Kiedy mówimy i myślimy o folklorze, czujemy, że rozmawiamy o jakimś odległym zjawisku, minionym świecie czy o rodzaju aktywności, hobby. Z folklorem kojarzymy koła gospodyń wiejskich, zespoły śpiewacze czy zespoły pieśni i tańca. Czy w rzeczywistości folklor to coś, co możemy skategoryzować jako coś co nas może dotyczyć lub też nie? Przecież nie należę do tego typu grup, nie tańczę i nie śpiewam tradycyjnych przyśpiewek.
![](https://gazetacz.com.pl/wp-content/uploads/2025/02/folklor-maria-pospieszalska-foto.jpeg)
XXI wiek to czas globalizacji, wielkich, pędzących zmian gospodarczych, geopolitycznych i przede wszystkim technologicznych. W dobie rozwijającej się sztucznej inteligencji, narastających napięć politycznych i tak szybkiego rozwoju technologii, że żaden człowiek nie jest w stanie nadążyć, coraz częściej zadajemy sobie pytanie o sens i człowieczeństwo. Różniąc się tak wieloma poglądami, doświadczeniami czy stylami życia bardzo trudno jest nawiązać więź, znaleźć wspólny mianownik, zbudować wspólnotę. Moją osobistą odpowiedzią nie w kontrze, lecz niejako dopełnieniu są moja korzenie. Poczucie przynależności do mojej Ziemi, moich tradycji, mojego folkloru.
Pochodzę z Ziemi Częstochowskiej od co najmniej pięciu pokoleń. Od blisko 27 lat jestem związana z Zespołem Pieśni i Tańca „Częstochowa”. Te dwa czynniki pozwoliły mi z podniesioną głową odpowiadać na pytanie: Skąd jesteś? Ale czy każdy mieszkaniec Ziemi Częstochowskiej tak odpowie? Niekoniecznie. Postawiłam więc sobie pytanie: dlaczego? Dlaczego tak łatwo przychodzi nam myślenie, że pochodzimy z gorszego miejsca? Że u nas nic nie ma? Nic się nie dzieje? Czy to aby nie dlatego, że brakuje nam wspólnej tożsamości?
Przez dekady wmawiano nam, a i my wmawialiśmy sobie, że „nasze” jest nieatrakcyjne, biedne, proste. Ten proces doprowadził do tego, że najstarsze pokolenie jest zniechęcone do wyciągnięcia swoich zapasek z szaf, a koła gospodyń wiejskich podczas koncertów i przeglądów chętniej wykonują pieśni góralskie czy kurpiowskie niż częstochowskie. Pokolenie powojenne jest de facto ostatnim, które doświadczyło śpiewania pieśni w domach, kościołach, przy pracy i wspólnych potańcówek. My, jako pokolenie ludzi urodzonych lub wychowanych w wolnej Polsce, nigdy tego nie przeżyliśmy, nie znamy swoich strojów, nie potrafimy zaśpiewać lokalnych przyśpiewek. Nasza łączność z wyjątkowością naszej Ziemi została przerwana, co powoduje brak odpowiedzialności za Region.
Kilkakrotnie pomiędzy występami Zespołu Pieśni i Tańca „Częstochowa” zdarzyło mi się być ubraną w strój ludowy z okolic Częstochowy i przechadzać się ulicami naszego miasta lub robić zakupy. Strój zawsze wzbudzał spore zainteresowanie. Wielokrotnie byłam wtedy nazywana uroczą krakowianką, góralką czy łowiczanką. Ani razu nie zostałam nazwana częstochowianką. Te zabawne sytuacje prowadzą do tragicznych wniosków: nie wiemy o sobie prawie nic.
Co możemy więc z tym zrobić? Jak wskrzesić w sobie dumę z tego, skąd pochodzę? Czy koniecznym są zakrojone na szeroką skalę badania etnograficzne? Czy potrzebujemy Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”, żeby opracował nasze lokalne przyśpiewki i tańce na Wielkie Sceny? Na pewno takie działania wzmocniłyby efekt atrakcyjności. Ale są odległe, duże, mało prawdopodobne. Realne jest natomiast, byśmy spotkali się z najstarszymi mieszkańcami wsi, których znamy. Zapytajmy ich, kto w naszej okolicy najlepiej śpiewał oczepiny. A nuż dowiemy się, że nasza babcia wciąż trzyma na strychu zapaskę po swojej babci. Pociągnijmy rodziców, dziadków czy sąsiadów za język, bo może okazać się, że to właśnie Wasza sąsiadka była najlepszą tancerką w całej gminie, a brat dziadka grał na skrzypcach oberki i polki.
Poczujmy się odpowiedzialni za to, co mamy, żebyśmy nie żałowali, że odeszło wraz z ostatnim pamiętającym pokoleniem.
MARIA POSPIESZALSKA
Witamy na łamach „Gazety Częstochowskiej” Marię Pospieszalską, kierownik Zespołu Pieśni i Tańca „Częstochowa”, animatorkę kultury, pasjonatkę i orędowniczkę upowszechniania tradycyjnej kultury regionu częstochowskiego. W kolejnych wydaniach naszego tygodnika będzie się dzielić z Czytelnikami spostrzeżeniami, ciekawostkami, generalnie wiedzą o bogactwie kulturowym, jaki skrywa Ziemia Częstochowska.
Redakcja
+ foto: Maria Pospieszalska w stroju częstochowskim fotografuje panoramę Batumi. Zdjęcie powstało podczas tournée z ZPiT „Częstochowa”.
Autor: Michał Knaś
1 komentarz
Ja lubię folklor i zawsze jak mam okazję uczęszczam na takie wydarzenia.