Częstochowska policja ostatnio często ratuje małe dzieci przed wypadnięciem przez okno. Niefrasobliwość rodziców jest karana, ale czy jest to dla nich nauczka?
3 sierpnia policjanci z Częstochowy zatrzymali pijanego 38-letniego częstochowianina, który zamiast opiekować się dziećmi skupiał się na butelce z alkoholem. Po 19.00 policjanci przyjechali na interwencję do mieszkania przy ulicy Kiedrzyńskiej w Częstochowie. Dzwoniący o pomoc mówili, że na parapecie okna stoi małe dziecko. Gdy mundurowi usiłowali wejść do mieszkania, nikt im nie otwierał, a z mieszkania dobiegał płacz dzieci. Po dłuższej chwili drzwi otworzył pijany mężczyzna, który miał sprawować opiekę nad dziećmi koleżanki. Wstępne ustalenia wskazują, że mężczyzna w tym czasie pił alkohol. Badanie trzeźwości wykazało w jego organizmie prawie 3 promile alkoholu. W takim właśnie stanie „opiekował się” 3-letnim i 1,5 rocznym dzieckiem. Teraz taką opiekę sprawcy grozi kara do 5 lat więzienia.
Do podobnego zdarzenia doszło dokładnie miesiąc wcześniej. Wówczas przed wypadnięciem z okna 3-letniego chłopca uchroniła trzeźwa reakcja częstochowianki. Gdy dziecko spacerowało po parapecie na pierwszym piętrze budynku przy ul. Przemysłowej w Częstochowie, jego 37-letnia matka, Anna W., jak się później okazało, spała w najlepsze w upojeniu alkoholowym. Pracownica pobliskiej firmy podeszła pod okno i nakłoniła malca, by zszedł z parapetu. Cały czas czuwała, by w razie wypadnięcia dziecka złapać je. Po policję zadzwonili jej koledzy z pracy. Funkcjonariusze do mieszkania mogli wejść tylko przez okno, gdyż pukanie do drzwi nie obudziło pijanej matki. Badanie alkomatem wykazało, że miała ona blisko 3 promile alkoholu w swoim organizmie. Kobieta usłyszała zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo. Prokurator zastosował wobec niej środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego. Sąd ma wymierzyć sprawiedliwość.
GUR