Maszerować w kółko


Zdaniem jednej z naszych Czytelniczek, w Szkole Podstawowej nr 32 w Częstochowie wprowadzono dość dziwne praktyki. W czasie przerwy śródlekcyjnej uczniowie muszą spacerować w kółku. W takich warunkach spożywają swoje śniadania przygotowane przez rodziców. – To jest niedopuszczalne. Czy można spokojnie zjeść posiłek maszerując jak na więziennym spacerze? To sprawia, że niektóre dzieci w ogóle nie jedzą. Są popychane i kanapki oraz napoje lądują na podłodze. Zastanawiam się czy również nauczyciele w ten sposób konsumują swoje śniadania? – mówi nam oburzona matka jednego z uczniów.

Postanowiliśmy sprawdzić, jak w rzeczywistości wygląda sytuacja w częstochowskiej podstawówce. Już na pierwszy rzut oka szkoła wygląda na zadbaną i zorganizowaną, co potwierdza jedna z przerw lekcyjnych. Na każdym piętrze dzieci spokojnie spacerują w dwóch ciągach korytarzy, pod nadzorem trzech nauczycieli. Bezsprzecznie, nie da się nie zauważyć, że taki układ porządkuje zachowanie uczniów – nie ma spontanicznego biegania, a więc i niebezpiecznych kolizji. – Wspólnie z Radą Pedagogiczną ustaliliśmy, że dzieci podczas przerwy spacerują, nie biegają. W jaki sposób nauczyciele dyżurujący regulują sobie te sprawy na poszczególnych piętrach, to zależy wyłącznie od nich. Jeżeli mielibyśmy sygnały, że dzieci czują dyskomfort podczas spożywania drugiego śniadania, to na pewno stworzylibyśmy im inne warunki. Gdyby dziecko lub jego rodzice zgłosili nam, że uczeń chce jeść poza korytarzem, to pozwolilibyśmy na to bez przeszkód. Cały czas mamy czynną jadalnię, gdzie w spokoju można udać się na posiłek. Wówczas oferujemy też gorącą herbatę. Do tej pory nikt nie zarzucił nam, że jest to niewłaściwe. W większości szkół podstawowych ta forma przerwy respektowana jest z niemniejszą dbałością – wyjaśnia dyrektor SP nr 32, Anna Stobiecka.
I rzeczywiście, 32-ka to nie jedyna podstawówka, która stosuje metodę spacerów, skądinąd skuteczną i chwaloną przez pracowników oświaty. Podobne zwyczaje panują, na przykład, w Szkole Podstawowej nr 11 w Gnaszynie. – To jedyny sposób, by uczniowie uniknęli przykrych wypadków, a jednocześnie rozruszali kości w przerwie między 45-minutowymi lekcjami spędzanymi w pozycji siedzącej – mówi jedna z nauczycielek z 11.
To zrozumiałe, że takie decyzje są wprowadzane w trosce o bezpieczeństwo uczniów i dla świętego spokoju grona pedagogicznego. Nie jest to novum. W latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia podobne praktyki były w szkołach powszechnie stosowane. Nie ma co ukrywać, że dla uczniów przymusowe spacery w kółko były złem koniecznym i mało komu sprawiały przyjemność. Widać, że i dziś nie wszystkim się to podoba. Z drugiej strony decyzje nauczycieli i Rad Pedagogicznych nie są aż tak drastyczne, bowiem umiarkowany ruch jeszcze nikomu nie zaszkodził. Mimo to przynajmniej jedną przerwę, i to dla dobra uczniów, dyrekcja szkoły mogłaby przeznaczyć na spokojne spożycie posiłku w pozycji siedzącej.

AW, UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *