowadziły do wykształcenia dyscypliny i jej ewolucji. Częstochowa (i region) była terenem przygranicznym. Stacjonujący w mieście i regionie żołnierze, a także funkcjonariusze straży granicznej mieli ogromny wkład w rozwój różnorodnych dyscyplin sportu, w tym tej najbardziej dziś popularnej piłki nożnej. Również takim bodźcem stał się przemysł. Przybywający do Częstochowy robotnicy i także inwestorzy chcieli mieć rozrywkę. Zrodziła się potrzeba rywalizacji, która daje wytchnienie od ciężkiej pracy w fabrykach wytwarzających produkty włókiennicze, w kopalniach czy też innych przedsiębiorstwach. Kluby zrzeszając ludzi budowały w nich poczucie jedności i zarazem tożsamości.
MM: Czego może spodziewać się czytelnik, który postanowi przeczytać opracowanie?
KK: Na ponad 450 stronach znajdzie obok np. genezy piłki nożnej w Polsce czy informacji o infrastrukturze piłkarskiej, także dane o kształceniu kadr szkoleniowych, a wreszcie dane o samych piłkarzach. Opublikowałem m. in. indeks osób związanych z lokalną piłką nożną i sportem. Przez opracowanie przewija się około tysiąca osób, których dało się ustalić i przyporządkować do konkretnych organizacji i wydarzeń! Z pewnością było ich więcej, ale czas zrobił swoje i zatarł wieści o dokonaniach wielu osób. Stąd być może wiele wartościowych wydarzeń zostało pominiętych lub mylą się autorzy źródeł. Do tego postarałem się o wyposażenie książki w bibliografię, tabele i klasyfikacje drużyn z informacją o zajętej pozycji na zakończenie rozgrywek. Czytelnicy znajdą również fotografie, reprodukcje afiszy i dokumentów, których zgromadziłem znacznie więcej, jednak wówczas książka musiałaby wyjść w kilku tomach. To cenny materiał dokumentujący tematykę w jakiej się poruszałem, który wiele mówi o sporcie, ale też o zmieniających się upodobaniach, modach czy wreszcie granicach administracyjnych a nawet państwowych, w których znajdowała się Częstochowa na przestrzeni dekad.
MM: Czy nasz sport wyróżniał się na tle reszty kraju?
KK: Dotarłem do wielu materiałów podkreślających specyfikę dyscypliny w okręgu częstochowskim. Zachęcając do lektury wymienię tylko dwa przykłady. Według moich ustaleń w 1948 roku w Częstochowie odbył się pierwszy w Polsce mecz przy sztucznym świetle. Rozegrany został pomiędzy Victorią Częstochowa a Czarnymi Radomsko. Inna ciekawostka wiąże się z niewielkimi Truskolasami. Z tej miejscowości wywodzą się dwaj kapitanowie reprezentacji Polski: Jerzy Brzeczek i Jakub Błaszczykowski (ten drugi nota bene jest absolwentem Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie, rocznik 2016 – przyp. autora).
MM: Sport to przede wszystkim ludzie…
KK: Piłka nożna nie tylko wzbudza emocje, ale też jednoczy społeczność. Dyscyplina wykreowała również wielu znanych i cenionych nie tylko sportowców, ale też szkoleniowców czy działaczy. Z okresu międzywojennego można tu przywołać postać znanego Alfreda Frankego. Został zapamiętany jako nie tylko społecznik, lekarz, ale też działacz zasłużony dla klubów: „Brygada Częstochowa” czy „Victoria Częstochowa”. Innym ważnym przedstawicielem związanym ze sportem był Lucjan Wojciechowski, który zasłużył się jako zawodnik , trener i działacz.
MM: Utarło się przekonanie, że piłka nożna to twardy męski sport. Czy wobec tego kobiety mają swój udział w rozwoju dyscypliny?
KK: Oczywiście, że mają i to bardzo duży. W naszym regionie takim przykładem jest KS „Stradom” Częstochowa. Kobieca drużyna powstała już w 1957 roku. Warto też wymienić klub „Gol”, jako pierwsza drużyna z regionu częstochowskiego wystąpiła w europejskich pucharach. Z powodzeniem szkolił i integrował panie promując jednocześnie piłkę nożną wśród kobiet.
MM: Wypada zapytać o sukcesy RKS „Raków” Częstochowa. Czasookres obejmujący opracowanie zamyka się w 2016 roku, a więc przed największymi osiągnięciami Klubu.
KK: Naturalnie, nie można pominąć „Rakowa”. W wielu miejscach informuję o dorobku drużyny, wkładzie w rozwój piłki nożnej na szczeblu regionalnym, jak też ogólnopolskim. Jednym z takich udokumentowanych w publikacji osiągnięć jest udział trzecioligowego wówczas zespołu w finale Pucharu Polski w roku 1967 roku. Drużyna przegrała wtedy dwa do zera z „Wisłą” Kraków. Eksperci ocenili mecz na bardzo wyrównany, a nawet twierdzono, że Raków był stroną przeważającą. Odnosząc się do historii po 2016 wciąż czekają na opracowanie. Powoli będzie to cała dekada usiana licznymi sukcesami, a także wydarzeniami, które odbyły się po raz pierwszy – np. udział w europejskich pucharach. Ja poprzestałem na kwietniu 2016 roku. Wówczas do drużyny przyszedł trener Marek Papszun. Ten transfer zapoczątkował sukcesy na arenie ogólnopolskiej i nie tylko…
MM: Jak została przyjęta książka przez czytelników?
KK: Książka trafiła na rynek dzięki oficynie wydawniczej Uniwersytetu Jana Długosza w Częstochowie w grudniu 2024 roku. W dwanaście godzin sprzedany został cały nakład! Na przełomie lutego i marca 2025 roku ma pojawić się drugie wydanie. Spotkałem się z bardzo dobrym przyjęciem. Dzięki publikacji odzywają się do mnie ludzie reprezentujący różne środowiska. Czytają, komentują, odnajdują swoich bliskich i sugerują pogłębienie tematu o nowe informacje, o których często nie miałem pojęcia. To miłe, że książka żyje i jest tematem rozmów.
Marek Makowski: Życząc kolejnych sukcesów dziękuję za rozmowę
Dr Krzysztof Kościański: Dziękuję”
źródło UJD