Przed nami kolejna premiera w częstochowskim Teatrze im. Adama Mickiewicza. W sobotę (15 lutego) przedstawiona zostanie sztuka „Lekcje tańca” na podstawie powieści Marka St. Germain o tym samym tytule. W spektaklu wystąpią Hanna Zbyryt w roli Sengi Quinn i Bartosz Kopeć, jako Ever Montgomery. O przedstawieniu rozmawiamy z reżyser Anetą Groszyńską.

Na początek naszej rozmowy, proszę opowiedzieć, o czym będzie sztuka „Lekcje tańca”?
– Jest ona o dwójce bohaterów: kontuzjowanej tancerce Senge Quinn oraz profesorze uniwersytetu technologicznego Ever’ze Montgomery, którzy mieszkają w Nowym Jorku i na co dzień żyją w swoich „bańkach”, samotności. Każdy z nich ma swoją historię. Ever funkcjonuje w spectrum autyzmu, ma problem z bliskością cielesną i nawiązywaniem kontaktów. Senga również ma kłopot z tym, żeby otworzyć się dla człowieka – z bliskością, dotyczącą zawiązania więzi, wejścia w głęboką relację z drugą osobą. Pretekstem do ich spotkania jest właśnie lekcja, której potrzebuje Ever. To spotkanie sprawia, że oboje w końcu otwierają się i powoli wychodzą ze swoich tzw. „skorup” czy lęków po to, by mogło dojść do kolejnych. Żeby zobaczyć drugiego człowieka na bliskość. W tym tekście zawartych jest bardzo dużo czułości. Tematem, który się bardzo „unosi” w tej sztuce jest samotność, której sami doświadczamy na co dzień. W takich chwilach potrzeba właśnie czułości, do której nie zawsze też się przyznajemy. Myślę, że dzisiaj potrzebują jej wszyscy.
Wspomniała Pani, że ten spektakl będzie m.in. o problemach z nawiązywaniem relacji międzyludzkich, co też spotykamy w życiu codziennym. I chyba właśnie sztuka takowym życiem codziennym jest inspirowana, prawda?
– Tak, zdecydowanie. Myślę, że dla autora tego tekstu tematem była otaczająca nas dzisiaj „epidemia samotności”, a także to, że się izolujemy od innych. Że uciekamy w takie życie „socialmediowe” czy płytkie i kruche relacje międzyludzkie. Dzieje się tak z wielu powodów. Np. dlatego, że nie mamy czasu albo się boimy. A przecież sprzed paru lat również nas od siebie troszkę odizolowała. Sądzę, że jest to problem, który dotyka cały zachodni świat, również Polski. Zarówno młodszych, jak i starszych ludzi. Miłość, czułość, bliskość, czy potrzeba kontaktu, bezpieczeństwa i przyjemności, którą daje relacje z drugim człowiekiem – te wszystkie kwestie są powszechne i dotyczą każdego z nas. Niezależnie od wieku – właściwie wszystkiego.
Zanim do tego spektaklu mogło dojść, wcześniej musiała Pani zapoznać się z tekstem napisanym przez Marka St. Germain. Proszę powiedzieć, czy ten tekst sprawiał Pani jakieś trudności przed powstaniem sztuki?
– Trudności nie było. Tekst mnie urzekł swoją czułością, prostotą, czy komediową formą, w której jest opowiedziany temat o naszej powszechnej „epidemii samotności”. Wielką sztuką jest to, aby w uroczy, wrażliwy i czuły sposób opowiedzieć o poważnych, społecznych problemach, izolacji, akceptacji lub jej braku dla siebie i innych czy w ogóle inności. Tak więc raczej nie zmagałam się podczas zapoznawania się z tekstem, a bardziej starałam się pójść za tym, co jest w nim zapisane w tekście. A zapisane są tam naprawdę ogromna wrażliwość, miłość do człowieka i spojrzenie z dystansem na naszą codzienną tzw. „pokraczność” w relacjach z drugim człowiekiem.
Czy dla aktorów, występujących w tym spektaklu, a więc Hanny Zbyryt i Bartosza Kopcia, było to jakieś wyzwanie?
– Było to głównie aktorskie wyzwanie na poziomie odnalezienia sposobu pokazania postaci w spectrum autyzmu. Szczególnie odczuwał Bartek Kopeć, ale również Hania, która musiała partnerować postaci Ever’a na scenie. Znalezienie więc tych narzędzi do pokazania takich postaci było na pewno dużym wyzwaniem dla nas wszystkich. Sam okres pracy nad sztuką natomiast był przyjemny choćby ze względu na to, że ten tekst daje przestrzeń i możliwość, gdzie w ogóle uruchomienia w sobie fajnych pokładów, śmiechu, radości, dystansu, czułości. To wszystko na pewno przełożyło się na naszą pracę.
W opisie „Lekcji tańca” można przeczytać, że jest to sztuka łącząca humor z ciepłem oraz refleksją nad tym, jak trudno jest pokonać granice własnych lęków i różnic. Proszę zdradzić, jak udało się Państwu scalić te wszystkie cechy, aby sztuka powstała?
– Szczerze mówiąc, ciężko mi jest konkretnie odpowiedzieć – to jest zbyt skomplikowany proces pracy. Mam nadzieję, że widzowie, przychodząc na spektakl, ocenią czy udawało nam się to wszystko podsumować. Mam przeczucie, że tak, ale odpowiedź na pytanie oddam naszej widowni.
Na koniec bardzo poprosiłbym o zachęcenie do przyjścia na premierę sztuki „Lekcji tańca” już w najbliższą sobotę, 15 lutego, do Teatru im. Adama Mickiewicza.
– Bardzo serdecznie wszystkich Państwa zapraszam do Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie 15 lutego oraz na kolejne spektakle „Lekcji tańca”. Liczę, że spędzą Państwo z nami wesoły, uroczy i pełen czułości wieczór, po czym wyjdą przytulając się wzajemnie do siebie i z uśmiechem na twarzy.
Bardzo serdecznie dziękuję za rozmowę.
– Również dziękuję.
Rozmawiał: Norbert Giżyński
Foto.: Norbert Giżyński