Krwawy poniedziałek


70 lat od tragicznego bombardowania Żarek

Zginęli niewinni ludzie i polscy żołnierze. Wiele domów zamieniło się w ruinę. Dzisiaj trudno ocenić, jakie dokładnie straty przyniosło bombardowanie z dnia 2 września 1939 r. Były one jednak odczuwalne w czasie okupacji i jeszcze długi czas po zakończeniu wojny.

W pierwszym dniu wojny w Żarkach panował chaos, w drugim dniu nadeszła tragedia, strach pojawił się w czwartym dniu wojny, który do historii przeszedł jako krwawy poniedziałek.
2 września około godz. 13-tej nadleciał niemiecki samolot obserwacyjny, polscy żołnierze ostrzeliwali go ze zwykłych karabinów, bez efektu. Bombowce przyleciały od strony Janowa około godziny 16-tej, pierwsze bomby spadły na Leśniów, następne na Nowy Rynek i przyległe ulice.
– W centrum zatrzymały się dwie kolumny wojska polskiego, każda liczyła po około pięciu samochodów wojskowych pod plandekami. Jedna stanęła na Nowym Rynku po lewej naprzeciw dawnej stacji, druga kolumna od linii obecnego urzędu miasta w kierunku Jaworznika. Najprawdopodobniej obecność wojska polskiego sprawiło, że bombardowanie było tak intensywne – wspomina Jan Poznański, mieszkaniec Żarek, który przeżył bombardowanie.
Pierwsze bomby spadły na Leśniów. Stefan Święciak w 1939 roku miał 8 lat, jest mieszkańcem Leśniowa. – Drugiego września 1939 roku ojcowie szykowali się do ucieczki. Pośrodku podwórza stał wóz, spakowany do wyjazdu – wspomina S. Święciak. – Nieopodal na targowisku byli uciekinierzy z Koziegłów i Gniazdowa, między nimi znalazł się jeden żołnierz. Niemcy widać pomyśleli, że to polskie wojsko, poleciały bomby i rozpętało się piekło. Zginęło około 29 osób. Ci na targu, ale i u nas na placu i u innych. Spalił się nasz dom, zapakowany wóz z dobytkiem. Wszystko. Całą wojnę przemieszkaliśmy w jednym pokoju cztery na cztery metry.
Dzisiejsza przestrzeń Nowego Rynku (obecnie zieleniec wraz z pomnikiem błogosławionego Rocha Ludwika Gietyngera oraz przystankami autobusowymi) był przed II wojną światową pokryty gęstą zabudową. Przeważały budynki mieszkalne, były także instytucje publiczne m.in. bank i poczta. Rynek i przylegle ulice zostały doszczętnie zniszczone. Domy zniszczone były także w Leśniowie. Pod gruzami znalazło się wiele ofiar. Niektórzy zginęli na miejscu, inni spłonęli. Do tej pory nie powstała dokładna liczba ofiar. Przeważająca liczba ofiar to mieszkańcy miasteczka, zarówno pochodzenia polskiego, jak i żydowskiego, polscy żołnierze i wspomniani powyżej mieszkańcy gminy Koziegłowy.
Na 20 września zaplanowano uroczystość na Nowym Rynku związaną z tragicznymi wydarzeniami września m.in. bombardowaniem, krwawym poniedziałkiem. Będzie to także moment, aby symbolicznie uczcić pamięć ofiar II wojny światowej.

Katarzyna Kulińska-Pluta

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *