Leczenie uzależnienia od alkoholu to jedno z największych wyzwań terapeutycznych – nie tylko ze względu na fizjologiczną zależność, ale przede wszystkim przez złożoność psychologiczną i społeczną samego procesu wychodzenia z nałogu. Jedną z metod wspierających utrzymanie abstynencji jest terapia awersyjna z użyciem disulfiramu, popularnie znana jako wszywka alkoholowa.

Choć jej celem jest wsparcie pacjenta w dążeniu do trzeźwości, wielu z nich odczuwa ambiwalencję – czy to naprawdę „moja decyzja”, skoro działanie esperalu polega na wywoływaniu strachu? Czy w terapii, która opiera się na mechanizmie kontroli, jest jeszcze miejsce na wolność?
Na czym polega terapia awersyjna?
Disulfiram, substancja czynna wszywki alkoholowej, blokuje enzym odpowiedzialny za rozkład aldehydu octowego – pośredniego metabolitu alkoholu. Spożycie alkoholu przez osobę, która ma wszywkę, powoduje silną reakcję fizjologiczną: nudności, wymioty, zawroty głowy, lęk, uczucie duszności. Mechanizm ten ma za zadanie zniechęcić pacjenta do picia, budując skojarzenie: alkohol = ból, zagrożenie, dyskomfort.
To podejście bywa skuteczne, ale budzi pytania o to, na czym właściwie opiera się trzeźwość: na autonomii czy na strachu?
Informacji na temat wszywki alkoholowej w Krakowie dowiesz się z: https://nasz-gabinet.pl/krakow/esperal/
Kontrola jako wsparcie – kiedy działa?
Pacjenci, którzy decydują się na wszywkę, często robią to w momentach krytycznych – po powrocie do picia, po utracie pracy, po kryzysie w rodzinie. Chcą zatrzymać spiralę nałogu, ale brakuje im narzędzi, które dałyby im pewność, że wytrwają. Wszywka daje wtedy wrażenie kontroli – nad własnymi impulsami, nad wyborem, którego wciąż nie są pewni.
W takich przypadkach:
- disulfiram staje się tymczasowym opiekunem decyzji, dopóki pacjent nie wzmocni wewnętrznych zasobów,
- zabieg działa jako forma „zewnętrznej motywacji”, która z czasem może przekształcić się w wewnętrzne przekonanie,
- kontrola przestaje być przymusem, a staje się świadomie podjętym krokiem ochronnym.
Paradoks wolności – czy można wybrać zniewolenie, by stać się wolnym?
Na poziomie psychologicznym pojawia się jednak istotny paradoks: czy trzeźwość oparta na strachu jest rzeczywiście moją trzeźwością? Czy można mówić o wolności, jeśli nie piję tylko dlatego, że boję się konsekwencji?
Wbrew pozorom, odpowiedź nie jest jednoznaczna. Wiele zależy od intencji i świadomości, z jaką pacjent podchodzi do leczenia. Jeśli wszywka:
- jest narzędziem wspierającym decyzję, a nie jej substytutem,
- służy jako ochrona przed powrotem do nałogu, nie jako kara,
- działa w ramach terapii, a nie zamiast niej,
wtedy nie jest formą zniewolenia, ale raczej strukturą, w której osoba uzależniona może odzyskiwać sprawczość – krok po kroku.
Wolność w terapii uzależnień – czym ona właściwie jest?
W leczeniu uzależnień wolność nie oznacza „mogę pić, kiedy chcę”. To wolność od przymusu, od automatyzmów, od destrukcyjnych schematów. W tym ujęciu terapia awersyjna może być etapem na drodze do odzyskania tej wolności – nie celem samym w sobie, ale przejściem od zniewolenia przez substancję do samostanowienia.
To właśnie tutaj leży największy paradoks: czasowa kontrola może być niezbędna, by pacjent zyskał zdolność samokontroli. I choć nie każdy tego potrzebuje, wielu właśnie dzięki temu odzyskuje poczucie, że znów decyduje o sobie.
Jak uniknąć pułapki fałszywej wolności lub nadmiernej kontroli?
Aby terapia awersyjna nie stała się pułapką ani nie doprowadziła do wypierania problemu, powinna być stosowana:
- dobrowolnie, a nie pod przymusem,
- świadomie, po zrozumieniu mechanizmu działania i potencjalnych konsekwencji,
- w połączeniu z terapią psychologiczną, która pomaga przepracować przyczyny uzależnienia,
- z jasno określonym celem: wsparcia w abstynencji, nie zastąpienia trzeźwości wewnętrznej.
Lekarz powinien zawsze rozmawiać z pacjentem o motywach zaszycia – czy wynikają one z lęku, presji otoczenia, czy realnej gotowości do pracy nad sobą.
Podsumowanie – wolność to nie brak ograniczeń, lecz wybór świadomej drogi
Wszywka alkoholowa, jako narzędzie terapii awersyjnej, może być postrzegana jako forma kontroli nad zachowaniem osoby uzależnionej. Ale gdy jest stosowana z odpowiednim zrozumieniem i wsparciem terapeutycznym, może stać się elementem prowadzącym do prawdziwej wolności – nie tej rozumianej jako „mogę wszystko”, ale jako „mam wybór i wybieram trzeźwość”.
To wybór, który nie musi być łatwy. Ale jeśli został podjęty z własnej woli – nawet przy wsparciu farmakologicznym – to jest wyborem wolnym. A od tego zaczyna się realna zmiana.
Materiał Partnera